Altered Carbon: Resleeved - recenzja
2020-03-30 12:07:08Film animowany „Altered Carbon: Resleeved” jest osadzony w cyberpunkowym uniwersum, które zostało nam zaprezentowane w serialu „Altered Carbon” z 2018 roku, jednak jest to samodzielna opowieść, niewymagająca znajomości żadnych innych produkcji.
Cyberpunkowe anime zawsze w cenie! Idąc za tym hasłem Netflix zafundował nam film animowany, w którym fani „Ghost in the Shell” czy „Akiry” odnajdą się doskonale. Głównym bohaterem jest Takeshi Kovacs, który właśnie dostał nowe ciało i musi przyjąć zlecenie ochrony młodej dziewczyny, która jest bardzo wyjątkową… tatuażystką futurystycznej wersji jakuzy. Tylko Holly może wykonać rytualny tatuaż, który zgodnie z tradycją trwale zabije ustępującego szefa organizacji przestępczej. Nic dziwnego, że dziewczyna staje się obiektem zamachów…
Fabularnie „Altered Carbon: Resleeved” nie pokazuje niczego odkrywczego, a zwroty akcji można śmiało i skutecznie przewidywać, jednak siła tej produkcji tkwi w zupełnie innych aspektach. Podczas 74 minut zobaczymy tu przepięknie animowane postacie, cyberpunkowo-orientalne plenery i wnętrza, a także ciekawe plastycznie zdjęcia. Do tego twórcy dokładają nam wybitnie krwawe starcia głównych bohaterów z kolejnymi grupami asasynów, stanowiące esencję i główny atut tego tytułu.
Film ma świetne tempo, jest zwarty i mija błyskawicznie. Bohaterowie choć jednowymiarowi mają swój urok i szybko zaczynamy trzymać za nich kciuki. Historia rozwija się liniowo, ale to zaleta przy tytule, który kładzie nacisk na pewne uzupełnienie i dopowiedzenie wielowątkowego serialu. Twórcy sprawnie przechodzą od sceny do sceny i darowali sobie zbędne mnożenie wątków i postaci na rzecz prostoty. Dzięki temu „Altered Carbon: Resleeved” choć pozbawiony głębi stanowić może bardzo miłe doświadczenie w gatunku cyberpunkowego anime.
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
fot. kadr z filmu „Altered Carbon: Resleeved”