Więzień zero - recenzja
2020-07-13 12:12:20"Więzień zero" to horror, który 10 lipca 2020 zadebiutował w polskich kinach. Poznajemy w nim skazaną na śmierć Stone (Jess Chanliau), dla której surowy wyrok nie będzie największym zmartwieniem. W obrzydliwym, zaniedbanym i pełnym przemocy zakładzie karnym, do którego trafiła bohaterka prowadzone są badania nad bliżej nieokreślonym lekiem na wszystko. Oczywiście błyskawicznie eksperymenty kończą się fatalnie, a przemienieni w zombie więźniowie zaczynają atakować wszystkich pozostałych przy życiu ludzi.
Naturalnie nasze określenie "zombie" nie pada w filmie i nie są to takie typowe żywe trupy, bo twórcy postanowili nadać im cechę szczególną, a mianowicie zwiększone wyczulenie na światło. Jednak cała reszta to podręcznikowe zombie, które dobrze znamy. Te z filmu "Więzień zero" zaliczane są do tych wyjątkowo wściekłych i szybko biegających (jak np. w "Świcie żywych trupów" z 2004 roku), a nie powolnych "człapaczy" (jak w serialu "The Walking Dead").
"Więzień zero" to horror, który jest bardzo krwawy. Jest to jego główną i niestety jedyną zaletą, bo cała reszta jest zrobiona naprawdę fatalnie. Pomijając to, że cała historia nie ma sensu i pełna jest dziur logicznych, to jeszcze pełno w niej schematów i klisz gatunkowych. Całość sprawia wrażenie bardzo niskobudżetowej produkcji, której twórcy nie mieli pomysłu absolutnie na nic świeżego. Nawet nowa odmiana filmowych zombie nie wydaje się straszna, a postacie, którym widz powinien kibicować są pozbawione charyzmy i ostatecznie mamy gdzieś, czy przeżyją, czy zostaną rozszarpani na kawałki przez wygłodniałe stado potworów.
"Więzień zero" nawet nie kończy w satysfakcjonujący dla widza sposób, bo [SPOILER] główna bohaterka, która w żadnym momencie nie zaraziła się wirusem, ani nie została pogryziona, w ostatnim kadrze filmu nagle też się przemienia już po tym, jak została uratowana z wszelkich opresji. Takie zabijanie ostatniego ocalałego w ostatnich sekundach seansu było modne w horrorach 10 lat temu, a teraz nagle znów dostajemy po oczach tym denerwującym zwrotem akcji. Nie chcecie tego oglądać!
Ocena końcowa: 3/10
Film zobaczyłem w OH Kino we Wrocławiu.
Michał Derkacz
Fot. materiały prasowe Wistech Media