Recenzje - Kino

Aż poleje się olej (Giganci ze stali - recenzja)

2011-10-14 08:44:44

Można było się obawiać, że „Giganci ze stali”, zgodnie z tytułem, okażą się przerośniętą pod względem wizualnym i ociężałą produkcją. Nic bardziej mylnego.

W bliżej nieokreślonej przyszłości, ludzie znudzili się już boksem i kolejnymi walkami stulecia, MMA odeszło do lamusa, a ogólnie sztuki walki przestały ich satysfakcjonować. Teraz prawdziwymi igrzyskami są walki robotów, które naparzają się po blaszanych gębach, aż jeden z nich nie stanie się potencjalnym obiektem zainteresowania złomiarzy. Charlie Kenton (Hugh Jackman, prawdziwa dziesiątka), były świetny bokser, próbuje się odnaleźć w tym nowoczesnym świecie, wystawiając swoje roboty do walki z dużą dozą pewności siebie, aby za chwilę zaciągać długi na następne egzemplarze po kolejnych przegranych pojedynkach.

W międzyczasie musi niańczyć swojego syna Maxa (całkiem niezły Dakota Goyo), którego wiek nie jest mu nawet dokładnie znany. Na wysypisku, na które Charlie przyszedł po części do zbudowania robota, Max odnajduje cały egzemplarz, który okazuje się być przestarzałym robotem sparingowym. Początkowo niewierzący w niego Charlie powoli przekonuje się do Atoma – bo taka nazwa widnieje na jego metalowej piersi – widząc, jaki potencjał odkrył w nim Max. Czy wytrenowany przez byłego boksera i jego syna robot będzie w stanie zawojować ringi i stanąć do walki z Zeusem, mistrzem świata i rzekomo najlepszym dziełem legendy wśród robocich designerów? I może ważniejsze pytanie: czy Charlie przekona się wreszcie do swojego własnego syna i dojrzeje?

„Giganci ze stali”, dozwoleni od lat 7, występują  na ekranach polskich kin w dwóch wersjach – z dubbingiem oraz w oryginalnej wersji dźwiękowej z polskimi napisami. Nie odważyłem się iść na wersję z dubbingiem, wybaczcie. Ktokolwiek by nie grał głosu Jackmana, nie mógłby do niego po prostu pasować, zbyt często słyszymy tego, według mnie, naprawdę dobrego aktora. Z drugiej strony, dialogi akurat nie są w tym filmie najważniejsze, więc może się okazać, że rodzice z 7-letnimi kinomaniakami (to określenie pasuje aż do pierwszego znudzenia i zachcenia się siku, oczywiście) byliby całkiem zadowoleni nawet z polskiej wersji językowej.

Co jest zatem najważniejsze (poza Polską)? Fenomenalne walki robotów, ma się rozumieć! Aż dziw, że twórcy nie zdecydowali się na 3D, bo ten tryskający olej i ciosy blaszanych pięści krzyczą do widza i po prostu same chcą wyjść z ekranu. Z drugiej strony, patrząc na efekt końcowy, nie mam za złe reżyserowi Shawnowi Levy’emu i producentowi wykonawczemu Stevenowi Spielbergowi, że odpuścili sobie trzeci wymiar. Co więcej, składam im obu głęboki pokłon i podziękowanie za tę odprężającą rozrywkę.

Na seansie „Gigantów ze stali” w mężczyznach budzą się 7-letni chłopcy (dla których pewnie przygotowana jest cała seria zabawek z logo tego filmu), którzy z zapartym tchem, zahipnotyzowani, chłoną demolkę na ekranie. Do dźwięków fantastycznie dobranego soundtracka latają zębatki , wyrywane są robocie ręce i głowy, niszczeni są kolejni gladiatorzy przyszłości. A uśmiech na buzi tylko rośnie i rośnie. Na całe szczęście, Levy i Spielberg doskonale wyczuli granice między rzewną żałością, a niemal wzruszającymi próbami budowy relacji ojciec-syn, plasując film po jasnej stronie mocy. Natomiast historia, stworzona przez Johna Gatinsa, jest dokładnie taka, jakie lubimy – pojedynek Dawida z Goliatem, nie siła się liczy, a spryt i przede wszystkim serce. Uwielbiamy kibicować tym słabszym, odrzuconym przez los na złomowisko zapomnienia czy rozpaczy, dlatego tak dobrze jest obserwować i dopingować Atoma, którego wręcz można utożsamić z każdą naszą porażką – najpierw rzuca ona nas w błoto, potem podnosimy się i na końcu… jest delikatny twist, więc to zdanie dokończcie sami po obejrzeniu filmu.

Coś jest w tych filmach Spielberga, niezależnie od tego, czy jest ich reżyserem czy producentem wykonawczym. Kino familijne z podpisem tego geniusza niesie ze sobą prawdziwą magię i pokrzepienie serc.  Nie jest  przesłodzone, a przecież w tym gatunku ta pokusa jest porównywalna tylko z tym, co odczuwają kobiety (i mężczyźni też) na widok Hugh Jackmana. „Giganci ze stali” to piękny, energetyzujący film, który jest, jak dla mnie, perełką w przeważnie drewnianym naszyjniku kina familijnego. Zrobiony z humorem i precyzją, trafiony w sferze audiowizualnej, przynosi całą masę frajdy zarówno małym, jak i dużym, nawet pomimo paru bezczelnych product placement.. „Giganci ze stali” wchodzą pewnie na ring i aplikują konkurencji ciężki nokaut – jednak czego innego się spodziewać, jeśli ma się w narożniku prawdziwych mistrzów.

Giganci ze stali, reż. Shawn Levy, prod. USA, czas trwania 127 min., dystr. Forum Film Poland, premiera 14 października 2011

Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)

Recenzja powstała dzięki uprzejmości:

Słowa kluczowe: giganci ze stali opinie hugh jackman reel steel dubbing napisy 3d

Giganci ze stali (9)

Giganci ze stali  - Zdjęcie nr 1
Giganci ze stali  - Zdjęcie nr 2
Giganci ze stali  - Zdjęcie nr 3
Giganci ze stali  - Zdjęcie nr 4
Giganci ze stali  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • dokladnie tak... [0]
    robbie77
    2011-10-31 10:18:46
    bardzo trafna recenzja - zgadzam sie z nia w 100%!!!
Zobacz także
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?

Aquaman i Zaginione KrÃłlestwo
Aquaman i Zaginione Królestwo - recenzja wydania Blu-ray

Czy warto zobaczyć ten film? Jakie dodatki są na płycie Blu-ray?

Polecamy
Poroniony
Poroniony - recenzja

Oceniamy horror o młodej matce, którą prześladują siły nieczyste.

Kadr z filmu
303. Bitwa o Anglię - recenzja

Czy międzynarodowa produkcja poświęcona Dywizjonowi 303 jest filmem udanym? Przeczytaj recenzję!

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?