Dobry opiekun - recenzja
2022-10-27 11:09:0426 października 2022 roku na platformie Netflix pojawił się film „Dobry opiekun”. Jest to thriller oparty na prawdziwych wydarzeniach. Główną bohaterką jest pielęgniarka (laureatka Oscara Jessica Chastain), która zaczyna podejrzewać, że jej nowy współpracownik (laureat Oscara Eddie Redmayne) odpowiada za serię nagłych i tajemniczych zgonów pacjentów.
Ukrywanie prawdy straszniejsze niż ona sama
„Dobry opiekun” to zatem tytuł przewrotnie dobrany do opowieści, w której bardziej przerażające od tego, że pielęgniarz przez lata zabijał ludzi w szpitalach (zatruwając kroplówki) jest fakt, że zarządy kolejnych placówek wolały zwalniać go pod byle powodem, pozbywając się niewygodnego problemu, niż skierować sprawę do organów ścigania.
Co prawda, winy podejrzanego udowodnić mogło jedynie bezpośrednie przyznanie, ale poszlaki wskazujące na jego zbrodniczą działalność były jasne dla wszystkich. Dopiero Amy Loughren (samotna, schorowana matka, pracująca w szpitalu ponad miarę), dla której Charlie Cullen był wsparciem i przyjacielem w trudnej sytuacji życiowej zdecydowała się na wielkie ryzyko, by wesprzeć policyjne śledztwo i wsadzić "pielęgniarza śmierci" za kratki.
Przyjazny morderca
Teoretycznie „Dobry opiekun” miał wszystkie papiery na rasowy thriller, ale w praktyce nastąpiło kilka potknięć przez które produkcja ta wywraca się i upada na zimną, szpitalną posadzkę. Przede wszystkim film nie trzyma w napięciu, a twórcy nie wiedzą jak zbudować atmosferę zagrożenia dla głównej bohaterki.
Tu winą obarczyć możemy postać Charliego, który ani przez moment nie wydaje się być zimnokrwistym mordercą, wstrzykującym niepożądane substancje do kroplówek. Przez cały film widzimy go jako wycofanego, ale spokojnego i przyjaznego gościa, który pomaga pacjentom a po godzinach opiekuje się jeszcze dziećmi Amy.
Z jeden strony Eddie Redmayne nie gra znów tak samo jak zawsze, co warto pochwalić, a z drugiej – kompletnie nie jest w stanie wykreować postaci diabolicznego pielęgniarza, który wykonuje sobie tylko znane zadanie. Jeśli miał być zwykłych, przeciętnym gościem, który przeraża swoim procederem, to kompletnie nie udało się pokazać tego na ekranie. Może dlatego, że nigdy nie dowiadujemy się o jego motywacjach.
Dobry opiekun, ale film raczej kiepski
W prawdziwym życiu Cullen też nie zdradził, dlaczego to robił, ale dla dramaturgii filmowej potrzebne były jakieś tropy, a nie dostaliśmy ich zbyt wiele. Trauma po śmierci matki w szpitalu lata temu? Chęć zemsty na ogólnej instytucji szpitala? Nienawiść do kobiet (to one padały jego ofiarą), a może jeszcze jakieś światopoglądowe kwestie?
„Dobry opiekun” nie rekompensuje tej zagadki żadnymi ciekawymi zwrotami akcji czy choćby wątkiem kryminalnym. Ten, choć mocno zarysowany, sprowadza się do powtarzania faktów, o których widzowie wiedzą znacznie wcześniej, więc nie wzbudza to większych emocji.
Film został nieźle wyreżyserowany, a zwłaszcza końcówka z najważniejszymi scenami dialogowymi między Amy a Charliem. Seans mija szybko, natomiast brakuje tu tej nutki grozy i niepokojącego klimatu, co w połączeniu z bohaterami bez wyrazu daje marny efekt. Błyskawicznie się o tej historii zapomina.
Ocena końcowa: 4/10
Michał Derkacz
fot. materiały Netflix