Snowpiercer - recenzja odcinków 1 i 2
2020-05-26 11:36:59"Snowpiercer" to nowy serial na platformie Netflix, którego dwa pierwsze odcinki można oglądać od 25 maja 2020, a kolejne będą udostępniane co tydzień. Jak zatem prezentuje się nowa, rozszerzona wersja historii, którą poznaliśmy w filmie "Snowpiercer: Arka przyszłości" 2013 roku? Jest podobnie, tak samo, a może lepiej? Przeczytajcie recenzję 1. i 2. odcinka!
Serial "Snowpiercer" zaczyna się od lakonicznego wprowadzenia, o tym jak ludzkość sama sobie zniszczyła planetę, majstrując przy sterowaniu pogodą, co wymknęło się spod kontroli. Później jest już tylko pociąg, pędzący do około świata i pasażerowie w nim zgormadzeni. Zanim jednak do nich przejdziemy, to niestety trzeba wytknąć, że podobnie jak w przypadku filmu, tak i teraz, całą zabawę już na wstępie może wam popsuć fakt, że u samych założeń, koncepcja postapokaliptycznego pociągu jest idiotyczna, a wszelkie próby logicznego wytłumaczenia tej idei rozwalają się jak domek z kart, na każdym kroku, co z resztą doskonale widzimy już w 1. oraz 2. odcinku.
Głupota u podstaw serialu
Czepialstwo miejmy za sobą już na początku. Zatem: Pociągi są po to, by dojechać z punktu A do punktu B. W jakim celu jedzie tytułowy pociąg, skoro celu nie ma? Wyraźnie jest nam powiedziane, że jedzie on w kółko, okrążając planetę (przez oceany też?), co tylko dodaje potencjalnych zagrożeń, jak wypadki po drodze, uszkodzenia, wykolejenia, groźne lawiny itd., co z resztą dzieje się już w 2. odcinku, narażając wszystkich pasażerów. Jeśli konstruktor pociągu to geniusz i miliarder, to dlaczego nie wolał zbudować ogromnego bunkra lub wieżowca, z piętrami gromadzącymi zapasy i hale produkcyjne? Nic innego by się nie zmieniło, a bezpieczeństwo wzrosło by radykalnie, nie mówiąc o większym potencjale w zabezpieczenie przed gapowiczami, którzy do pociągu wtargnęli w zadziwiająco łatwy sposób.
Twórcy mówią nam, że jest aż 1000 wagonów, ale nie mówią czym i jak zasilana jest jadąca od kilku lat (a w domyśle na zawsze) lokomotywa. Jeśli chodzi o prąd wytwarzany samą jazdą, to w takim razie, z czego są tory i jakim cudem wytrzymały lata w temperaturze poniżej -120 stopni Celsjusza? Ciekawe też, skąd załoga pozyskuje wyczerpywalne zasoby, których nie da się pozyskać w takiej temperaturze bez zatrzymywania pociągu, a które w wielkich ilościach spożywają goście luksusowych, pierwszych klas?
A jeśli już o podziale klas mówimy, to niestety metafora wagonów jako podziałów społecznych jest tak łopatologiczna, że o mniejszą subtelność pokusili się tylko twórcy filmu "Platforma", z tą różnicą, że tam nie było aż takich absurdów, jak scena z 2. odcinka "Snowpiercera", w której szybę ostatniej nadziei ludzkości można wybić przypadkowo trzymając w ręku metalowy przedmiot...
Zalety też są
By cieszyć się z serialu "Snowpiercer" musimy bardzo mocno przymykać oczy na wyraźne wady, ale nie jest to produkcja, którą już po dwóch odcinkach spisujemy na straty. Tym razem, w przeciwieństwie do filmu z 213 roku, twórcy mają czas na zarysowanie ciekawych bohaterów, którzy nie będą tylko rzucającymi się sobie do gardeł karykaturami. Obecnie z całej obsady wyróżniają się dwie postacie - te najważniejsze. Andre (Daveed Diggs) jako główny bohater ma interesującą przeszłość a jego ekranowa charyzma daje spore nadzieje na wiele fajnych scen. Dialogi z jego udziałem były niezłe już w 1. i 2. odcinku wiec liczymy, że ten poziom się utrzyma. Solidne aktorstwo i postać z potencjałem widzimy też u Melanie (Jennifer Connelly), która jaka zarządca odpowiedzialny za spokój pasażerów stara się uporać z problemami buntu oraz problemów technicznych w pociągu.
Zadowalająca jest też główna oś fabularna, aktualnie skupiona na sprawie morderstwa, którą Andre pomaga rozwikłać. Może będzie to wstęp do tego, by pasażerowie początkowych i końcowych wagonów (tzw. ogona) dogadali się w końcu. A może serial pójdzie w stronę konfliktu o przejęcie sterów nad lokomotywą, co niestety też jest idiotyczne, co jak już wiemy, jest to wyprawa donikąd, wiec nie można obrać lepszej albo gorszej trasy. Mamy nadzieję, że lepszą trasę po scenariuszu obrali twórcy, bo kolejne odcinki po prostu muszą być lepsze, by widzowie zostali z tym serialem na dłużej.
Michał Derkacz
fot. Justina Mintz/materiały prasowe/Turner Entertainment Networks, Inc. A WarnerMedia Company