Egzorcyzmy siostry Ann - recenzja
2022-10-31 09:10:07Na Halloween 2022 do kin wszedł horror „Egzorcyzmy siostry Ann”, którego reżyserem jest Daniel Stamm. Jego „Ostatni egzorcyzm” z 2010 roku był całkiem niezły, ale teraz twórca zaserwował nam coś znacznie lepszego, udowadniając, że horrory o egzorcyzmach mają jeszcze sens i nie wszystko zostało w tym temacie pokazane.
W filmie „Egzorcyzmy siostry Ann” tytułowa zakonnica nie jest obiektem odprawiania obrzędu wypędzania diabła, lecz sama go przeprowadza, a raczej ma się dopiero tego nauczyć. Nie jest to dla niej tylko wielkie wyzwanie, ale także zaszczyt, bo jak się dowiadujemy - kościelne zasady od setek lat są jednoznaczne - egzorcystami mogą być tylko księża, a dla kobiet spotkanie z demonem jest po stokroć bardziej niebezpieczne. U siostry Ann mamy wyjątek, bo przypadek z jakim się zmaga jest bardzo osobisty. Złe moce nawiedzające pewną małą dziewczynkę zdają się doskonale znać główną bohaterkę. Ann stawiając czoła demonom przekonuje się, że to nie jest ich pierwsze spotkanie.
Twórcy zrobili wiele, by znawcy horrorów dostali coś interesującego. Już samo zaprezentowanie uniwersytetu dla egzorcystów poza Watykanem jest fajne, a przy tej okazji poznajemy kulisy procesu szkolenia nowych egzorcystów i przypadki opętania, gdzie obrzęd wypędzania demona poszedł źle. Mistrz i mentor głównej bohaterki też ma wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia, a sama Ann boleśnie przekona się, że jej talent i umiejętność nawiązania kontaktu z ofiarą demona nie wystarczą do jego pokonania. Protagonistka dostanie też trudną lekcję o tym, że samowolka na przekór odwiecznym naukom kościoła nie jest najlepszym pomysłem. Ann to nie jest typ bohaterki, której wszystko udaje, a wręcz przeciwnie, bo mimo charyzmy i dobrej woli, jej trudna przeszłość jest idealnym narzędziem w rękach sił piekielnych.
Horror „Egzorcyzmy siostry Ann” ma prostą fabułę, ale to działa na plus, bo zamiast powielać schemat prywatnego śledztwa bohaterki czy pokazywać dziesiątki przypadków opętania, wszystko skupia się na prywatnym konflikcie Ann z demonem, który nawiedza jej bliskich od wielu lat. Historia idzie jednowątkowo, ale angażuje widza i rozwija się na tyle ciekawie, że nie przysypiamy w fotelu ani nie zgadujemy finału na pół godziny przed końcem.
Najważniejsze jest jednak to, że Daniel Stamm zrobił film, który naprawdę potrafił nas wystraszyć. Nie odchodzi od prostych (i nie zawsze dobrze wprowadzonych) jumpscare'ów, ale wybaczamy to, bo sceny egzorcyzmów są doskonałe! Zawsze jest na nie jakiś pomysł. Pierwsza scena z dziewczynką i młodymi egzorcystami, scena z matką w prosektorium, scena z wiatrakiem czy sam finał w katakumbach – to wszystko potrafi wbić widza w fotel i faktycznie trzyma w napięciu.
„Egzorcyzmy siostry Ann” spełniają najważniejsza funkcję horroru – dobrze straszą i umiejętnie budują poczucie grozy. Nawet jeśli czasem fabularnie nie jest idealnie, to na koniec zostajemy z bohaterką, której dalsze losy chcemy zobaczyć w jakiejś kontynuacji. Twórcy dali sobie furtkę ku takiemu rozwiązaniu, więc jeśli film zarobi, to czekać będziemy na kolejne egzorcyzmy siostry Ann.
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe