Recenzje - Kino

Ameryko, ojczyzno moja (Captain America: recenzja)

2011-08-08 10:53:52

Od wątłego zera do muskularnego bohatera w masce ze skrzydełkami – „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” to emanacja wartości leżących u podstaw mitu założycielskiego USA. O dziwo,  emanacja całkiem udana.

Gdy na przełomie lat 1940 i 1941 Joe Simon i Jack Kirby po raz pierwszy stworzyli komiks z Kapitanem Ameryką na okładce, Stany Zjednoczone z zaniepokojeniem przyglądały się krwawej sytuacji w Europie i powoli dojrzewały do zbrojnego zaangażowania się w II Wojnę Światową. Chwilę potem padło hasło Pearl Harbor, a Kapitan Ameryka stał się propagandową tubą amerykańskiego rządu, namawiającą do zaciągnięcia się do armii i motywującą żołnierzy na froncie.

Historia jednego z pierwszych komiksowych superbohaterów jest – chciałoby się rzec – do bólu amerykańska, patetyczna, gloryfikująca dobro i przypominająca o nieskończoności ludzkich możliwości. Steve Rogers (Chris Evans), niegrzeszący wzrostem i o posturze średniowiecznego gruźlika, próbuje zaciągnąć się do armii – w małej piersi bije bowiem patriotyczne serce i silny duch. Zauważa to doktor Erskine (Stanley Tucci), który wreszcie daje szansę Rogersowi na służenie swojemu krajowi, proponując mu zabieg, po którym z kandydata do Mini Top Model z Dżoaną Krupą staje się nadczłowiekiem z Rocket Fuel zamiast krwi.  Zwiększona siła i przyspieszony refleks mają pomóc Kapitanowi Ameryce – bo taki przyjmuje pseudonim artystyczny – w walce z hitlerowcami, a w szczególności z wredną komórką badawczą Hydra, której przewodzi diaboliczny Red Skull (Hugo Weaving), gustujący w wykorzystywaniu energii starożytnych nordyckich bogów. Wynik potyczki jest chyba jasny, prawda?

Stwierdzenie, że bohaterowie są tu szyci grubą nicią, jest nieuprawnione, bowiem z igły sterczy tu co najmniej włóczka, jeśli nie stalowa lina. Nie ma się co tego czepiać, bo adaptacje komiksów co do zasady powinny bazować na obrazkowych oryginałach – a w tych, biorąc pod uwagę jeden z głównych celów Kapitana Ameryki, trzeba było hołdować sztywnemu manicheizmowi. Dlatego Steve Rogers jest nieskazitelnym Amerykaninem-everymanem, na którym powinni się wzorować inni, a Red Skull - wyglądający jak Stanley Ipkiss po założeniu nie tej maski, co zwykle – to ogarnięty żądzą władzy pomiot/wymiot Szatana, w sumie wywołujący śmiech przy każdym swoim gościnnym występie na ekranie.

Od strony technicznej „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” jest praktycznie bezbłędny. Efektowny i soczysty w warstwie audiowizualnej, co współgra z całkiem znośnym aktorstwem (wyróżnienie dla Tommy Lee Jones’a) i dialogami, które miejscami są prawdziwie pełnokrwiste i humorystyczne. Szkoda, że scenarzyści pozostali zachowawczy, bo tak przerysowany patriotyzm – niczym makijaż drag queen – błaga na kolanach o ironiczne doń podejście.

O filmie „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” bez wyrzutów sumienia można napisać, że jest solidny, a nawet dobry. Ta tematyka to idealna szklarnia dla scenarzystów, lubujących się w nadmuchanym patosie i melodramatycznych przerywnikach akcji. Tym razem – na szczęście! – tylko pojedyncze okienka zostały naruszone, a w środku wykiełkowały całkiem przyjemne w oglądaniu roślinki (gatunek pozostawiam do ustalenia w zgodzie z własnymi sympatiami). Wśród tegorocznego obfitego wysypu komiksowych adaptacji, „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” przebija się swoją tarczą na poczesne miejsce. Zdecydowanie powinien być puszczany amerykańskim żołnierzom dla podniesienia morale albo rynkom finansowym dla umocnienia wiary w wypłacalność USA. A „Heil Hydra” z dwoma pięściami zamiast „pięciu piw” to dla mnie żart tygodnia.

Ps. Warto być wytrwałym – polecam pofilmowe podelektowanie się muzyką podczas napisów, bo po nich czeka na widza niespodzianka, która wywołuje co najmniej entuzjazm i przyjemne dreszcze.

Captain America: Pierwsze Starcie, reż. Joe Johnston, prod. USA, czas trwania 124 min, premiera 5 sierpnia 2011


Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)

Recenzja powstała dzięki uprzejmości:

Słowa kluczowe: kapitan ameryka 2011 film recenzja opinie captain america recenzje

Captain America: Pierwsze starcie (12)

Captain America: Pierwsze starcie  - Zdjęcie nr 1
Captain America: Pierwsze starcie  - Zdjęcie nr 2
Captain America: Pierwsze starcie  - Zdjęcie nr 3
Captain America: Pierwsze starcie  - Zdjęcie nr 4
Captain America: Pierwsze starcie  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Father of the Bride
Ojciec panny młodej - recenzja

Czy nowa komedia weselna z HBO Max jest godna uwagi?

Sweet Girl film 2021
Sweet Girl - recenzja

Jason Momoa i Isabela Merced w filmie akcji na Netflix. Czy warto zobaczyć?

Polecamy
Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!