Recenzje - Kino

Ironman na Baker Street

2010-01-22 14:57:14

 Sherlock Holmes to postać zgoła nietuzinkowa. Reżyser, który podjął się ekranizacji jego przygód, do sztampowych również nie należy. Czy Arthur Conan Doyle ma powody, żeby kopać w wieko swojej trumny ze złości, protestując przeciwko bezczeszczeniu postaci kultowego detektywa?

Dolina trwogi

Londyn spowija cień niepokoju. Jego sprawcą jest Lord Blackwood miłujący się w czarnej magii i przepadający za składaniem w ofierze młodych dziewczyn (dziewic?). Cały Scotland Yard postawiony jest na nogi i nie ustaje w trudach poszukiwania Blackwooda, próbując udaremnić kolejne jego rytualne morderstwo. Angielscy policjanci nie wykazują jednak polotu, intelektu czy umiejętności kojarzenia faktów. Dlatego potrzebują pomocy najskuteczniejszego prywatnego detektywa w Londynie, ba, w całej Anglii – mieszkańca kamienicy przy Baker Street 221B, Sherlocka Holmesa, któremu akompaniuje jego nieodłączny towarzysz dr John Watson.

Znany ze swoich umiejętności dedukcyjnych, niesamowitego węchu, absolutnie ponadprzeciętnej inteligencji i wyobraźni Holmes odnajduje Lorda Blackwooda, na chwilę przed śmiercią kolejnej niewinnej niewiasty. Złoczyńca trafia do więzienia, aby niewiele później jego szyja przeżyła bliskie spotkanie pierwszego stopnia z mocnym sznurem. Przed swoją egzekucją wzywa Sherlocka Holmesa i wyjawia mu, że zginą jeszcze trzy dziewczyny. Spotkanie obu panów Blackwood puentuje sentencją „śmierć jest zaledwie początkiem”, w ten sposób niejako przygotowując Londyn na swoje zmartwychwstanie. Holmes musi podążyć tropem Lorda mordercy  i spróbować pokrzyżować jego plany, które okazują się bardziej złowieszcze, niż początkowo przypuszczano. Pomaga mu w tym Watson, który, pomimo niedawnych zaręczyn i szumnej zapowiedzi wyprowadzki ze wspólnej kamienicy o numerze 221B, nie może oprzeć się przygodzie i dreszczykowi emocji, towarzyszącemu rozwiązywaniu kolejnej zagadki.

Znak czterech

Aktorzy odtwarzający główne role w tym filmie to: Robert Downey Jr. jako Sherlock Holmes, Jude Law jako John Watson, Mark Strong jako Lord Blackwood i wreszcie Rachel McAdams, jako Irene Adler, czyli przebiegła przestępczyni, której aż dwukrotnie do tej pory udało się przechytrzyć najsprytniejszego detektywa wszech czasów. I trzeba przyznać, że spece od castingu, pracujący przy filmie mieli nosa. Robert Downey Jr. fantastycznie odnalazł się w roli, którą należy z całą stanowczością nazwać „wymagającą” – w końcu zdecydował się na odtworzenie symbolu, posiadającego fanów na całym świecie, niezależnie od wieku. Mógł ściągnąć na siebie niechęć i krytykę milionów, a zamiast tego udało mu się podbić ich serca – przynajmniej w mojej opinii. Jego kreacja Sherlocka Holmesa jest niemalże kompletna. Świetnie pokazuje procesy myślowe detektywa, jego umiejętności bokserskie i staje się wiernym odzwierciedleniem postaci, która nakreślona została ponad wiek temu przez Arthura Conana Doyle’a. Do tej pory detektyw Holmes był przedstawiany odrobinę inaczej – w specyficznym nakryciu głowy, wąsami i nieodłącznej fajce symbolizującej jego uzależnienie od tytoniu. We współczesnej wersji czapka została zamieniona na burzę włosów, a wąsy na kilkudniowy zarost, tworząc syntezę legendy z popkulturą, zachowując jednak dystyngowanie i właściwą atmosferę wokół Sherlocka. Dlaczego jest to „niemalże” kompletna kreacja? Sherlock Holmes w założeniu jest rodowitym Anglikiem. Tymczasem Robert Downey Jr. przez cały film mówi z prawdziwym, przesiąkniętym purytanizmem, kapitalizmem, gwiazdami i paskami jankeskim akcentem, czego po prostu nie mogę przeboleć i musiałem się tego uczepić. Ten element bardzo mnie raził, ale pomijając go nie mogę filmowemu Sherlockowi niczego zarzucić.
                                                                                                                                                                
Świetnego obrazu Sherlocka Holmesa dopełnia równie dobra gra Jude Law’a. Na ekranie widać chemię, która zaistniała między dwoma głównymi postaciami, doskonale się uzupełniającymi i harmonicznie współgrającymi. Tandem Holmes – Watson w wykonaniu duetu Downey Jr. – Law jest dobrze naoliwioną i działającą bez usterek maszyną, która, co najważniejsze, ma potencjał, aby być jeszcze lepszą. Zakończenie „Sherlocka Holmesa” wprost sugeruje sequel, więc pozostaje mieć nadzieję, że panowie się nie pokłócą i w drugiej części pokażą podobną klasę.

Mark Strong jako czarny charakter odnalazł chyba swoje powołanie – jego postura oraz rysy twarzy niezwykle pasują do dystyngowanego, negatywnego bohatera. Uwiarygodniają go i nie pozwalają ani chwili wątpić w to, po czyjej jest stronie. Rachel McAdams z kolei sprawdza się w roli femme fatale, rozsiewając wokół swój czar, połączony z atmosferą niebezpieczeństwa i niedomówień. Pozostaje mi naprawdę jedynie pogratulować obsady filmu, gdyż jest ona jednym z jego najjaśniejszych elementów.
                                                                                                                                                                 
Pies Baskerville’ów

Do tej pory nie wspomniałem jeszcze nazwiska sprawcy całego tego zamieszania, człowieka, który stanął za sterami tego wiktoriańskiego parowca – jest nim oczywiście Guy Ritchie, angielski geniusz o niepowtarzalnym stylu. Jego imię i nazwisko kojarzyło mi się, kojarzy i będzie mi się kojarzyć przede wszystkim z wspaniałym „Przekrętem”, którego każda scena jest dla mnie kultowa. Choć jego ostatnie filmy nie były najwyższych lotów („Rock’N’Rolla” mnie osobiście znudził), to „Sherlock Holmes” ewidentnie jest wzrostem formy i oby odwróceniem trendu spadkowego. Ritchie zawarł w tej produkcji elementy, które najbardziej lubi – przede wszystkim efektowne walki bokserskie Holmesa, połączone ze spowolnieniami, podczas których analizuje on, jak i w co uderzyć przeciwnika oraz specyficzny rodzaj humoru, który do najlżejszych nie należy, ale jest pełen ironii, czy wręcz sarkazmu, przebijających przez dialogi głównych bohaterów. Dużym plusem jest fakt, że „Sherlock Holmes” został potraktowany z przymrużeniem oka i widoczne jest, że aktorzy na planie musieli się znakomicie bawić podczas jego kręcenia. Tym bardziej mając za kapitana takiego wytrawnego żeglarza, jakim jest Guy Ritchie.

Ale znów, jednej rzeczy mi brakowało. W poprzednich filmach Ritchie nie stronił od wulgaryzmów, które stały się w zasadzie jego znakiem towarowym. „Sherlock Holmes” musiał mieć widocznie inny target, ponieważ podczas całych dwóch godzin z ekranu nie pada ani jedno przekleństwo – a szkoda, bo wulgarne dialogi, okraszone fantazją i humorem Ritchie’go, do tego wypowiadane z angielskim akcentem, są doprawdy urocze. Z drugiej strony jednak w ustach na wskroś jankeskiego Downey Juniora nie brzmiałyby one wyjątkowo. Zapewne nie pasowałyby i do samego Sherlocka, stąd rozumiem, dlaczego autorzy scenariusza powściągnęli i okiełznali swoje pióra/klawiatury, utrzymując film w jednej, spójnej konwencji. I słusznie. A ja tak się tylko „czepiam”, nie wypominajcie mi tego.

Studium w szkarłacie


„Sherlock Holmes” zasługuje według mnie na ubranie go w królewską czerwień. A przede wszystkim wart jest obejrzenia. Składa się na to kilka czynników, które zdążyłem już wymienić – świetna obsada, muzyka autorstwa Hansa Zimmera, ciekawe efekty specjalne oraz pomysłowe i zabawne dialogi. Mam nadzieję, że w drugiej części Robert Downey Jr. podszkoli swój British English, a Guy Ritchie wraz ze scenarzystami wpadnie na jeszcze lepsze rozwiązania fabularne. Jako dzieciak czytywałem Conana Doyle’a, potem odkryłem Hercules’a Poirot i przy nim już pozostałem. Film Guy’a Ritchie’go przypomniał mi sympatię jaką niegdyś obdarzyłem angielskiego detektywa. Szkoda, że z kolei belgijski specjalista od zagadek doczekał się ekranizacji swoich przygód, które zasługują tylko na wyświetlanie ich na Ale Kino! Bez dalszych narzekań i odejść od tematu – decydując się na seans „Sherlocka Holmesa”, nie powinniście żałować. Śledzenie jego poczynań i jego genialnego umysłu jest doprawdy fascynujące.

PS. Tak dla porządku chciałbym zauważyć, że Sherlock Holmes nigdy nie posługiwał się dedukcją tylko indukcją, czyli ze szczegółowych obserwacji wyciągał ogólne wnioski i snuł teorie. Ot, taki błąd (Doyle’a?), którego wielu ludzi nie jest świadomych.

Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)

Recenzja powstała dzięki:

Słowa kluczowe: Sherlock Holmes, Guy Ritchie, premiera, detektyw, kino, recenzja, Robert Downey Jr, Jude Law, Strong
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Proxima - recenzja

Jasno świecąca gwiazda czy kosmiczny zawód? Niestety... i jedno, i drugie.

Obecność 3: Na rozkaz diabła
Obecność 3: Na rozkaz diabła - recenzja

James Wan oddał stołek reżysera mniej doświadczonemu twórcy. Czy serii horrorów wyszło to na dobre?

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!