Gambit królowej - recenzja serialu
2020-10-27 12:36:36W najnowszym serialu Netflixa "Gambit królowej" mamy szansę poznać losy genialnej szachistki, bazujące na powieści Waltera Tevisa o tym samym tytule. Na przestrzeni siedmiu odcinków pokazano nam historię Beth Harmon – młodej, błyskotliwej, ale również nieco szalonej sieroty. Motyw geniusza, zmagającego się jednocześnie z problemami psychicznymi, jest nam już znany z wielu filmów. Zatem czy ta produkcja zaoferuje nam coś nowego? Przeczytajcie recenzję serialu, żeby się przekonać!
Szachy jako sposób na kontrolowanie świata
Już w pierwszym odcinku dowiadujemy się, że wyjątkowo utalentowana Beth Harmon, na której skupia się cała historia, nie miała łatwego dzieciństwa. Ojciec dziewczyny zniknął z jej życia, gdy była jeszcze bardzo mała, natomiast matka zginęła w wypadku samochodowym, pozostawiając młodą Beth zupełnie samą na świecie. Takie okoliczności sprawiają, że bohaterka trafia do szkoły z internatem dla osieroconych dziewcząt. Tam właśnie po raz pierwszy styka się z tym, co będzie je towarzyszyło przez następne lata: szachy oraz tabletki uspokajające. Dziewczyna zaczyna spędzać długie godziny w piwnicy ze szkolnym woźnym, który wprowadza ją w tajniki gry. W międzyczasie, zielone pigułki, podawane wszystkim wychowankom ośrodka podczas posiłków, uzależniają bohaterkę w zastraszającym tempie.
Przyglądając się historii Beth, nasuwa się się pytanie: skąd ta nagła fascynacja szachami? Dziewczynka zainteresowała się grą w wieku zaledwie 9 lat, mimo że nigdy wcześniej nie miała z nią styczności. Uzasadnienie tej fascynacji otrzymujemy w jednym z późniejszych odcinków. Jest to powiedziane w takich sposób, że nawet osoby, które nigdy nie grały w szachy, będą w stanie się z tym utożsamić. W ciągle zmieniającym się świecie, w którym jesteśmy stale zaskakiwani (nie zawsze pozytywnie), szachy stanowią dla Beth jedną taką rzecz, którą może w pełni kontrolować. Obecne czasy nas nie rozpieszczają, zatem można łatwo zrozumieć, dlaczego młoda sierota, której życie nie było usłane różami, odnalazła spokój i stabilność w świecie, składającym się jedynie z 64 kwadratowych pól.
Czy każdy geniusz jest również szaleńcem?
W wielu filmach mieliśmy już okazję poznać historię człowieka, którego problemy psychiczne stanowią cenę, jaką musi płacić za niezwykły talent. Podobnie jest w przypadku Beth Harmon. Zielone pigułki sprawiają, że dziewczyna jest jeszcze lepsza w grze niż "na trzeźwo". Tutaj trzeba przyznać, że serial wzbudza podziw pod względem niezwykle pomysłowego przedstawienia tego uzależnienia. Dzięki tabletkom, Beth jest w stanie wyobrazić sobie szachownicę (do góry nogami na suficie) i przewidzieć wszystkie możliwości dla danej rozgrywki. Ten element szaleństwa ukazano w tak piękny, subtelny i intrygujący sposób, że ciężko oderwać wzrok od ekranu. Serial wciąga nas w prywatny świat bohaterki i uzależnia od siebie niemal tak bardzo, jak bardzo Beth jest uzależniona od swoich zielonych pigułek.
To jest właśnie jest jedną z głównych zalet tej produkcji. Całą historię pokazano z subiektywnej, osobistej perspektywy głównej bohaterki. Dzięki temu, bez względu na to, czy Beth postępuje racjonalnie czy nie, kibicujemy jej we wszystkim, co robi. Serial zabiera nas w emocjonującą podróż po wzlotach i upadkach genialnej szachistki. Czujemy jej zagubienie, gdy trafia do sierocińca, ekscytację, gdy wygrywa swoją pierwszą partię, wzruszenie, gdy zostaje w końcu adoptowana i całkowitą rozpacz, gdy kariera nie idzie po jej myśli. Historia Beth jest emocjonalna i poruszająca, a przy tym nie przechodzi w patos ani banał.
Dlatego problemy bohaterki z używkami, które są ściśle związane z jej wyjątkowym talentem, nie są jedynie powtórzeniem tych wszystkich historii o szalonych geniuszach. Dziewczyna odnosi sukcesy nawet wtedy, kiedy widz spodziewa się, że w końcu będzie jakaś porażka, za to spada na samo dno, kiedy z kolei oczekujemy, że jej się powiedzie. Jej historia jest nieprzewidywalna i nie wpisuje się w żaden konkretny schemat. Talent bohaterki rozwijał się co prawda razem z uzależnieniem, ale nie oznacza to, że dziewczyna nigdy nie uwolni się z sideł zielonych pigułek.
Obsada i aspekt wizualny
Niezwykle przemyślana fabuła i świetnie prowadzona narracja nie są jedynymi plusami serialu. Gra aktorska jest tutaj godna podziwu, co z kolei można zawdzięczać wyjątkowej obsadzie. W rolę głównej bohaterki wcieliła się Anya Taylor-Joy, znana z "Emmy" czy "Split". Dzięki niej, Beth Harmon jest postacią tak wiarygodną i wielowymiarową, że łatwo zapomnieć, iż jest jedynie postacią fikcyjną. W obsadzie serialu możemy również zobaczyć Harry’ego Mellinga, którego wszyscy z pewnością kojarzą z roli Dudleya w "Harrym Potterze". Jednym z głównych bohaterów jest tutaj także Thomas Brodie-Sangster, słynący z "Więźnia labiryntu". Dużym, aczkolwiek pozytywnym, zaskoczeniem jest pojawienie się Marcina Dorocińskiego, który wciela się w postać rosyjskiego mistrza szachów. Trzeba przyznać, że odegrał tę rolę w bardziej niż zadowalający sposó i okazał się idealnym przeciwnikiem dla młodej Beth Harmon.
Do świetnie dobranej obsady należy również dodać wizualny aspekt serialu. Piękne kadry, spójna estetyka i niebanalne ujęcia sprawiają, że "Gambit królowej" ogląda się z jeszcze większą przyjemnością. Stylistyka serialu niesamowicie oddaje klimat lat 60, w których rozgrywa się cała fabuła. Co więcej, specjaliści od rekwizytów, kostiumów oraz scenografii także spisali się na medal.
Czy warto obejrzeć, nawet bez znajomości gry w szachy?
"Gambit królowej" z pewnością przyciągnie przede wszystkim osoby, które interesują się grą w szachy. W serialu pojawia się wiele scen, pokazujących partie, gdzie widzimy znane oraz zapomniane już taktyki oraz opisywane w podręcznikach manewry. Z tego względu, fascynaci szachów raczej nie będą zawiedzeni. Jednakże, nawet laicy, którzy nigdy nie mieli styczności z tą grą, spokojnie odnajdą się w fabule. Sceny z szachami nie są nigdy zbyt przeciągnięte czy skomplikowane, a raczej stanowią elementy budowania napięcia. Są też pomysłowo nakręcone.
Poza aspektem związanym z samymi szachami, serial jest wart obejrzenia ze względu na wiele innych elementów. Mamy tutaj piękne kadry, trzymającą w napięciu fabułę, świetną grę aktorską oraz wielowymiarowe postacie. W zasadzie trudno wskazać jakiekolwiek wyraźne wady tej produkcji. "Gambit królowej" to jedna z perełek Netflixa, którą zdecydowanie warto zobaczyć.
Ocena końcowa: 9/10
Julia Sałdan
fot. materiały prasowe Netfllix