Recenzje - Kino

Do ostatniej kości - recenzja festiwalowa

2022-11-12 10:12:12

Podczas American Film Festival 2022 we Wrocławiu zobaczyliśmy film „Do ostatniej kości”, w którym Luca Guadagnino i Timothée Chalamet ponownie krzyżują swoje zawodowe drogi, lecz tym razem prezentują kompletnie coś innego niż „Tamte dni, tamte noce”. Włoski reżyser skręca tutaj w stronę horroru, ale nie jest to takie kino grozy jak remake „Suspirii”. Dostajemy tu coś tak szokującego, że w trakcie festiwalowego pokazu nie starczyło jednej ręki, by policzyć ilu widzów opuściło seans. Jakie mieli powody? Czy to dobry film? Przeczytajcie recenzję!

Do ostatniej kości

Co tak poruszyło widownią? Otóż Guadagnino w niebezpiecznie realistyczny sposób eksploruje temat kanibalizmu, mieszając go z motywem wampiryzmu, który szumi gdzieś z tyłu głowy widzom, znającym produkcje o łaknieniu ludzkiej krwi przez nadprzyrodzone istoty. W filmie nigdy nie pada wprost, kim są głowni bohaterowie, ale faktem jest, że jedynie zjadanie ludzkiego mięsa daje im prawdziwą energię do życia, a ten potworny głód z wiekiem nasila się coraz bardziej.

„Do ostatniej kości” nie epatuje przemocą i nie straszy jak typowy horror. To bardziej tytuł, który może wywołać dyskomfort,  niesmak, obrzydzenie i niechęć w stosunku do zakochanej pary, której normalnie każdy by kibicował, ale tym razem młodzi nie są tak tragicznie zagubieni i skazani na klęskę jak Bonnie i Clyde. Są wyrzutkami – ona właśnie została porzucona przez ojca i pragnie poznać swoją matkę, by ustalić genezę własnego przekleństwa, a on jest już dawno pogodzony z losem mordercy, a wątpliwy kodeks moralny tylko zasłania jego toksyczne wnętrze.

Wątek love story i formuła kina drogi kontrastują ze scenami przemocy i kanibalizmu, przez co dzieło włoskiego reżysera wymyka się łatwej klasyfikacji do konkretnego gatunku. Guadagnino pokazuje, że dobrze czuje się w takiej mieszance, ale niestety opowieść, którą nam serwuje nie jest najwyższych lotów.

Gdy początkowy szok mija i już zdajemy sobie sprawę kim są bohaterowie, reszta seansu mija dość monotonnie i według schematu, jaki doświadczony widz szybko rozpracuje. Zawodzi także samo zakończenie, gdy zdajemy sobie sprawę, że tytułowe „Do ostatniej kości” nie jest zaprezentowane na ekranie, choć był na to idealny moment. Głowna bohaterka kończy niemal w miejscu, w którym zaczynała, a jej przeżycia zdają się nie mieć żadnego efektu.

Na korzyść filmu działa natomiast świetne aktorstwo, ale… drugoplanowe. Taylor Russell oraz Timothée Chalamet jako para głównych bohaterów jest tylko okej. Szczególnie szkoda, że ten drugi znów przyjął rolę ślicznego amanta, który bardziej niż charyzmą imponuje ciekawą fryzurą, a mroczna strona jego postaci nie jest aż tak interesująca jak można było oczekiwać.

Wracamy zatem do „drugoplanowców”, bo tu błyszczy fenomenalny Mark Rylance jako sympatyczny, ekscentryczny i przerażający jednocześnie psychopata, który zafascynował się główną bohaterką, pragnąc wprowadzić ją w świat „takich jako oni”. Niewielką, ale doskonałą rolę gra też Michael Stuhlbarg w iście tarantinowskiej scenie dialogowej, gdy napięcie narasta w takim tempie, że wgniecieni w fotel czekamy na to, w którą stronę eskalują emocje. Bardzo dobry jest również André Holland jako ojciec protagonistki w kilku scenach na początku filmu.

Choć „Do ostatniej kości” to absolutnie nie jest jego najlepszy film, to cieszymy się, że Luca Guadagnino eksperymentuje i zawsze robi coś innego, coś świeżego. Wychodzi poza strefę komfortu swojego, aktorów i widzów, dostarczając czasem trudne, ale potrzebne kino nowohoryzontowe.

Ocena końcowa: 6/10

Michał Derkacz


fot. materiały prasowe

Słowa kluczowe: film, ocena, opinia, American Film Festival 2022,
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Pacific Rim: The Black
Pacific Rim: The Black - recenzja serialu

Jak serial animowany rozwija uniwersum, które znamy z filmów kinowych? Czy warto to zobaczyć?

Pięciu braci - film 2020
Pięciu braci - recenzja

Spike Lee zrobił film o powrocie do Wietnamu pod hasztagiem Black Lives Matter.

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!