Recenzje - Kino

Film dla ludzi, nie dla krytyków

2011-10-03 14:16:47

Zanim poszliśmy do kina na "1920. Bitwę Warszawską", zrobiliśmy najlepszą możliwą rzecz - nie przeczytaliśmy ani jednej recenzji tego filmu. Jeżeli tego filmu nie widzieliście, tej lepiej też nie czytajcie.

Krytycy filmowi to zabawni ludzie, a już ci piszący swoje recenzje w internecie są najlepsi. Siada sobie taki studenciacki no-name przed komputerem i smaży sobie grafomański tekst, w którym wyzywa każdego i wszystkich dookoła. Liczy na to, że ktoś dostrzeże jego tragicznie nieśmieszne, ale wyborne w jego mniemaniu metafory oraz porównania i może zaproponuje mu zawodowe napinanie się w mediach tradycyjnych. Dobrze wie, że dzisiaj wypływa się tylko na radykalnych ocenach i skrajnych przymiotnikach, tylko że w całej tej bezkompromisowości bardziej się ujawnia ich beztalencie aniżeli warsztat (zrównać film z rynsztokiem też trzeba umieć), a i komentarze pod tekstami raczej hejtują niż podziwiają kunszt autora. Niektórym z nich czasami się udaje i zostają wtedy np. Pawłem T. Felisem - mogą do woli manifestować uwielbienie dla każdego filmu Woody'ego Allena i Pedro Almodovara (nic nie mam do żadnego z tych dwóch reżyserów), ale nadmiar żółci się zbiera i trzeba pokazać matołom, którzy nic nie kumają, kto tu jest panem krytykiem. Obiekt do wyżycia się znaleźć jest bardzo łatwo - w Polsce nie przestaje się kręcić filmów, a od czasu do czasu nawet powstają superprodukcje, będące zazwyczaj adaptacjami lektur z kanonu literackiego lub filmami historycznymi. Można wtedy wreszcie dowalić za zacofane bogoojczyźniane przesłanie, czczenie obłąkańczego mesjanizmu i kuriozalnej martyrologii, powielanie stereotypów krzywdzących inne narody oraz mniejszości, a także nieprzystający do europejskiej nowoczesności patriotyzm. Wytarte i powtarzane po raz setny zwroty "przaśny", "jarmarczny", "odpustowy" w końcu znajdą swoje zastosowanie. "1920. Bitwa Warszawska" jest idealnym filmem do takich połajanek.

Od razu zaznaczamy, że nie odczuliśmy żadnego zażenowania oglądając film Jerzego Hoffmana. Wystarczy jednak przeczytać wypociny dwudziestoparoletnich specjalistów z miodem w uszach (specjalna dedykacja dla gości z Onetu i Interii, a przede wszystkim nieocenionej pod względem kabaretowości swoich tekstów "Krytyki Politycznej"), żeby zastanowić się, o co tu do cholery chodzi. Goście jojczą jak kobieta w trakcie okresu - można w ciemno stawiać, co nie będzie im się podobać i dlaczego. "Bitwę" zrealizowano w technice trójwymiarowej, to oni wytkną, że wygląda ona biednie i na tle Amerykanów prezentujemy się jak dzieci z domu dziecka, a tak w ogóle to 3D jest bezcelowe i nie ma przyszłości. Nie będą im się podobały sceny batalistyczne, bo widać w nich braki budżetowe/epatują przemocą, a w kinie już się odchodzi od pokazywania flaków/polscy ułani w decydującym momencie powymachują szabelkami i wszyscy są szczęśliwi (niepotrzebne skreślić). Będą się śmiać z ujęcia śmierci księdza Skorupki, który trzyma krzyż w górze w momencie, gdy dostaje headshota i do głowy im nie przyjdzie, że to nie jest żadna patetyczna kreacja na potrzeby filmu, tylko najprawdziwsza prawda. Będą się zżymać na uproszczenie historii - Piłsudski tylko siedzi nad mapą, Lenin i Stalin potrafią tylko karykaturalnie drzeć japę lub palić fajkę, a bolszewicy są przedstawieni jako hołota rabująca i gwałcąca wszystko co się rusza. No tak, bo w 1920 zaatakował nas przecież tłum ambasadorów dobrego wychowania i attache kulturalnych, którzy chcieli tylko z nas zrobić kolejną republikę komunistycznego terroru. Najbardziej jednak całą tą pajacownię do szewskiej pasji doprowadza specyficzna stylistyka Hoffmana, który od lat swoje filmy doprawia prostym sienkiewiczowskim sznytem - Polacy to naród kłótliwy i niezgodny z samym sobą, ale w momentach zagrożenia potrafimy się zjednoczyć jak nikt inny i wznieść ponad swoje siły, a zło uosabiane przez okrutnego najeźdźcę musi być ukarane. Nie ma piętnowania Polaków za próżniactwo, nacjonalizm, alkoholizm i bogobojność, więc co to za film?

"Bitwa" nie jest filmem wybitnym, w wielu aspektach jest nawet obrazem bardzo przeciętnym. Jest jednak jeden motyw, która pozwala na to, żeby te 110 minut minęły bezboleśnie, a nawet można było z nich mieć satysfakcję. Trzeba przede wszystkim założyć, że Hoffman nie miał żadnych ambicji tworzenia filmu artystycznego, pełnego estetycznych uniesień, tak aby "krytyk zesrał się", jak śpiewał niezrównany Tymon Tymański. "Bitwa" to czysta rozrywka i jeśli nie będziemy wobec niej mieć większych wymagań, nie powinna nas zawieść. Mamy prostą historię miłości szansonistki Oli (Natasza Urbańska) i poety-kawalerzysty Jana (Borys Szyc), których rozdzieliła wojna i chyba wszyscy widzowie po kilkunastu minutach zdają sobie sprawę, że przez cały film będą próbowali się odnaleźć. Tłem ich uczucia jest zawierucha wojenna i wielka polityka - postacie marszałka Piłsudskiego (Daniel Olbrychski) czy generała Wieniawy-Długoszowskiego (Bogusław Linda) obserwujemy na przemian z występami Urbańskiej w teatrzyku i tułaczką Szyca. Wszystko jest nakręcone tak, jakby opiekę nad scenariuszem do "Bitwy" miał sprawować sam Sienkiewicz - postacie rzeczywiste znają się z fikcyjnymi (Wieniawa i ks. Skorupka to dobrzy znajomi Jana), dochodzi także do niespodziewanych zbiegów okoliczności, które czynią całą historię niemożliwą, ale ubarwiają ją w sposób atrakcyjny dla widza (tragiczny w konsekwencjach żart Jana z bolszewicką agitką uratuje mu życie, a Urbańska strzela w okopach z cekaemu do krasnoarmiejców bez pudła, brakuje tylko podniosłej muzyki Johna Williamsa spod znaku bicza i skórzanej kurtki). Jest oczywiście miejsce na patetyczne sceny, ale oglądając "Bitwę" ani razu nie zamknęliśmy oczu ze wstydu za twórców. Pewnie - w pewnych momentach widać, że film nie oszałamia swoim zaawansowaniem technologicznym, ale my raczej pochwalimy całą ekipę - mając do wydania zaledwie 27 mln zł udało się stworzyć coś, co może nie jest arcydziełem 3D, ale sprawia wrażenie solidnego rzemiosła. Nie znaliśmy przed seansem kosztów wytworzenia całego filmu i mocno zdziwił nas fakt, że nie jest to najdroższy polski film w historii. "Quo vadis" kosztowało trzy razy więcej.

Jak już wspomnieliśmy, fabuła jest dość sztampowa i poza paroma zwrotami akcji poprowadzona jest zgodnie z regułami inżyniera Mamonia - najlepiej sprawdza się to, co już znamy. Spośrod ról aktorskich też ciężko wyróżnić kogokolwiek poza świetnym Adamem Ferencym w kreacji demonicznego czekisty Bykowskiego. Aktor znany z ról charakterystycznych kradnie dla siebie pierwszą połowę filmu i aż żal bierze, że wśród ról pierwszoplanowych nie ma nikogo tak magnetycznie przykuwającego uwagę jak on. Natasza Urbańska jest dla nas wielkim zaskoczeniem tego filmu, bo spodziewaliśmy się totalnej wtopy, a ona głównie tańczyła i śpiewała, Żadnych fajerwerków, ale bardzo przyzwoita rola, zwłaszcza jak na debiut. Borys Szyc jako Krynicki mógłby być chyba trochę bardziej przekonujący jako lewicowec, który radykalnie zmienia swój światopogląd, widząc okrucieństwa bolszewickiej nawały. Piłsudski Daniela Olbrychskiego jest statecznym, opanowanym i przede wszystkim wiarygodnym mężem opatrznościowym narodu, choć scenariusz nie pozwolił mu wyciągnąć z tej roli czegoś ponad poziom solidności. Bogusław Linda w roli Wieniawy mówi czasami Franzem Maurerem, lecz również nie stworzył kreacji na miarę swojego talentu. Za głowę można się złapać, gdy widzi się, z których intrygujących postaci można było wycisnąć znacznie więcej (Domogarow!), jacy aktorzy zostali ograniczeni do kilkunastosekundowych epizodów (Żebrowski, Dziędziel, Globisz, Celińska), a którzy w ogóle zostali wycięci z filmu przez montażystów (Pszoniak, Zborowski). Skoro więc ten film ma aż tyle wad i czasami przypomina trochę bardziej rozbudowane "Sensacje XX wieku", dlaczego ma taką, a nie inną ocenę? Z jednego powodu - bo dobrze się go ogląda, a z seansu wyszliśmy zadowoleni i rozluźnieni. Za kilka lat "1920. Bitwa Warszawska" spokojnie osiągnie status "Ogniem i mieczem" - też zjechanego w momencie premiery, a jak leci w telewizji w święta, to wszyscy go oglądają.

1920 Bitwa Warszawska, reż. Jerzy Hoffman, prod. Polska, czas trwania 110 min, dystr, Forum Film, premiera 30 września 2011

Jerzy Ślusarski

(jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)

Oceny (w skali 2.0 - 5.0):
Jerzy Ślusarski: 4.0
Marcin Szewczyk: 3.5

Słowa kluczowe: 1920 bitwa warszawska 3d recenzja jerzy hoffman szyc urbańska olbrychski wojna polska rosja krytyka

Bitwa Warszawska 3D (13)

Bitwa Warszawska 3D  - Zdjęcie nr 1
Bitwa Warszawska 3D  - Zdjęcie nr 4
Bitwa Warszawska 3D  - Zdjęcie nr 5
Bitwa Warszawska 3D  - Zdjęcie nr 6
Bitwa Warszawska 3D  - Zdjęcie nr 7

Bitwa Warszawska 3D - plakaty (3)

Natasza Urbańska
Borys Szyc
Daniel Olbrychski
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Thor: Miłość i grom
Thor: Miłość i grom - recenzja spoilerowa

Czy Taika Waititi i Chris Hemsworth znów zrobili razem coś fajnego?

Amonit
Amonit - recenzja

Kate Winslet i Saoirse Ronan wspólnie na wielkim ekranie, ale czy to jest dobry film?

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!