The Umbrella Academy - recenzja 2. sezonu serialu

Uwaga: Recenzja serialu zdradza niektóre elementy fabuły.

Rodzeństwo Hargreeves powraca z przytupem. Drugi sezon "The Umbrella Academy" stworzony przez Steve'a Blackmana i Jeremy'ego Slatera był prawdopodobnie jednym z bardziej wyczekiwanych seriali Netflixa w 2020 roku. Dowiedz się, czy dalszy ciąg tej historii jest warty obejrzenia.

O czym opowiada drugi sezon "The Umbrella Academy"?

Pierwszy sezon serialu o dysfunkcyjnej rodzinie superbohaterów pozostawił po sobie spory niedosyt. Zakończył się w takim momencie, że właściwie nie wiedzieliśmy, jak dalej potoczą się losy rodzeństwa Hargreeves. Okazuje się, że aby powstrzymać apokalipsę z pierwszego sezonu, Numer Pięć (Aidan Gallagher) przenosi swoje rodzeństwo trochę za daleko w przeszłość. Lądują w innych momentach w czasie w Dallas w latach 60. XX wieku, przez co każdy z nich myśli, że jako jedyny przeżył. Co więcej, apokalipsa z 2019 roku przeniosła się wraz z naszymi bohaterami do 1963 roku. Rozpoczyna się walka z czasem – bohaterowie mają dziesięć dni, aby nie dopuścić do końca świata.

Numer Pięć postanawia odszukać swoje rodzeństwo. Luther (Tom Hopper) jest bokserem powiązanym z lokalnymi gangsterami, Allison (Emmy Raver-Lampman) walczy o prawa obywatelskie dla Afroamerykanów, Klaus (Robert Sheehan) został przywódcą sekty, Vanya (Ellen Page) jest nianią na farmie, a Diego (David Castańeda) … został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym. Ich ojciec, założyciel The Umbrella Academy, Sir Reginald Hargreeves (Colm Feore) nie wierzy w nadchodzący koniec świata i odmawia pomocy swoim dzieciom. Zdani tylko na siebie, postanawiają za wszelką cenę nie dopuścić do ponownej apokalipsy. Sezon jest luźno oparty na komiksie "The Umbrella Academy: Dallas" stworzonym przez Gerarda Waya i Gabriela Bá.

Czy warto obejrzeć drugi sezon "The Umbrella Academy"?

Członkowie The Umbrella Academy w latach 60. dojrzeli, a wraz z nimi – ich relacje. Ostatecznie uświadomili sobie, że są rodziną i swoje cele mogą osiągnąć tylko, jeśli będą ze sobą współpracować. Tak jak w poprzednim sezonie, gra aktorska jest na wysokim poziomie. Bohaterowie odczuwają skrajne emocje i każdy z głównych aktorów ma okazję zaprezentować szeroki wachlarz swoich umiejętności. Nie są do bólu szlachetni, zawsze wybierający dobro ludzkości. Mają swoje wady, są samolubni, nie stronią od zabijania. Szczególnie na tle innych aktorów błyszczy młody Aiden Gallagher, grający Numer Pięć - staruszka zamkniętego w ciele nastolatka.

Zdjęcia i montaż potęgują uczucie, że nie mamy do czynienia ze standardowymi superbohaterami. Jednak to muzyka czyni z "The Umbrella Academy" dzieło szczególne na tle innych powstających w tym gatunku. Genialne wykorzystanie popularnych piosenek zamiast patetycznej muzyki instrumentalnej, tak charakterystycznej dla filmów o herosach, sprawia, że serial nabiera własnego charakteru.

Zaskakujące zakończenie i podsumowanie 2. sezonu "The Umbrella Academy"

Na początku dominuje przeczucie, że twórcy zbytnio się nie wysilili, jeśli chodzi o fabułę – w końcu znowu trzeba powstrzymać apokalipsę. Jednak wraz z rozwojem akcji, okazuje się, że chodzi nie tylko o uratowanie świata. Członkowie The Umbrella Academy zostają uwikłani w przebiegły plan Doradczyni (Kate Walsh), która chce się zemścić na władzach Komisji. Przeniesienie czasu akcji w lata 60. XX wieku pozwala wprowadzić wątki dotyczące dyskryminacji rasowej oraz homofobii w niewymuszony sposób, a co najważniejsze – współgrający z całą fabułą. Niestety, nie wykorzystano w pełni potencjału nowych postaci. O ile dobrze poprowadzono postać Lili (Ritu Arya), to zupełnie zmarnowano ścigających głównych bohaterów Szwedów. Ich historia nie została w pełni wyjaśniona i tak naprawdę widz do końca nie dowiaduje się, kim są i jakie są motywy ich działania.

Szkoda, że sezon nie nabrał trochę szybciej tempa, a twórcy nie próbowali stworzyć jakiegoś innego niż nadciągający koniec świata problemu, z którym musieli się zmierzyć bohaterowie. Najbardziej zaskakujący jest ostatni odcinek, w którym na jaw wychodzą pewne skrywane od dawna sekrety. Sezon zakończył się tak, że nie sposób wyobrazić sobie, że nie będzie kontynuowany. Jeśli powstanie trzeci sezon, to jest nadzieja, że twórcy odejdą od znanego schematu, a tym samym - rodzeństwo Hargreeves nie będzie musiało po raz kolejny powstrzymywać apokalipsy. Zakończenie każe przypuszczać, że tym razem trzeba będzie poradzić sobie z innymi problemami.

Mimo pewnych niedociągnięć, drugi sezon trzyma poziom i nie zawodzi. Superbohaterowie, którzy nie są idealni i zabawne dialogi powodują, że serial ogląda się bardzo przyjemnie. Jeśli szukasz oryginalnego serialu opartego na komiksie, "The Umbrella Academy" spełni twoje oczekiwania.

Ocena: 7/10

Monika Nowak

fot. materiały prasowe Netflix