Ratched - recenzja serialu

18 września 2020 na platformie Netflix zadebiutował serial "Ratched", przedstawiający losy Mildred Ratched - charyzmatycznej postaci drugoplanowej z powieści Kena Keseya "Lot nad kukułczym gniazdem" oraz kultowego filmu pod tym samym tytułem. Osiem odcinków miało pokazać nam, jak wyglądało życie bohaterki zanim poznaliśmy ją jako bezwzględną pielęgniarkę. Czy "Ratched" warto zobaczyć? Czy Ryan Murphy, twórca "American Horror Story", zrobił kolejny wciągający thriller? Przeczytajcie recenzję serialu!

O czym jest serial "Ratched"?

Mildred Ratched poznajemy, kiedy w 1947 roku Mildred przyjeżdża do Północnej Kaliforni szukając zatrudnienia w szpitalu psychiatrycznym, gdzie rządy sprawuje ekscentryczny dokror, który lubuje się w prototypowych i dość kontrowersyjnych metodach leczenia zaburzeń psychicznych. Co więcej, przełożoną pielęgniarek jest tam siostra Bucket, z którą główna bohaterka natychmiast wdaje się w konflikt. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze, w zasadzie główny wątek tej produkcji, a mianowicie nowy pacjent - wielokrotny morderca, którego losy okazują się bezpośrednio połączone z osobą naszej Ratched. Czy zostanie uznany za świadomego popełnionych czynów i skazany na śmierć? A może protagonistka skutecznie wpłynie na jego przyszłość?

Zniszczona legenda kultowej postaci

Po znakomitym pilotowym odcinku, a także bardzo udanych epizodach 2 i 3, zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego zagraniczne recenzje bywają tak niepochlebne. Po zakończeniu całości już to wiemy. Otóż, biorąc pod uwagę całą historię z serialu "Ratched", śmiało można stwierdzić, że postać, której genezę mieliśmy zobaczyć i sprawdzić, jak to się stało, że w "Locie nad kukułczym gniazdem" jest jaka jest, okazuje się, że twórcy opowiedzieli o wszystkim, tylko nie o tym, a sama Mildred Ratched jest tu tylko pozornie najważniejsza.

Położono nacisk zupełnie nie tam, gdzie powinno się to zrobić. Twórcy wprowadzają i akcentują różne wątki, które okazują się być zbyt absorbujące, niż losy głównej bohaterki. Zamiast śledzić jej losy, widzimy jak Ratched błąka się i miota między innymi postaciami, ale to ich historie zajmują czas ekranowy. Zakochana w mordercy pielęgniarka, tragiczna przeszłość dyrektora szpitala czy działania siostry Bucket są na pierwszym planie, a Mildred uwikłana jest w to wszystko, ale jej poczynania nie są katalizatorem zmian i postępu w fabule.

Co więcej, twórcy nazbyt skupiają się na wątku skomplikowanych relacji w życiu prywatnym i seksualności głównej bohaterki, zamiast pokazać jej działania w samym szpitalu, kiedy Mildred pnie się po szczeblach kariery. Zrobiono z niej też bezwzględną morderczynię, sprowadzając wszystko do określenia "Anioł miłosierdzia", po czym na koniec dowiadujemy się, że Ratched nie jest nawet wykształconą pielęgniarką, a jej praca w szpitalach polowych oraz aktualnie, w szpitalu psychiatrycznym, opiera się na kłamstwie. Na koniec "Ratched" zostawia nas z wnioskiem, że lepiej nie znać genezy niektórych postaci, jeśli mają one niszczyć nam tajemnicę i emocje płynące z podziwiania pierwowzoru.

Cała reszta jest godna podziwu

Na szczęście, serial Ryana Murphy'ego i Iana Brennana pokazuje te same cechy, za które pokochaliśmy antologię "American Horror Story". Jest klimatycznie, krwawo i zaskakująco. Technicznie produkcja stoi na najwyższym poziomie. Zdjęcia, montaż i muzyka są doskonałe, natomiast na największą pochwałę zasługuje cała obsada. Aktorskie kreacje są fantastyczne, począwszy od świetnej na drugim planie Alice Englert, poprzez Judy Davis (jako siostra Betsy Bucket) oraz Sharon Stone (jako Lenore Osgood), na samej głównej bohaterce kończąc. Sarah Paulson choć skrzywdzona kiepskim dla niej scenariuszem, gra wyśmienicie i szkoda, że nie dostała większej ilości scen z pacjentami. Efektowne są lokacje, scenografia oraz kostiumy, zatem w warstwie wizualnej, nie mamy się do czego przyczepić. Ewidentnie, gdyby nie była to z założenia geneza postaci Mildred Ratched, to serial zasługiwałby na lepszą ocenę niż ostateczne 5/10.

Ocena końcowa: 5/10.

Michał Derkacz

fot. materiały prasowe Netflix