Han Solo: Gwiezdne wojny - historie - recenzja
2018-05-28 14:33:00Przed premierą najnowszego filmu ze świata "Gwiezdnych wojen" wiele osób zastanawiało się, czy nadchodząca produkcja jest potrzebna. Historia Hana Solo nie wnosiłaby raczej zbyt wiele do uniwersum. Padał też argument, że nie ma sensu opowiadać o słynnym przemytniku bez udziału Harrisona Forda. W końcu możemy się przekonać, czy obawy okazały się słuszne. Czy twórcom filmu udało się wytrącić argumenty krytyków? Przeczytaj recenzję filmu "Han Solo: Gwiezdne wojny – historie"!
Za reżyserię filmu o młodym Hanie Solo odpowiedzialny jest Ron Howard – niezwykle wszechstronny twórca, mający w dorobku tak różnorodne produkcje, jak "Willow", "Apollo 13", "Piękny umysł", "Kod da Vinci", "Frost/Nixon", czy "Wyścig". Zatrudnienie tego znakomitego reżysera z pewnością gwarantowało pewien poziom. Twórca dobrze wie, jakich środków użyć, żeby opowiedzieć historię młodego Hana Solo w przekonujący i angażujący widza sposób. Całość została utrzymana w luźnym stylu, przywołującym na myśl kino przygodowe z lat osiemdziesiątych. Świetnie się to sprawdza i idealnie koresponduje z charakterem postaci wykreowanej ponad czterdzieści lat temu przez Harrisona Forda.
Wysiłki twórców nie powiodłyby się, gdyby odtwórca głównej roli nie podołał wyzwaniu. Przed Aldenem Ehrenreichem (znanym m.in. z filmu "Ave, Cezar!") postawiono bardzo ciężkie zadanie zmierzenia się z legendarną postacią. Twórców filmu nie zawiodła jednak intuicja. Ehrenreich bez wątpienia sprostał oczekiwaniom. Młody Han Solo to postać, której nie da się nie lubić - zdeterminowana, konsekwentnie podążająca do celu, a przy tym niepozbawiona uroku osobistego.
Głównej postaci partneruje Tobias Beckett – doświadczony przemytnik, uczący Hana Sola nowego zawodu. W rolę mentora protagonisty wcielił się Woody Harrelson i jest to kolejna bardzo dobra rola tego aktora. Już pierwsze pojawienie się postaci jest spektakularne i od razu wiemy, z kim mamy do czynienia. Łatwo wyczuć, że Harrelson bawił się bardzo dobrze na planie.
Największą siłą filmu są właśnie postacie. Początki relacji między Hanem a Chewbaccą (Joonas Suotamo) zostały pokazane w naprawdę ciekawy sposób. Świetny jest Donald Glover jako młody Lando Calrissian, a Paul Bettany to znakomity czarny charakter. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nie biorą udziału w ambitnym projekcie artystycznym i naprawdę fantastycznie czują klimat filmu.
"Han Solo: Gwiezdne wojny - historie" to produkcja niepozbawiona wad. Na samym początku trzeba wykazać się odrobiną dobrej woli. Ekspozycja wydaje się dość słabym elementem filmu. Twórcy postanowili pójść na skróty i niemal wszystkiego dowiadujemy się po prostu z dialogów. Poza tym fabuła jest dość naiwna, jednak ciężko oczekiwać skomplikowanej historii od wysokobudżetowego kina przygodowego skierowanego do jak największej widowni. Jeśli ktoś lubi klimat Starej Trylogii i hitów z lat osiemdziesiątych, nie będzie się jednak przejmował pewnymi uproszczeniami. Na najnowszym filmie z uniwersum "Gwiezdnych wojen" można bawić się naprawdę świetnie.
Produkcja o młodym Hanie Solo rzeczywiście nie wnosi zbyt wiele do świata stworzonego przez George'a Lucasa. Okazuje się jednak mimo wszystko lepszym filmem niż oczekiwano. Postaci są świetne, a relacje między nimi naprawdę angażują widza. "Han Solo: Gwiezdne wojny - historie" to dobry wybór dla kogoś, kto oczekuje po prostu dobrej zabawy podczas ponad dwugodzinnego seansu.
Kacper Jasztal
Han Solo: Gwiezdne wojny - historie, reż. Ron Howard, prod. USA, czas trwania 135 min., dystr. Disney, polska premiera 25 maja 2018
Film zobaczyłem w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu.
Przeczytaj także inne recenzje filmów ze świata "Gwiezdnych wojen":
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi - recenzja spoilerowa>>
"Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie" - Jest Moc! [RECENZJA]>>
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy - Trafione w punkt [RECENZJA bez spoilerów]>>
fot. materiały prasowe