Głosy ze ściany - recenzja
2017-10-30 12:27:21Emilia Clarke, gwiazda serialu "Gra o tron", coraz częściej pokazuje się także na kinowym ekranie. "Głosy ze ściany" z 2017 roku to klimatyczny thriller, w którym ta aktorka zagrała główną rolę. Jak się spisała? Czy ta produkcja jest godna uwagi? Przeczytaj recenzję!
Emilia Clarke gra tu Verenę - opiekunkę o wyjątkowych umiejętnościach empatycznych, która pomaga pewnej rodzinie. Jej głównym celem jest nakłonienie do rozmowy chłopca, który zamilkł po stracie matki. Po tych traumatycznych przeżyciach młody Jakob nie tylko przestał się odzywać. Postradał także naturalną, dziecięcą radość, chęć do zabawy czy choćby uśmiechu. Jednak najciekawsze i zarazem najbardziej niepokojące w jego zachowaniu jest nasłuchiwanie tytułowych głosów ze ściany. Głosów zmarłej matki naturalnie...
Przez większą część seansu postać grana przez Clarke stara się spędzać dużo czasu z chłopakiem, ale też z jego ojcem, który także jest dość zamkniętą w sobie jednostką. Bohaterka popisuje się niezwykłą pomysłowością w podejściu do Jakoba. Trudno jej jednak sprowokować go do jakichkolwiek słów. Kluczem do powodzenia misji będzie poznanie tajemnic rodziny oraz samodzielne doświadczenie obecności kobiety, która odeszła już ze świata żywych.
Emilia Clarke jest aktorką dość specyficzną. Jej filmowe wyczyny jednych zadowolą, innych zirytują. Tak też jest w tym wypadku. Dość teatralne aktorstwo i szalona mimika Clarke odstraszy od ekranu widzów, którzy nie lubią takiej przesady. Natomiast fani jej urody będą zachwyceni seansem "Głosów ze ściany", ponieważ gwiazda pokazuje wiele ze swoich wdzięków. Nie ma też wątpliwości, że aktorka lubi grać role opiekunek. Podobne wcielenie tego typu prezentowała niedawno w filmie "Zanim się pojawiłeś".
Niewątpliwie atutem filmu "Głosy ze ściany" jest miejsce akcji, grające niemal jedną z głównych ról. Wielka posiadłość bogatej rodziny daje pole do popisu nie tylko scenarzystom, ale przede wszystkim - autorom zdjęć. Te są ładnie skomponowane i utrzymane głównie w zimnej tonacji barw.
Akcja toczy się raczej powolnie, a intryga nabiera rumieńców dopiero pod koniec, kiedy wypowiedziane na początku zdanie - Im mniej mówisz, tym więcej słyszysz - nabiera większego znaczenia. Sam finał jest dość chaotyczny i nie dla wszystkich może być zrozumiały. Cieszy natomiast przemiana najważniejszych postaci, wymagana w dobrej jakości historiach. Film "Głosy ze ściany" nie jest klasycznym reprezentantem kina grozy. Nie ma tu przerażających scen ani krwi. Jednak widzowie stawiający na klimat znajdą w tym same pozytywy.
Michał Derkacz
Głosy ze ściany, reż. Eric D. Howell, prod. USA 2017, czas trwania 94 min
Film można zobaczyć podczas Przeglądu horrorów Fest Makabra 2.