Holy Spider - recenzja festiwalowa
2022-07-28 14:06:43Podczas MFF Nowe Horyzonty 2022 zobaczyliśmy film „Holy Spider”, w którym Ali Abbasi pokazuje nam dwie strony opartej na prawdziwych wydarzeniach historii o seryjnym mordercy. Mężczyzna posiadający pracę i rodzinę (żona i dzieci) w 2000 roku zabijał w Iranie pracownice seksualne. Prostytutki kusił pieniędzmi i narkotykami (wiele z nich było uzależnionych), po czym zwabiał do swojego domu (gdy nikogo tam nie było) i dusił. Ciała porzucał w okolicy, a policja nie była w stanie albo nie chciała (pada zdanie „odwala za nich brudną robotę”) go wytropić. Sprawą zajęła się solidnie dopiero nowa w mieście dziennikarka śledcza, która postanowiła zrobić to, czego służby nie były w stanie – zwabić mordercę poprzez prowokację i ujawnić jego tożsamość. Właśnie to ta kobieta jest główną bohaterką filmu, a raczej – jedną z dwojga protagonistów, bo niemal połowę czasu ekranowego dostaje tu sam morderca, tytułowy „Pająk”.
Dziennikarkę gra Zar Amir-Ebrahimi (nagroda dla najlepszej aktorki na festiwalu w Cannes), a podążając za jej historią Abbasi pokazuje świat, który dla nas może wydawać się niedorzeczny, zacofany, karykaturalny. Tutaj religijny fanatyzm („Pająk” zasłaniał się wiarą i wersami, by być nienawistnym dla grzeszników), który prowadzi do serii zabójstw (zabił 17 kobiet, a w planach miał niemal 200), które nie spotykają się ze społecznym potępieniem, tylko poklaskiem ze strony nieznajomych, ale też bliskich. W realiach, gdzie walczące o przeżycie kobiety uważa się za bezwartościowe, bohaterem zostaje ich morderca, a zapatrzony w niego syn jest namawiany, by szedł w ślady ojca, stał się jego naśladowcą, gdy „Holy Spider” zostanie powieszony.
Na szczęście linia obrony i poparcie opinii publicznej przegrywają w zderzeniu z praworządnością i jest to spora dawka otuchy po seansie, który mógł skończyć się kompromitacją tamtejszego wymiaru sprawiedliwości. Zanim to się stanie, obserwujemy kolejne sceny morderstw i życia codziennego „Pająka” oraz dochodzenie dziennikarki, która będąc kobietą spotyka się z niechęcią i obrzydliwym zachowaniem ze strony mężczyzn (molestuje ją nawet policjant).
Historia jest ciekawa i nie dłuży się, a rysą na niej jest niestety kulminacyjny moment – punkt zwrotny, sekwencja wspomnianej prowokacji, kiedy główna bohaterka w przebraniu prostytutki pozwala się zabrać do domu mordercy i zostaje z nim sam na sam. Co prawda, jej kolega miał ich śledzić i stracił ich z oczy, ale na tym etapie kobieta powinna po prostu brać zawczasu nogi za pas. To, że wyszła cało z opresji zawdzięcza chyba tylko gigantycznej, aż niewiarygodnej dozie szczęścia, a jako widzowie musimy przyjąć to za dobrą monetę i tyle.
Pomijając to, „Holy Spider” jest filmem, który możemy określić jako kryminał społeczny i thriller w jednym. Warstwa typowo śledcza, jest dość typowa i widzieliśmy to wszystko już wcześniej, ale bardzo odświeżające jest oddanie pola po równo oprawcy i osobie, która go szuka. Film ten nie byłby też tak ważny, gdyby nie miejsce akcji i cała ta otoczka kulturowo-religijna, bo właśnie ona decyduje tu o nazwaniu zabójcy bohaterem.
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe MFF Nowe Horyzonty 2022