Recenzje - Kino

Avengers: Wojna bez granic - recenzja

2018-04-27 11:26:49

UWAGA: Recenzja zdradza kluczowe elementy fabuły.

„Avengers: Wojna bez granic” to pierwszy taki film w historii kina. Pierwszy, który w zasadzie wymaga od widza znajomości co najmniej kilkunastu postaci z innych filmów, ich przeszłości i obecnych motywacji, by w ogóle zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Choć dialogów ekspozycyjnych jest z początku dość dużo, to jednak nowa superprodukcja Marvela jest nieprzystępna jako „zwyczajny film”. Jednak to absolutnie nie jest zwyczajny film, a klucz do jego oceny nie może być taki, jak przy innych tytułach. Z drugiej strony, czemu mamy go oceniać inaczej niż wszystkie inne filmy? Przeczytaj recenzję!

Avengers: Wojna bez granicWidowisko nie dla każdego

Co prawda, fabułę nowych „Avengers” nawet średnio zainteresowany widz powinien zrozumieć, ale byłoby zdecydowanie lepiej, gdyby zobaczył wcześniej podstawowe minimum, kilka filmów wprowadzających do wydarzeń z „Wojny bez granic”. I nie chodzi tu nawet o zawiłości fabuły i natłok wątków, lecz o emocje. Widowisko w reżyserii braci Anthony'ego i Joe Russo to 2,5 godzinny, „wielki film”, w którym jednak nie ma czasu na przedstawianie kogokolwiek, więc jeśli mamy za kogoś trzymać kciuki, przeżywać spotkania po latach czy opłakiwać śmierć, to zrobimy to na podstawie wcześniejszych produkcji Marvela.

„Avengers: Wojna bez granic” to tylko i aż podsumowanie kilkunastu poprzednich filmów, skierowane do dokładnie określonej grupy docelowej. I ta grupa docelowa powinna być zadowolona z efektu końcowego. Postronny widz nie ma tu czego szukać, bo to co dzieje się z poszczególnymi bohaterami zwyczajnie go nie obejdzie. Otrzymujemy zatem film, którego nie da się chwalić neutralnie, a jedynie w kontekście całego Marvel Cinematic Universe. Na tym polu omawiane widowisko się sprawdza, a w wierzymy, że właśnie na tym zależało twórcom.

Superbohaterowie i Thanos

Tak ogromne nagromadzenie wątków i postaci (z drugoplanowymi jest ich kilkadziesiąt!) ma naturalnie swoje zalety, jak i dość widoczne skutki uboczne. Wielką radość sprawia oglądanie interakcji, pierwszych spotkań grup postaci, które się wcześniej nie znały. To tu pojawia się doskonały humor, którego jednak nie ma w tym filmie zbyt wiele. Miło też patrzy się na bohaterów spotykających się po latach, by znów ruszyć ramię w ramię do ratowania świata. Wadą, która się przy tym ujawnia jest niewielki czas ekranowy dla większości z naszych ulubieńców. 90% postaci pojawia się łącznie może na kilka minut, a i kwestii do wypowiedzenia nie mają zbyt wiele.

Na szczęście bracia Russo wyjątkowo umiejętnie zarządzają tą masą gwiazd. Bohaterowie zostali podzieleni na mniejsze podgrupy, których składy często są nieoczywiste. Natomiast całość filmu jest podzielona na kilka wątków, rozgrywających się na Ziemi oraz w kosmosie, na różnych planetach. Dzięki świetnej pracy montażystów nigdy nie mamy poczucia chaosu czy dezorientacji i zawsze wiemy gdzie rozgrywają się dane wydarzenia. Tu należy zaznaczyć, że najczęściej podążamy tropem Thora, który wyruszył po nowy oręż oraz Thanosa – głównego bohatera tej produkcji.

Avengers: Wojna bez granic

Złoczyńca głównym bohaterem

Tak, tak - to właśnie tzw. Szalony Tytan dostał najwięcej minut na ekranie i to on jest tu najważniejszy. Poznajemy jego motywacje i przez cały seans obserwujemy jak z uporem i konsekwencją dąży do wyznaczonego celu – zebrać Kamienie Nieskończoności, po czym pstryknięciem palców (dosłownie) wymazać połowę świadomego życia we wszechświecie. To, w przekonaniu Thanosa, ma doprowadzić do idealnej równowagi i lepszej przyszłości mieszkańców w każdym zakątku kosmosu. Thanos uważa się zatem za pozytywnego bohatera, altruistę, który poświęca wiele dla dobra ogółu. To złoczyńca, którego rozumiemy i wielokrotnie ze szczerym podziwem oglądamy jak pokonuje naszych superbohaterów, pozostając przy tym całkowicie uczciwym i honorowym.

Są tu też „dzieci Thanosa” czyli grupa Black Order. Pomagierzy antagonisty to dość groźni przeciwnicy, z których najciekawiej zarysowano unikającego walki wręcz Ebony Mawa. Pojedynki z udziałem tej grupy były efektowne, jednak ostatecznie Kapitan Ameryka i spółka pokonali ich bez większego wysiłku. Prawdziwie zapierające dech były starcia bohaterów z samym Thanosem. Niemal każdy wspina się na szczyt możliwości i prezentuje całą paletę mocy, by go powstrzymać. Czasem jest nawet blisko, ale Szalony Tytan z każdego pojedynku wychodzi zwycięsko.

Wszystko to za sprawą Rękawicy Nieskończoności i sukcesywnie umieszczanych w niej kamieniach. Thanos doskonale panuje nad mocą tych potężnych artefaktów i używa ich bardzo skutecznie i przebiegle. Jest to także szalenie efektowne, podobnie jak całe dzieło braci Russo. Sekwencje akcji są znakomite. Przez cały seans nie ma miejsca na nudę, akcja pędzi na złamanie karku, a widz nawet nie zauważa jak szybko mija seans.

Gdy śmierć nie oznacza końca

Zakończenie (mocno wchodząc w spoilery) można przyjmować dwojako. Z jednej strony, twórcom należy się uznanie za odwagę w decyzji o zabiciu połowy bohaterów, co jest oczywiście skutkiem ich porażki w finale. Z drugiej strony nie ginie nikt z „głównej gwardii” Avengers, choć była idealna okazja do emocjonalnej i ważnej śmierci Iron Mana, który w Kinowym Uniwersum Marvela był z nami od pierwszego filmu. Na koniec zabito tylko niedawno poznanych bohaterów, co nie wywołuje takich emocji, jak otwierająca film śmierć Lokiego. Co więcej, widząc jak w powietrzu rozpływa się Spider-Man, Czarna Pantera, Star Lord czy Groot, od razu zdajemy sobie sprawę z tego, że te postacie wrócą do życia, po przyszłym pokonaniu Thanosa, gdy jego działania zostaną cofnięte. Trudno emocjonować się śmiercią postaci, których kolejne solowe filmy już zapowiedziano.

Film „Avengers: Wojna bez granic” ma idealnie dobrany polski podtytuł. Brak granic, brak ograniczeń, zaprezentowano nam tutaj na różnych poziomach interpretacji. To brak granic w rozumieniu terytorium, miejsca akcji, ale też zerwanie z podziałem wśród bohaterów i w końcu – brak ograniczeń w działaniach Thanosa, który posiadając komplet Kamieni Nieskończoności jest w stanie zrobić wszystko. Brak granic odnosi się też do samego Marvela, który tym filmem łamie granice współczesnej kinematografii i prezentuje obraz przełomowy, niezależnie od naszej subiektywnej oceny.  

Michał Derkacz

Avengers: Wojna bez granic, reż. Anthony Russo, Joe Russo, prod. USA, czas trwania 149, dystr. Disney, polska premiera 26 kwietnia 2018

fot. materiały prasowe

Słowa kluczowe: film, ocena, spoilerowa, opinia, analiza, Avengers 3, 2018

Avengers: Wojna bez granic - kadry z filmu (18)

Avengers: Wojna bez granic - kadry z filmu  - Zdjęcie nr 1
Avengers: Wojna bez granic - kadry z filmu  - Zdjęcie nr 2
Avengers: Wojna bez granic - kadry z filmu  - Zdjęcie nr 3
Avengers: Wojna bez granic - kadry z filmu  - Zdjęcie nr 4
Avengers: Wojna bez granic - kadry z filmu  - Zdjęcie nr 5

Avengers: Wojna bez granic - plakaty z bohaterami (16)

Avengers: Wojna bez granic - plakaty z bohaterami  - Zdjęcie nr 1
Avengers: Wojna bez granic - plakaty z bohaterami  - Zdjęcie nr 2
Avengers: Wojna bez granic - plakaty z bohaterami  - Zdjęcie nr 3
Avengers: Wojna bez granic - plakaty z bohaterami  - Zdjęcie nr 4
Avengers: Wojna bez granic - plakaty z bohaterami  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Polecamy
Ulica Strachu - część 3: 1666
Ulica Strachu - część 3: 1666 - recenzja

Czy zakończenie trylogii horrorów na Netflix jest udane?

Oddana - recenzja festiwalowa

"Każdy dostanie to, czego chcę. Każdy ma taką miłość, jakiej pragnie". Zobaczcie romantyczne fantasy na Ukraina! 5. Festiwalu Filmowym.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!