Dolina Bogów - recenzja
2020-08-20 13:15:4719 sierpnia 2020 roku mieliśmy przyjemność uczestniczenia w premierze filmu "Dolina bogów" z udziałem reżysera Lecha Majewskiego w Dolnośląskim Centrum Filmowym. Przeczytajcie recenzję oraz zobaczcie fotorelację z wydarzenia w naszej galerii: Premiera filmu "Dolina bogów" w DCF>>
O czym jest film "Dolina bogów"?
Film "Dolina Bogów" został podzielony na trzy wątki. Pierwszy z nich dotyczy Wesa Tourosa (John Malkovich), uznanego za najbogatszego człowieka na świecie, właściciela firmy pragnącej wydobywać uran w tytułowej Dolinie Bogów. Chociaż pieniądze dają mu nieograniczone możliwości, nie jest on w stanie przywrócić życia zmarłej żonie i córce. Powoduje to, że mężczyzna prowadzi podwójne życie. Kolejnym wątkiem jest historia Johna Ecasa (Josh Hartnett), który ciężko przeżywając rozwód z żoną zaczyna walczyć z absurdem i blokadą twórczą wyjeżdżając na pustynię. Mężczyzna zaczyna spisywać biografię swojego szefa, Wesa Tourosa, urozmaicając ją w liczne, fantastyczne wątki. Trzecią przeplatającą się w filmie historią są legendy Indian Navajo, mówiące o bogach, żyjących w tytułowej lokacji.
Wizja reżysera a wykonanie
Oglądając film, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co następnego się w nim wydarzy. Chociaż został on podzielony na 10 rozdziałów, nie oznacza to, że występujące w nich sceny będą przedstawiać chronologiczny przebieg wydarzeń. Może to być mylące dla widza, chcącego zrozumieć, co łączy bohaterów trzech przeplatających się wątków w filmie.
Jak zaznaczył sam reżyser filmu, miał on pokazywać, jak wielkim paradoksem jest fakt, że wolność nie jest potrzebna do szczęścia, chociażby pod postacią miłości. Ten motyw łączy wszystkie trzy historie, które mimo swojej zawiłości, jasno ukazywały to uczucie w różnej, indywidualnej dla każdego formie.
John Malkovich i Bérénice Marlohe na dużym ekranie
Chociaż w produkcji możemy zobaczyć takie gwiazdy, jak John Malkovich, czy też Bérénice Marlohe, która występowała m.in. w filmie "Skyfall", to ich potencjał nie został w pełni wykorzystany. Można wręcz powiedzieć, że aktorzy znikali pod wpływem zagmatwanych, szybko zmieniających się wątków.
Warstwa wizualna
Zdjęcia są dużą zaletą tej produkcji. Podczas seansu możemy podziwiać piękno Doliny Bogów. Dzięki kreatywnym ruchom kamery twórca zwraca dużą uwagę widza na estetykę i ogrom miejsc, w których nagrywano film. Jak wspomina sam reżyser, jak na ironię sceny kręcone w Ameryce były tymi, które miały przedstawiać biedę, za to te nakręcone w Polsce (na Śląsku) pokazywały bogactwo i przepych.
Wpływ efektów specjalnych na film
Niestety twórcy efektów specjalne nie stanęły na wysokości zadania. Długa limuzyna stworzona w na wzór węża, czy też ogromne 50-metrowe, skalne dziecko niszczące miasto to dziwne elementy, które wpłynęły na niekorzyść filmu. W porównaniu do estetycznych zdjęć z Doliny Bogów, czy też zamku Wesa Tourosa, które zostały pokazane na początku filmu, fantastyczne elementy stworzone komputerowo, sprawiały wrażenie tandetnych. Zamiast skupiać się na podążaniu za wątkiem i starać się połączyć różne fakty, wygląd efektów specjalnych powoduje dezorientację.
Dźwięk, który zwraca uwagę
Już od pierwszej sceny możemy zobaczy, jak wielki nacisk kładą tu twórcy na warstwę audio. Chociaż podczas tego 2-godzinnego seansu nie usłyszymy wielu dialogów, naszą uwagę na pewno przykują różne dźwięki, które wprowadzają odpowiedni nastrój do scen. Wyraźne odgłosy burzy odbijające się echem na pustynii, czy też przytłumiona muzyka grająca z auta podczas nocnej przejażdżki, to tylko przykłady, tego czego możemy spodziewać się po pordukcji.
"Dolina bogów" - czy warto zobaczyć?
Chociaż, film ma pewne zalety, to jednak bez znajomości jakiegokolwiek wcześniejszego kontekstu, o czym jest dzieło Lecha Majewskiego, może być bardzo trudno zrozumieć jego sens i cel. Seans trwający ponad 2 godziny potrafi być jednak męczący, a po jego obejrzeniu nie będziemy mieli większych przemyśleń na temat przedstawionych problemów. Ani pewności czy intencje reżysera poprawnie przełożono na język filmu. Należy jednak docenić próbę, stworzenia przez polskiego reżysera filmu fantasy z hollywoodzką obsadą. Miejmy nadzieję, że to niespotykane połączenie stanie się inspiracją dla innych twórców.
Ocena końcowa: 4/10
Barbara Szałasz
fot. 1: Krzystof Zatycki
fot. 2: Materiały prasowe