Karbala - tajemnica pozostanie tajemnicą [RECENZJA]

2015-09-11 10:56:05

Rok 2004, trwa wojna w Zatoce Perskiej. W Karbali Polscy żołnierze dzielnie bronią ratusza City Hall przed przeważającymi siłami wroga. Odpierają atak, a ich zwycięstwo na lata staje się tajemnicą. Krzysztof Łukaszewicz w swoim filmie walkę pokazuje bardzo sprawnie, ale owej tajemnicy nawet nie próbuje rozwikłać.

"Karbala" wzbudza bardzo mieszane uczucia, spośród których najmocniej wyróżnia się niestety niedosyt. Choć akcji jest tu całe mnóstwo, to jednak prawdy zdaje się być bardzo mało, a po dłuższym zastanowieniu i zgłębieniu tematu, orientujemy się, że w kinie zobaczyliśmy tylko skrawki tego co faktycznie wydarzyło się podczas bitwy o City Hall.

W "Karbali" ta "największa bitwa z udziałem Polaków od czasu II wojny światowej", sprowadzona została do dwóch scen odparcia nocnych ataków oraz brawurowej akcji odbijania cywilnych zakładników, którymi swe działa osłaniali rebelianci. Poruszono też wątek odpowiedzi ogniem w stronę meczetu, z którego w stronę Polaków nadlatywały pociski dużego kalibru.

Chyba tylko ten wątek, mógł stać się powodem utajnienia udziału naszych w bitwie, która raczej jest powodem do dumy, niż późniejszych ustaleń z Amerykanami, twierdzących, że naszych wojsk tam nie było. Polscy żołnierze mieli ograniczony zapas amunicji oraz jedzenia, brak łączności nie zwiastował szybkiej odsieczy, a jednak przez cztery dni udało im się bronić City Hall.

"Karbala" również tego nam nie pokazuje. Widz nie dostrzega braków w zaopatrzeniu, upływającego czasu czy skrajnego wycieczenia polskich wojaków. Trochę się o tym mówi w przerwach pomiędzy starciami, ale to zdecydowanie zbyt mało, by wywrzeć na widzu wrażenie. Na szczęście Łukaszewicz wiele rzeczy zrobił w swoim filmie co najmniej dobrze.

Całość wygląda świetnie, brzmi świetnie i ma ciekawych bohaterów. Od strony technicznej ten polski film wojenny nie ma się czego wstydzić. Scenerie, kostiumy i wyposażenie przygotowano z dbałością o detale. Zdjęcia, często kręcone "z ręki" dodają potyczkom dramaturgii, a specyficzna muzyka potrafi zwrócić uwagę. Efekty specjalne, wybuchy i wymiany ognia także zrealizowano na wysokim poziomie.

Na pochwały zasługuje obsada. Bartłomiej Topa w roli dowódcy, zmuszonego do trudnych decyzji, wypada przekonująco i ewidentnie dobrze czuje się w kinie tego rodzaju. Antoni Królikowski jako tchórz, pragnący odkupić swe winy, w trakcie historii, przechodzi wiarygodną przemianę. Podobać mogą się też Tomasz Schuchardt, Atheer Adel czy Hristo Shopov.

"Karbala" to film bardzo sprawnie zrealizowany, który dobrze się ogląda. Jednak po dłuższym zastanowieniu, zaczynamy dostrzegać fakt, iż w zasadzie nie odpowiada na żadne pytania i nie pokazuje zbyt wiele. Co takiego stało się w ciągu tych czterech dni w Karbali? Dlaczego utajniono zdecydowane zwycięstwo polskich i bułgarskich żołnierzy nad rebeliantami? Być może kiedyś się tego dowiemy, ale z pewnością nie dowiemy się tego teraz, z filmu Łukaszewicza.