Do nieba - dramat wśród gwiazd [RECENZJA]
2015-06-21 19:56:00Claudia Llosa, 38-letnia reżyserka głośnego "Gorzkiego mleka", które wygrało Berlinale w 2009 roku, ponownie skupia się na dziecięcej psychice, zniszczonej przez traumatyczne wydarzenia. I ponownie wychodzi z tego nietuzinkowe, mocne i wciągające dzieło.
"Do nieba" to opowieść równie skomplikowana, co prosta. Paradoks ten polega na opowiedzeniu dość prostej, choć niezwykle emocjonalnej historii w nielinearny sposób. Losy głównych bohaterów przeplatają się z retrospekcjami wydarzeń sprzed 20 lat. I choć motyw to niezbyt odkrywczy, to jego zastosowanie sprawia, że o fabule "Do nieba" trudno mówić cokolwiek, nie zdradzając przy tym jej kluczowych wydarzeń.
Skupmy się zatem na kwestiach które poruszyć można, a nawet trzeba. Pierwsza z nich to problematyka filmu. Miłość, nienawiść i wzajemny żal w relacjach matka-syn napędzają tę opowieść od początku do końca. Llosa sprawnie żongluje emocjami i nastrojami bohaterów, którzy ciągle muszą podejmować decyzje wbrew sobie.
A bohaterowie ci zostali sportretowani po mistrzowsku. Przejdźmy zatem do kolejnej kluczowej kwestii – aktorstwa. Cillian Murphy, znany z takich kasowych hitów jak choćby "Incepcja", czy trylogia o Batmanie Nolana gra tu niemal rolę życia. Jest nieoczywistym, wielowymiarowym facetem, który całe życie zmaga się z przeszłością, która go niszczy. Wszystko to widać w gestach, spojrzeniu i mowie.
Filmowy Ivan to jedna z tych postaci, o postępowaniu której sami nie wiemy co myśleć, lecz zachwyca i hipnotyzuje nas w każdej scenie. Na podobną ocenę zasługuje Jennifer Connelly, grająca matkę Ivana. Jej oblicza również zmieniają się, nie tracąc nic z wiarygodności i prawdy. Zaś ocena jej postępowania, dla wielu zapewne godnego pogardy, nie dla wszystkich będzie jednoznaczna.
Pochwały należą się też znanej z "Bękartów wojny" Melanie Laurent, która na ekranie ponownie imponuje charyzmą i sprawia, że jej postać interesuje widza zdecydowanie bardziej niż wskazywał by na to scenariusz. Nie da się również nie zauważyć sporego talentu Zena McGratha, chłopca wcielającego się w młodego Ivana. W wielu niezwykle wymagających dramaturgicznie scenach poradził sobie bardzo dobrze.
"Do nieba" to nie tylko sprawnie zrealizowana, tragiczna historia, okraszona znakomitym aktorstwem. To także uczta dla oka. Zdjęcia i montaż to kawał dobrej roboty. Kamera skupia się na twarzach aktorów, wielokrotnie pokazując je w ciasnych kadrach. W innych ujęciach też widać przywiązanie do detalu, a umieszczenie w fabule filmu jastrzębia uważam za trafiony w dziesiątkę.
Ten piękny ptak to nie tylko sprawnie zastosowany rekwizyt, który nie raz odegra znaczną rolę. To również symbol przemiany bohatera, któremu trzeba było odsłonić oczy, by wzleciał. Autorka nie daje jednoznacznych odpowiedzi, nie wskazuje drogi, nie moralizuje i nie poucza. "Do nieba" nie tyle stawia nam pytania bez odpowiedzi, co sprawia, że sami je sobie zadajemy.
Do nieba, reż. Claudia Llosa, prod. Francja/Hiszpania/USA, dystr. Kino Świat, czas trwania: 112 min. polska premiera: 19 czerwca 2015
Michał Derkacz