Dora i Miasto Złota - recenzja

Animacja "Dora poznaje świat" to popularny serial edukacyjny dla dzieci, w którym główna bohaterka poprzez swoje przygody uczyła najmłodszych widzów różnych ciekawostek o świecie i przyrodzie. Teraz do kin wszedł fabularny film aktorski "Dora i Miasto Złota" i trzeba uczciwie przyznać, że twórcy nadal celują w odbiorcę, którego wiek nie przekroczył 10 lat. Czy jest to porządna dawka zabawy i nauki? Przeczytaj recenzję!

Jeśli chodzi o fabułę, to główna bohaterka - Dora, która wychowywała się w dżungli i nie poznała większej ilości osób niż rodzice (podróżnicy i odkrywcy), kuzynostwo czy babcia. Jednak gdy mama i tata wyruszają na poszukiwanie tytułowego Miasta Złota, dziewczyna musi wyjechać do dużego miasta, by ukończyć liceum i zdobyć nowe doświadczenia i zdobyć przyjaciół, którzy będą jej rówieśnikami, a nie zaradną małpką (o imieniu Butek), kompanem od zabaw w dżungli. Tak oto Dora znajduje się w świeci, którego nie rozumie, a jej gigantyczny entuzjazm i chęć zawierania kolejnych znajomości szybko zostaje przygaszony tym, że w mieście ludzie zachowują się inaczej, a ekscentryczna Dora staje się klasowym dziwakiem i pośmiewiskiem.

Jednak wszystko zmienia się, kiedy nasza bohaterka staje na czele grupy klasowych znajomych (wśród nich jest niewidziany od wielu lat kuzyn) i wszyscy razem zostają porwani przez ludzi tropiących rodziców Dory (Michael Peńa i Eva Longoria). Czy bohaterka uratuje wszystkich znajomych i odnajdzie rodziców przed złoczyńcami. Czy Miasto Złota istnieje naprawdę? Tego dowiemy się w trakcie przygody, która bez wątpienia będzie w stanie wzbudzić sporo emocji u widzów, zwłaszcza tych najmłodszych. Nasze przedpremierowe oburzenie, że kolejny aktorski film wchodzi do polskich kin wyłącznie z dubbingiem, szybko przerodziło się w pełne zrozumienie, bo "Dora i Miasto Złota" to faktycznie tytuł skierowany wyłącznie do dzieci.

Sporo jest tu infantylnych, głupiutkich i naiwnych scen z udziałem naszej Dory, ale takich wad nie dzieci nie zobaczą. Podobnie umknie im to, że wszelkie zwroty akcji można łatwo przewidzieć na długo przed danym wydarzeniem. Film na szczęście nie jest nudny i potrafi wywołać sporo emocji, głównie podczas zagadek, które grupa pod przewodnictwem Dory musi rozwiązać. Czasem jest niebezpiecznie, bardzo często jest śmiesznie (niestety musiał być dowcip o pierdzeniu), ale w świetnie zaprezentowanej dżungli ciągle coś się dzieje. Rodzice, którzy będą oglądać film z dziećmi prawdopodobnie przypomną sobie cykl o "Indianie Jonesie" czy nawet serię gier "Tomb Raider". 

Bardzo fajnie przedstawiono postać Dory, w którą brawurowo wciela się Isabela Moner. Aktorka potrafi wyrażać dużo emocji i uczuć samą mimiką i gestami, co zawsze należy pochwalić, ale nie zapominajmy, że bohaterka jaką jest Dora to dziewczyna bardzo wygadana, bezpośrednia, odważna, zaradna i zaskakująco wykształcona, co wielokrotnie przydaje się podczas eksploracji dżungli oraz rozwiązywaniu zagadek. Postać czasem (zwłaszcza w pierwszej części filmu) otwarcie zwraca się do widza w stronę kamery, zachęcając do powtarzania i zapamiętywania niektórych zwrotów. Na tym nie kończy się edukacyjna misja tej produkcji, bo w toku akcji dzieci będą uczyły się o egzotycznych roślinach, zwierzakach i poznają różne triki, jak np. sposób na wyjście z ruchomych piasków.

W filmie "Dora i Miasto Złota" zobaczymy lisa - Rabusia, do którego wszyscy krzyczą jak w pierwotnej wersji - "Rabuś, nie kradnij!", a także Butka - małpkę, która pomaga bohaterce podczas przygody. Te postacie są efektem komputerowym i niestety CGI jest okropne i bardzo odróżnia się od faktycznej scenografii i żywych aktorów. Do zalet zaliczamy natomiast kilkuminutową scenę, w której wszyscy zamieniają się w swoje animowane odpowiedniki z "Dora poznaje świat". To ładny ukłon w stronę pierwowzoru.

Krótkie, ale śmieszne są też piosenki, które na poczekaniu wymyśla Dora, a finałowy taniec i śpiew rodem z Bollywood to miłe zaskoczenie. Bez wahania możecie wybrać się z dzieciakami na ten film. Dorosłych nie czeka porcja żenady, a najmłodszych wciągnie wir akcji, osobowość przeuroczej Dory oraz niezła, choć niezbyt dyskretnie przemycona warstwa edukacyjna. Zaznaczamy też, że "Dora i Miasto Złota" to film o przyjaźni i dawaniu innym drugiej szansy, a to się zawsze ceni.

Ocena końcowa: 7/10

Film zobaczyłem w kinie Cinema City Wroclavia.

Michał Derkacz

fot.materiały Paramount Pictures