303. Bitwa o Anglię - recenzja
2018-08-20 14:04:52Od kilku lat w polskim kinie pojawia się coraz więcej produkcji, których tematyka dotyczy najnowszej historii naszego kraju. Sporym zainteresowaniem szczególnie cieszą się filmy, dotykające tematyki związanej z II wojną światową. Warto wymienić takie obrazy, jak "Katyń", "Generał Nil", "W ciemności", "Tajemnica Westerplatte", "Kamienie na szaniec", "Miasto 44", czy "Wołyń". Tym razem postanowiono przypomnieć historię Dywizjonu 303. W sierpniu 2018 zaplanowano premierę aż dwóch filmów o tej tematyce. Jedna z nich to polsko-brytyjska produkcja zatytułowana "303. Bitwa o Anglię". Czy ten owoc międzynarodowej współpracy jest udany? Przeczytaj recenzję filmu!
To dziwne, że musieliśmy czekać aż tak długo na porządną produkcję poświęconą najskuteczniejszemu dywizjonowi bitwy o Anglię. Bohaterowie opisani niegdyś przez Arkadego Fiedlera byli anonimowi nie tylko dla wielu Brytyjczyków, ale także sporo osób w Polsce nie kojarzyło takich nazwisk, jak Witold Urbanowicz, czy Jan Zumbach. Z pewnością bohaterscy piloci zasługiwali na rzetelny i dobry film. Czy obraz w reżyserii Davida Blaira jest właśnie taki?
"303. Bitwa o Anglię" to przede wszystkim uczciwa produkcja, którą ogląda się z dużym zaangażowaniem. Wynika to w dużej mierze ze znakomicie dobranej obsady. Prawdziwą gwiazdą jest tutaj Iwan Rheon, czyli Ramsay z "Gry o tron". Pochodzący z Walii aktor wcielił się w rolę Jana Zumbacha, asa myśliwskiego, który miał na swoim koncie 13 zwycięstw. Rheon stworzył przejmującą postać, której nie da się nie kibicować. Nie przeszkadzał też zbytnio dubbing we fragmentach, kiedy Zumbach miał mówić po polsku. Jestem przekonany, że wiele osób mogło nie zauważyć, że w niektórych scenach głos został podłożony.
Ciekawą postać stworzyła też Stefanie Martini jako planszecistka, Phyllis Lambert. To bardzo dobry pomysł, żeby pokazać, że podczas wojny rola kobiet w wojsku była równie istotna. Martini znakomicie oddała niuanse psychologiczne niejednoznacznej postaci, jaką była Phyllis. Warto wspomnieć także o Milo Gibsonie (John Kent) i Marcinie Dorocińskim (Witold Urbanowicz), chociaż nie mieli oni aż tak interesującego materiału do pracy.
Oczywiście "303. Bitwa o Anglię" to nie jest spektakularna produkcja w stylu "Szeregowca Ryana", "Full Metal Jacket", czy "Plutonu". Sceny w powietrzu mogą budzić momentami wręcz śmiech. Faktem jest jednak to, że to nie forma miała być najważniejsza. Mimo pewnych niedociągnięć film Blaira nie pozostawia widza obojętnym i pozostawia sporo refleksji po seansie. Najważniejsze jest to, że film w godny sposób upamiętnia bohaterów z Dywizjonu 303 - taki był przecież jeden z głównych celów twórców.
Kacper Jasztal
303. Bitwa o Anglię, reż. David Blair, prod. Polska, Wielka Brytania, czas trwania 105 min., dystr. Kino Świat, polska premiera 17 sierpnia 2018
Film zobaczyłem w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu.
Przeczytaj także inne recenzje filmów z Marcinem Dorocińskim:
Pitbull: Ostatni pies - recenzja>>
Pod Mocnym Aniołem: W pijackiej malignie>>
Samotność szpiega [Jack Strong – RECENZJA]>>
Naprawianie świata zostaw innym (Drogówka - recenzja)>>
Szklana pogoda (Lęk wysokości - recenzja)>>
Miłość w czasach beznadziei (Róża - recenzja)>>
fot. materiały prasowe