Akademia sztuk nie najpiękniejszych
2006-11-21 16:57:36Amerykańskie filmy kampusowe to zazwyczaj banał na banale. Na szczęście w student story można niekiedy znaleźć coś sensownego.
W „Art School Confidential" są to rozważania o istocie sztuki. Pod błahą powłoką prostej opowieści, kryje się bowiem przesłanie. Nie jest ono co prawda powalające, ale pozwala wysiedzieć na filmie do końca.
Głównym bohaterem, poza sztuką rzecz jasna, jest Jerome Platz. Ten młody człowiek wyraźnie czuje w sobie artystyczne powołanie, które jednak dla jego rodziców jest raczej oznaką homoseksualizmu. Mylą się i to bardzo - sztuka może być bowiem narzędziem bardzo pomocnym w uwodzeniu kobiet.
Dzięki jednej z nich film wchodzi w romantyczną konwencję i wszystkie tego konsekwencje zaczynają sie wylewać z ekranu wartkim strumieniem. Gdyby nie obecność Johna Malkovicha można by zakładać w ciemno, że wszystko skończy się dobrze, a bohaterowie będą żyli długo, szczęśliwie i... nudno.
Na szczęście nic z tego - temat sztuki w filmie nie jest przypadkowy i wypadałoby coś o niej powiedzieć. Mówi profesor Sandiford (w tej roli Malkovich właśnie) oraz miłośnik śliwowicy - Jimmy. Generalny wniosek z ich słów nie jest dla Jerome'a pocieszający. Wychodzi na to, że sztuka to żmudny proces, w trakcie którego - jak to mówi Jimmy - trzeba tylko wiedzieć komu obciągnąć.
Tego na szczęście (dla siebie i romantycznej konwencji) Jerome nie robi. Wikła się natomiast w kryminalną aferę, co pozwala mu zbliżyć się do wybitności. I o istotę tej wybitności chodzi. Jak ją określić? Kiedy artysta staje się wybitny? Czy może być takim zupełny nowicjusz, którego naiwne prace budzą poklask środowiska i zazdrość Jerome'a, czy może zbliża do tego zajęcie Sandiforda - malowanie trójkątów?
Pytań jest wiele, a Jerome Platz próbuje znaleźć na nie własną odpowiedź. Jednak czym jest w tym ujęciu sztuka? Pełnym przypadków, niekonsekwencji i subiektywności sytemem uznaniowym. Nie ma stałych i jasnych kryterów artyzmu, wystarczy uwieść odbiorców. Bohaterowi filmu to się udało, reżyserowi nie do końca.
Marcin Gębicki
(marcin@dlastudenta.pl)