Recenzje - Kino

Bezczelna rasa ludzka

2010-04-16 10:57:05

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, żyli sobie tytani. Pili, biesiadowali i żyli sobie spokojnie, dopóki nie spłodzili kilku dzieci, którym zostały nadane imiona takie jak Zeus czy Posejdon. Owe dzieci niespecjalnie przepadały za tatusiami, gdyż pozbawiły ich mocy, dodatkowo nasyłając na nich zwierzątko morskie o nazwie kraken. Od tego czasu dzieci te – bogowie – trzęsą światem i czerpią swoją siłę z modlitw pokornych śmiertelników.

A ludzie, jak to ludzie, miewają głupie pomysły. Prawdziwą ich wylęgarnią okazało się greckie miasto Argos, w którym rozpoczęła się prawdziwa rebelia przeciwko bogom – zarówno bluźnierczo werbalna, jak i fizyczna w postaci strącania do morza ich wielkich posągów. Śmiertelni mieszkańcy Ziemi mieli bowiem dość boskiej tyranii i okrucieństw. Bogowie nie byli zbytnio ukontentowani z kąpieli ich podobizn i wymyślnych inwektyw w ich kierunku, dlatego postanowili przywołać ludzi do porządku. Człowiekiem od czarnej roboty okazał się być Hades, dla którego rodzaj ludzki to bród spod boskich paznokci. Pojawił się on w Argos na jednej z bluźnierczych imprez i zapowiedział wizytę krakena w mieście, które ma dwa wyjścia – albo zostanie zniszczone, albo sprezentuje potworowi królewską córkę, Andromedę.

Nadzieja umiera jednak ostatnia. Na pomoc miastu przychodzi przyodziany w spódniczkę Perseusz, który jako niemowlę wyłowiony został z zatopionej trumny matki, a wychowała go prosta rodzina rybaków. Perseusz jest dodatkowo wkurzony na bogów, bo wspomniana rodzina stała się ich przypadkową ofiarą. Dlatego wyrusza on na poszukiwanie sposobu pokonania krakena i ponownego przywrócenia równowagi na świecie. Już na początku swojej podróży dowie się on  o sobie czegoś, czego wolałby nie wiedzieć...a „Starcie Tytanów” to remake filmu z roku 1981, który miałem okazję ostatnio oglądać – jakoś się tak szczęśliwie złożyło, że podczas weekendowej gimnastyki kciuka na pilocie trafiłem akurat na kanał, na którym leciał pierwowzór w reżyserii Desmond Davis. Oglądanie tego typu produkcji po tylu latach wywołuje szeroki uśmiech na twarzy, kiedy np. na ekranie pojawia się plastelinowy kraken, a Perseusz ze swoimi złotowłosymi lokami wygląda jak ofiara ekscesów katolickich księży. Z drugiej strony taki seans uświadamia to, czego nawet już nie zauważamy – na ogromną skalę postępu, który nastąpił przez ostatnie kilkadziesiąt lat.

Adekwatnie do poruszonego zagadnienia, zacznę od najmocniejszej strony remake'u „Starcia Tytanów” - czyli oczywiście od oprawy audiowizualnej, która jest niczym ambrozja dla moich oczu i nektar z moich usz... tfu, dla moich uszu, gdyż okazuje się być naprawdę olśniewająca. Samo Argos to połączenie bajecznej finezji grafików i animatorów z historycznymi faktami na temat tego miejsca. Osoba Hadesa, sposób jego pojawiania się i jego wybryki są wyjątkowo dopracowane i dopieszczone. I na koniec moi dwaj graficzni faworyci – dżiny i ogromne, straszne skorpiony. Jeśli chodzi o muzykę, Ramin Djawadi popisał się komplementarnym w stosunku do obrazu soundtrackiem, w którym nowoczesne rytmy umiejętnie mieszają się z akcentami nawiązującymi do antyku. Oglądanie „Tytanów” to prawdziwa przyjemność dla zmysłów pod tym względem.

Aktorstwo w tego typu produkcjach nie jest najważniejsze. Jednak w przypadku „Starcia Tytanów” jest ono całkiem niezłe. Ukochany przez cały świat Jake Sully – Sam Worthington- w roli Perseusza sprawdza się znakomicie. W porównaniu do cukierkowego lalusia z pierwowzoru, Worthington odgrywa tutaj rolę metaforycznie brudnego twardziela, choć niekoniecznie ma przystający do niej spódniczkowaty strój z epoki. Australijska gwiazda zdecydowanie przyćmiła pozostałych członków obsady (poza dżinami i krakenem, niewymienionymi w napisach końcowych). Szczególnie nie przypadł mi do gustu dowódca gwardii Argos, Draco (Mads Mikkelsen, krwawiący z oka  Le Chiffre z „Casino Royale”), który był dla mnie zanadto sztuczny – o ile można być prawdziwym w przygodowym filmie o buncie przeciwko bogom.

I tu dochodzimy do próby wyciągnięcia wniosków z fabuły. „Starcie Tytanów” wydaje mi się być klasyczną alegorią sprzeciwu wobec tyrańskiej władzy i ciemiężenia. Jest to apoteoza swoistego obywatelskiego nieposłuszeństwa, które może być zastosowane w stosunku do autorytarnych przywódców, kiedy społeczeństwo ma już po prostu dość. Znajduję tutaj także pytanie, czy pochodzenie człowieka determinuje jego przynależność do grup społecznych i stronę, po której będzie walczył w ewentualnym konflikcie.

A może zbytnio się wysilam, poszukując drugiego dna? Może „Starcie Tytanów” to klasyczny, amibtny pod względem audiowizualnym umilacz czasu, który pozwala oderwać się od przyziemnych problemów i bezmyślnie oddać się czystej rozrywce? Jeśli tak do niego podejść, to nie sposób nie wyjść z kina niezadowolonym. Bo zaiste jest to rozrywka świetna, byle zbytnio od niej nie wymagać. Sam byłem na wersji 2D, ale w trzech wymiarach może być jeszcze lepiej.

Na koniec chciałbym jeszcze pogratulować twórcom pewnych niuansików, które odnosiły się do pierwowzoru – dlatego o nim wspomniałem. Kiedy Perseusz kompletuje swoją „drużynę krakena”, wyjmuje ze skrzyni mechaniczną sówkę, bohaterkę oryginalnego „Starcia” (notabene do dzisiaj nie wiem, o co tak naprawdę z nią chodziło, bo nie oglądałem oryginału od początku). Rzuca na nią okiem, a następnie wrzuca ją z powrotem do skrzyni. Do nowej wersji zaadaptowana została także kultowa kwestia Zeusa: „Release the kraken”. Na całe szczęście plastelinowy potwór pozostał w skrzyni razem z sówką, a na jego miejsce pojawiła się komputerowo zrobiona bestia – urokliwy, morski piesek bogów.

Podczas seansu „Starcia Tytanów” bądźmy krakenami! Bezmózgimi pieskami z podstawowymi instynktami, a te dwie godziny w kinie nie będą stratą czasu.

Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)

Recenzja powstała dzięki:

Słowa kluczowe: Starcie tytanów, kraken, 3D, recenzja, Clash of the titans, Letterrier
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Nawet ładna oprawa mnie nie przekonała [0]
    Feniks
    2010-04-17 19:59:48
    Film jest po prostu idiotyczny. Pomijam już kompletną niespójność z mitologią, ale poziom głupoty też powinien być w jakiś sposób ograniczony. Nawet w filmach akcji. Bohaterownie z jednej strony nienawidzą bogów z drugiej modlą się do nich. Najbardziej idiotyczna scena z filmu gdy jeden z głównych bohaterów najpierw mówi o tym, że bedzie szczęśliwy gdy napluje bogom w twarz, chwilę później nakazuje głównemu bohaterowi modlić się do swojego ojca (Zeusa) i prosić o ratunek. No mogli by się zdecydować, nienawidzą tych bogów czy nie? Kolejna rzecz jakieś ogromne skorpiony. ok fajnie się je oglądało, ale wypadało je jakoś wprowadzić sensownie do fabuły a w filmie co mamy? W filmie główny bohater goni władcę bagien - Kalibosa, który krwawi i mamy scenę jak pod wpływem jego krwi (na co notabene zwraca uwagę jeden z bohaterów - mówiąc "Patrz na jego krew") spod piasków pustyni wyłaniają się ogromne skorpiony i....10 czy 15 minut zaciekłej walki po czym na ratunek bohaterom przybywają...GINY. Które jak się okazuje jeżdżą na skorpionach i używają ich jako swoje domowe zwierzątka... No to jak w końcu? Skorpiony powstały z krwi kalibosa czy były na tej pustyni od wieków podobnie jak Giny, które je oswoiły? Następna sprawa - Apollo na Olimpie. Mamy Zeusa, mamy Hadesa i mamy Apollo, który obraduje razem z nimi...no jeśli już się trzymać kupy, to powinien być Posejdon. Jako trzeci z najpotężniejszych a nie jakiś pionek, który wyskakuje jak filip z konopii. To są jednak szczegóły. Najbardziej razi niespójność. Tu niby trwa jakaś "wojna" ludzi z bogami a jednocześnie ci sami ludzie modlą sie do nich i proszą o pomoc. Tak ci sami. Wygląda to mniej więcej tak - "O Bogowie, których świątynie palimy i posągi obalamy, ratujcie nas i pomóżcie nam was zwyciężyć." Zeus, który sam nie wie jak się ma - tu chce karać ludzi, którzy plują mu w twar a jednocześnie im błogosławi i daje prezenty swojemu synkowi, które mają mu pomóc w krucjacie...przeciwko tak naprawdę niemu samemu. Oczywiście w filmie próbują to wytłumaczyć, że synek/Perseusz chce walczyć tylko z Hadesem a Zeus daje mu prezenty go go jednak kocha, ale w konfrontacji z jego "gniewem" na ludzi i tą całą "wojną" jest to tak nienaturalne, że po prostu nie sposób uwierzyć w to co się na ekranie dzieje. I już ostatnia sprawa - może moja subiektywna, ale bohaterowie są tak płytcy, że ich śmierć jest widzowi całkowicie obojętna. Ot był sobie i nie ma. Czy to podczas walki z Kalibosem czy z Meduzą. "Podniosłe" z założenia monologi, jak chociażby przed walką z Meduzą, są tak płytkie i nudne, że nie poderwałyby nikogo ani niczego...no może poza poderwaniem do decyzji o palnięciu sobie w łeb. Nawet ta "miłość" Perseusza i tej babki jest jakaś taka...nienaturalna i trudno w nią wogóle uwierzyć. Nie jestem fanatykiem starych filmów, ale 100 razy bardziej mi się podobala wersja z lat 70tych puszczana na TCM. Nie twierdzę, że film jest najgorszy, ALE jeśli na niego idziecie - NIE MYŚLCIE NAD SENSEM I FABUŁĄ. Cieszcie oczy efektami specjalnymi. To jest tylko rozrywka dla zabicia czasu. Cała reszta LEŻY.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Siła ducha film Netflix
Siła ducha - recenzja

Czy warto zobaczyć jak nastolatka stara się samotnie opłynąć świat?

ZabÃłjczy koktajl
Zabójczy koktajl - recenzja

Karen Gillan w mieszance rodzinnego dramatu z filmem akcji. Czy warto zobaczyć?

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!