Dzieje się - Kino

Panie Smarzowski, czy naprawdę jesteśmy tacy brzydcy?

2015-06-04 15:59:12

2 czerwca w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu odbyło się spotkanie z autorem takich filmów jak "Wesele", "Dom zły", "Róża", "Drogówka", czy "Pod Mocnym Aniołem". Właśnie po projekcji ostatniego z wymienionych obrazów, Wojciech Smarzowski długo odpowiadał na liczne pytania, tłumnie zebranych widzów.

Kino lubi zło

Już pierwsze pytanie, zadane przez prowadzącego spotkanie dr. hab. prof. Sławomira Bobowskiego, dotyczyło mrocznej stylistyki, która charakteryzuje filmy Smarzowskiego. Czarny klimat noir okazał się dla reżysera naturalnym wyborem. - Gdybym się urodził w Toskanii, moje filmy wyglądałyby inaczej, ale ponieważ urodziłem się na Podkarpaciu, to wszystko staje się jasne. Robię takie filmy, które sam chciałbym oglądać, o problemach które mnie dotykają. Wtedy chce mi się wyciągać kamerę z samochodu. Interesuje mnie zło, ale przecież to nic odkrywczego. Kino lubi zło - skomentował Smarzowski.

Idealny czas na film o Wołyniu

Następnie możliwość zadawania pytań otrzymała publiczność.  Już pierwsze z nich dotyczyło bardzo oczekiwanego filmu o masakrze wołyńskiej, który Wojciech Smarzowski właśnie realizuje. Nie boi się jednak, że zostanie uwikłany w polityczne spory. - Scenariusz, który napisałem odnosi się do opowiadań "Nienawiść" Stanisława Srokowskiego, natomiast jest tam bardzo dużo elementów z relacji ludzi, którzy przeżyli rzeź. Czy to jest polityczne? Mam to w du**e. Czy to jest dobry moment na taki film? Odpowiadam - idealny! Po pierwsze, robię ten film uczciwie. Po drugie, robię ten film w momencie, kiedy jeszcze nieliczni świadkowie tych wydarzeń je pamiętają. Po trzecie, za parę lat będę zbyt stary, żeby robić takie ciężkie kino - tłumaczył reżyser.

Smarzowski poruszył też wątek dzieci w powstającym filmie. - Jedno z najtrudniejszych dla mnie zadań, podczas realizacji filmu o ludobójstwie na Kresach, to sprawa jak przeprowadzić dzieci przez tę historię, aktorów, mających po 5-6 lat. Wierzę, że mi się to uda i zrobię uczciwy film. Znam wiele relacji osób, które były wtedy dziećmi, a to rzeczy których się nie da wymazać z pamięci - dodał Smarzowski.

Nie ma jednej prawdy

Dopytywany przez widzów o polityczne aspekty filmu o masakrze na Kresach, reżyser jasno precyzował swoje zamiary. - W tym temacie nie ma jednej prawdy. Tych prawd jest tyle, ile punktów widzenia. Przy zachowaniu pewnej otwartości, mamy szansę zobaczyć most, zamiast muru. To jednak nie było inspiracją. Gdyby tak było, to faktycznie robiłbym kino polityczne i pragnął połączyć dwa narody, a nie o to mi chodzi. Pokazanie prawdy to też jest drugorzędna rzecz. Ja jestem w stanie zrozumieć, że jeden naród likwiduje drugi, lecz nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego robi to z takim okrucieństwem. To szerokie zjawisko. Dlaczego w ludziach jest tyle okrucieństwa? Robię kino, dające widzom pole do użycia mózgu i serca. Jeśli po filmie o Wołyniu ktoś zacznie szukać więcej informacji na ten temat w Internecie, a ktoś wróci do domu i przytuli swoje dziecko, to znaczy, że warto było - wyjaśniał Smarzowski.

Otaczam się kreatywnymi ludźmi

Nie zabrakło pytań o kulisy powstawania wcześniejszych filmów Smarzowskiego. Dotyczyły zarówno poetyki i narracji danego obrazu, ale też pisania scenariuszy, gry aktorskiej, czy metodyki pracy na planie. - Pracuję z kreatywnymi ludźmi, z wieloma lepszymi od siebie. Dzięki temu sam staje się lepszy. Film to praca zbiorowa, a ja siedzę przed Państwem, bo każdy dołożył coś od siebie. W sprawie nielinearności czasu w "Pod mocnym aniołem", odbyłem rozmowę z Robertem Więckiewiczem, który powiedział, że nie ma znaczenia jak to zrobię, bo wszystko odbędzie się w montażowni. Wiedział, że ja zdecyduję jaka to będzie postać, że mogę to przemontować na kilka sposobów, zaufał mi. To fajne - powiedział Smarzowski.

Pełne trudnego, brzydkiego realizmu, wymagające role to jeden ze znaków firmowych reżysera. Padło zatem kilka słów o pogodzeniu godności aktora z uwłaczaniem jego filmowej postaci. - Wybieram aktorów, którzy są wiarygodni. A co to znaczy wiarygodni? Gdy aktor gra na zdjęciach próbnych, to coś może być dla mnie świetne, lecz nieprawdziwe dla kogoś innego. To kwestia intuicji. Wybierając aktora, umawiam się z nim na motywację. Dlaczego postać robi to co robi? Potem nie ingeruję w to, jak on to rozwiązuje.  Naturalnie, czasem trzeba coś podpowiedzieć, ale ja pilnuję głównie, żeby aktorzy nie wyskoczyli z założeń na które się umówiliśmy. Praca z aktorem na planie jest dla mnie bardzo łatwa. Nie sądzę, by moi aktorzy odczuwali dyskomfort grając. Są profesjonalistami. Oni mają do mnie zaufanie, bo ja też im ufam  - opisywał Smarzowski.

Robię kino autorskie

Reżyser opowiadając o swoim dorobku, zwrócił uwagę na wyjątkową możliwość samodzielnej kreacji najważniejszych części składowych danego filmu. - Ja wybieram aktorów, nikt nie może mi ich narzucić. Ja decyduje o scenariuszu i ja odpowiadam za tzw. final cut, czyli montaż ostateczny. Mam swojego montażystę, Pawła Laskowskiego, z którym się bardzo dobrze uzupełniamy. On jest bardzo emocjonalny, on daje poezję, a ja gadam o znaczeniach, jestem takim Niemcem. Czasem się spieramy, ale zawsze gramy do jednej bramki. Film to jest proces. To co zakładałem, często zmienia się już podczas pracy na planie - tłumaczył Smarzowski.

Podkarpacie jest specyficzne

Gościa spotkania zapytano także o podkarpackość filmów, wspomnianą na samym początku. Czy rejon, z którego pochodzi faktycznie wpływa na postrzeganie świata? - Cały ten bajzel, który jest, jest z Podkarpacia. Widać to w obrazie. Inaczej wygląda Dolny Śląsk, inaczej Mazury. Podkarpacie jest specyficzne. Podoba mi się ten totalny eklektyzm i chaos. Ja go wyssałem i ja go mam. Nie analizuję tego. Gdyby to było w Toskanii, pewnie bohaterowie nie piliby wódki, tylko wino, ale znalazłbym podobne sytuacje. To nie tylko kwestia regionu. Wszystko zależy od tego jacy są ludzie. Mnie interesuje zło, bo jest bardziej filmowe - zaznaczył Smarzowski.

Inspiracje i scenariusze

Padło też popularne pytanie o źródła inspiracji twórczej. - Gdy przygotowywałem się do filmu o Wołyniu, czytałem pamiętniki i zapiski świadków, rozmawiałem z ludźmi. Zupełnie inna sytuacja była podczas robienia "Drogówki". Wyjeżdżałem ze swojej wsi do Warszawy i miałem wszystko po drodze. Nie było przygotowań. Zawsze po napisaniu scenariusza oddaję go do analizy. "Drogówkę" oddałem do przeanalizowania policjantom, by sprawdzili język, sytuacje, wiarygodność, świat przedstawiony. Oni się do tego odnieśli, ja naniosłem poprawki, choć nie bezkrytycznie. Scenariusz filmu o rzezi na Kresach czytali wybrani Kresowiacy. Podano go też analizie historycznej, z różnych biegunów. Tych bardziej na prawo, tych na lewo, tych neutralnych, a nawet ze strony ukraińskiej  - powiedział Smarzowski.

O polskim kinie

Na koniec reżysera zapytano o opinię na temat ogólnej kondycji polskiego filmu. - Od roku 2000 w polskim kinie zaczęto robić coraz więcej filmów, o których można pogadać. Obecnie jest ich 5-6 rocznie i tendencja idzie w górę. Scenariusze są coraz lepsze. Ludzie chodzą do kin, bo filmy są lepsze, a nie dla zabicia czasu. Idziemy w dobrym kierunku. Dla mnie najważniejsze jest, by nie robić historii błahych, o niczym.  Sam staram się robić filmy najlepiej jak potrafię i zawsze mieć jakiś cel. Historia, którą opowiadam to jedna sprawa, a druga to tło. Po co robię ten film? To moja droga, a jak kombinują inni, to nie wiem. W szkołach filmowych jest wielu kandydatów na reżyserów, którzy chcą jedynie wyrywać panny na legitymacje. Artystami zostają nieliczni. To się okazuje z perspektywy lat. Uważam, że potrzeba minimum 10 lat, by ocenić czy film był dobry, czy jedynie modny - zakończył Smarzowski.

Gościa pożegnano brawami i oficjalna część spotkania dobiegła końca. Reżyser jeszcze przez niemal godzinę pozostał na sali kinowej, by porozmawiać z najbardziej dociekliwymi widzami. Cykl spotkań z filmami Wojciecha Smarzowskiego był współorganizowany jest przez Odrę-Film i Uniwersytet Wrocławski, a jego koordynatorem był dr. hab. prof. Sławomir Bobowski.

Michał Derkacz

Słowa kluczowe: wojciech smarzowski, wołyń smarzowski, wywiad smarzowski

Wołyń (17)

Wołyń  - Zdjęcie nr 1
Wołyń  - Zdjęcie nr 2
Wołyń  - Zdjęcie nr 3
Wołyń  - Zdjęcie nr 4
Wołyń  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Noe: wybrany przez Boga
Filmy w TV na Wielkanoc 2024 [Program telewizyjny]

Co warto zobaczyć w święta wielkanocne?

The Spider Within: A Spider-Verse Story
Miles Morales i pajęczy horror w krótkiej animacji ze Spider-Verse [Cały film]

Do sieci trafiła kilkuminutowa animacja "The Spider Within: A Spider-Verse Story".

Kinds of Kindness
Emma Stone i inne gwiazdy w nowym filmie twórcy "Biedych istot" [WIDEO]

Mamy już zwiastun filmu "Kinds of Kindness"!

Polecamy
Dora i Miasto Złota
Isabela Moner w zwiastunie i na plakacie filmu przygodowego "Dora i Miasto Złota"

Nadchodzi kinowa adaptacja serialu "Dora poznaje świat".

James Gunn
James Gunn ogłasza filmy i seriale z nowego uniwersum DC. Co nas czeka? [WIDEO]

Jaka przyszłość czeka Batmana, Supermana i innych bohaterów?

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Noe: wybrany przez Boga
Filmy w TV na Wielkanoc 2024 [Program telewizyjny]

Co warto zobaczyć w święta wielkanocne?

The Spider Within: A Spider-Verse Story
Miles Morales i pajęczy horror w krótkiej animacji ze Spider-Verse [Cały film]

Do sieci trafiła kilkuminutowa animacja "The Spider Within: A Spider-Verse Story".