"Kick-Ass" czyli coś zabawnego na wiosnę
2010-04-16 10:21:28Czy warto obejrzeć „Kick-Ass”? — „Olśniewajacy … Błyskotliwy… Obłędnie zabawny” taki komentarz i 5 gwiazdek magazynu „Empire” to dobra rekomendacja.
„Kick-Ass” jest adaptacją komiksu Marka Millara (autora „Wanted”). Głównymi twórcami filmu są Matthew Vaughn (reżyseria, produkcja i scenariusz) — doceniony brytyjski filmowiec, który sławę zyskał współtworząc znakomite filmy z Guyem Ritchim oraz firma producencka Brada Pitta, szczycąca się zrealizowaniem wielu hitów kasowych, w tym nagrodzonej Oskarem „Infiltracji”.
„Kick-Ass” dzięki swojej nieprzewidywalnej fabule i nietuzinkowym dialogom porównywany jest do błyskotliwych filmów Quentina Tarantino. Rozwój akcji zaskakuje tym bardziej, że film zaczyna się zupełnie niepozornie.
Dave (Aaron Johnon) to zwykły nowojorski nastolatek. Jego życie płynie nadzwyczaj spokojnie, wręcz za spokojnie. Jednak dzieje się tak do momentu, kiedy sfrustrowany tym, ze czas przypływa mu przez palce nie przynosząc żadnych przygód ani zmian, postanawia odmienić swój los i zostać superbohaterem. Niech was to jednak nie zwiedzie, nie myślcie, że będzie to sztampowa ekranizacja w rodzaju „Batmana” czy „Supermena”, którzy rozprawiają się z każdym złem ogarniającym świat. Nasz superbohater nie ma żadnych supermocy. Jego kostium to tylko pochodząca z Internetu imitacja, nie mówiąc już o tym, że nie wsiądzie do superpojazdu, bo nie ma nawet prawa jazdy. Ma jednak jedno: mocne postanowienia naprawy świata. Zwariowany zbieg okoliczności wciąga go w bezwzględną walkę nowojorskich gangów i powoduje, że dołącza do niego zgrany duet: mała Hit Girl (Chloe Moretz) i Big Daddy (Nicolas Cage). To właśnie oni, doskonale wyszkolona we wszelkich sztukach walki dziewczynka i jej tata przesądzają o dalszych losach tytułowego bohatera. W międzyczasie cała sprawa nabiera rozgłosu, Kick-Ass staje się gwiazdą, a wrecz celebrytą, między innymi dzięki portalowi youtube, na którym na bieżąco komentuje swoje działania. Co dalej wyniknie ze wspólnych poczynań tej zwariowanej trójki, przekonacie się sami oglądając film.
„Kick-Ass” nie przypomina innych ekranizacji komiksów, nie tylko z powodu nietypowej fabuły. Otóż film nie powstał na bazie wielotomowej serii, rozwijał się w zasadzie równocześnie z komiksem.
Niepowtarzalni są również główni bohaterowie. Aaron Johnson wcielający się w rolę Dave’a Lizewskiego to młody brytyjski aktor doceniony za rolę Johna Lennona w filmie „Nowhere Boy”. Gra on nastolatka z pozoru niczym się nie odróżniającego od innych, wielkiego fana komiksów, wstydzącego się dziewczyn. Dopiero postanowienie o zostaniu superbohaterem odmienia go całkowicie. Na uwagę zasługuje również rola Chloe Grace – Moretz, grającą rolę Hit Girl, która okazuje się bardziej bezwzględna w zabijaniu, lepiej wyszkolona a przy tym uzbrojona niż niejeden gangster. Ma ona szansę na zdobycie tytułu ikony kina na miarę Jodie Foster z filmu „Taksówkarz”. Młodej aktorce towarzyszy Nicolas Cage „Big Daddy”, który przyznał się do bycia wielkim fanem komiksów, które pełnią jego zdaniem rolę współczesnych westernów.
„Kick-Ass” to rewolucja wśród ekranizacji komisów. Zawiera wiele odniesień do innych superbohaterów, czasem z nich kpi, ale nigdy nie szydzi. To surrealistyczna wizja twórców, którzy jak sami twierdzą chcą odmłodzić estetykę obowiązującą w gatunku, przedstawić nam nowych bohaterów. Całość uzupełniona jest doskonale dobraną ścieżką dźwiękową , która stanowi tło przeżyć i emocji towarzyszących głównemu bohaterowi. Twórcami soundtracku są Marius De Vries i David Reid, a film promuje utwór Miki „Kick-Ass”.
„Kick-Ass” to 117 minut czarnego humoru, lejącej się krwi i wystrzałowych superbohaterów. Brak wam emocji w codziennym życiu? — wybierzcie się do kina, tam ich na pewno nie zabraknie!
Hanna Żmudzin
(hanna.zmudzin@dlastudenta.pl)