Hawkeye - recenzja odcinków 1-2
2021-11-25 12:46:2224 listopada 221 roku serial „Hawkeye” zadebiutował na platformie Disney+ i zrobił nam świąteczną atmosferę na miesiąc przed Wigilią. Czy nowa produkcja z superbohaterami Marvela jest udana? Przeczytajcie recenzję odcinków 1-2!
Duet najlepszych łuczników MCU
Dwa pierwsze odcinki spełniają swoje zadanie w 100%. Poznajemy nową bohaterkę - Kate Bishop oraz dowiadujemy się w jakim momencie życia jest Clint Barton (Jeremy Renner). Nasza nowa protagonistka jest wielką fanką łucznika z grupy Avengers, który w retrospekcji otwierającej pierwszy odcinek uratował jej życie podczas inwazji kosmitów na Nowy Jork w 2012 roku.
Od tamtej chwili (straciła ojca) Kate postanowiła, że nauczy się doskonale strzelać z łuku i zawsze ochroni swoją mamę (paradoksalnie – właścicielkę firmy ochroniarskiej). Przez lata stała się (jak sama mówi) najlepszą łuczniczką świata i zdobywczynią niezliczonej ilości medali i pucharów w dyscyplinach związanych z walką wręcz.
Współcześnie, dziewczyna daje się poznać jako wybuchowa mieszanka odwagi z brawurą i… lekkomyślnością, przez co nieustannie pakuje się w kłopoty, choć jej intencje zawsze dobre. Jest wygadana, a mimo stylu chłopczycy, potrafi oczarować swym naturalnym wdziękiem, co niewątpliwie jest zasługą utalentowanej i wszechstronnej Hailee Steinfeld. Aktorka przekazuje wiarygodne i naturalne emocje, zwłaszcza w scenach, w których jej Kate konfrontuje się z Clintem.
Natomiast nasz popularny Hawkeye stara się spędzać jak najwięcej czasu z dziećmi, do których wrócił po wydarzeniach z „Końca gry”. W przedświątecznej gorączce bohater ciągle spotyka się z przejawami sympatii swoich fanów, ale musi też „odstawić” pociechy do domu, obiecując, że będzie z nimi na Gwiazdkę. Uwikłany w problemy Kate, jest zmuszony wkroczyć do akcji i uporać się z „gangiem w dresach”, do którego należy m. in. zbir, grany przez Piotr Adamczyka (ten mówi nawet jedno zdanie po polsku)!
Doskonale zrobione schematy
Odcinki 1-2 są oparte na schematach, ale te schematy są tu zrobione doskonale. Motyw doświadczonego superbohatera, którego profesjonalizm i spokój mają kontrastować z młodzieńczym zapałem 22-letniej dziewczyny, która wpędziła ich w kłopoty, jest zrobiony bardzo dobrze, a wszystkie wydarzenia są jakby naturalne i nigdy nie mamy wrażenia, że coś w scenariuszu jest dodane sztucznie, na siłę. Motywacje obu postaci są jasne i zrozumiałe, więc śmiało można im kibicować, a wysokiej jakości humor jest obecny w wielu nieoczekiwanych momentach.
Ich praca w duecie pewnie dopiero się rozkręci, jednak już teraz widać, że wątki rodzinne w zestawieniu z problemami z miejskim gangiem to ciekawe połączenie, a narzucony termin powrotu Clinta do domu jeszcze podbija stawkę i dodaje napięcia. Na razie zagrożenie nie jest znaczące, ale w kolejnych odcinkach prawdopodobnie nasi bohaterowie odkryją powiązania z czymś większym. Nawet jeśli nie, to oglądanie Kate i Clinta razem jest wyjątkowo przyjemne, a w dodatku towarzyszy im zajadający się pizzą pies. Jak tego nie lubić?
Michał Derkacz
Zobaczcie też: Piotr Adamczyk na premierze serialu "Hawkeye" Marvela [WIDEO] >>
fot. materiały prasowe Disney/Marvel