Jak powinien wyglądać wrażliwy zombie?
2013-02-07 13:46:28Ile blizn powinno zdobić twarze nieumarłych? Jak niebieskie (fioletowe bądź blade) winny być ich usta oraz skóra? Gdzie leży granica pomiędzy krwawym spektaklem a przekraczaniem granic masakry? To tylko kilka z wielu pytań, które dręczą filmowców podejmujących się nakręcenia filmu o zombie. A kiedy taka produkcja jest równocześnie komedią romantyczną, pytania stają się jeszcze bardziej skomplikowane.
To właśnie casus filmu „Wiecznie żywy”, filmowej adaptacji powieści autorstwa Isaaca Mariona z 2011 roku, w której czuły i wrażliwy zombie zwany R (Nicholas Houl) zakochuje się w osobniczce przebywającej niezmiennie od wielu lat pośród żywych – Julie (Theresa Palmer). Film został przeniesiony na ekran przez scenarzystę/reżysera Jonathana Levine’a („Pół na pół”). To jego pierwsze kroki na gatunkowym obszarze zombie-kina, jednakże twórca od samego początku czuł się znakomicie w starciu z tematem nieumarłych, w których tkwi jeszcze iskierka życia.
- Utożsamiłem się z główną filmową ideą - mówi Levine. - Główny bohater to facet, który jest uwięziony we własnym ciele, nie czuje się dobrze w kontaktach z pewną dziewczyną i desperacko poszukuje sposobu na wyrażenie tego, co w nim tkwi. To motywy, które od zawsze zwracały moją uwagę w kinie, zwłaszcza w filmach Johna Hughesa, w których szkolnemu popychadłu zdarzało się zdobyć dziewczynę marzeń.
Levine przyznaje, że inspirował się tymi klasycznymi komediami z lat 80., dodając do listy również „Edwarda Nożycorękiego” Tima Burtona z 1990 roku – przede wszystkim pod kątem gotyckiego wyglądu mocno bladego bohatera imieniem R. - Nie chcieliśmy błyszczącego zombie - zaznacza stanowczo Jonathan Levine. Wraz ze specjalistą od charakteryzacji, Adrienem Morotem, spędzili wiele czasu na dyskusjach na temat idealnego wyglądu zombie w „Wiecznie żywym”.
*tłumaczenie fragmentu artykułu z NYT
ip