11 minut - kandydat niegodny Oskara [RECENZJA]
2015-10-26 08:57:00Nie ukrywam, że z filmem "11 minut" wiązałem wielkie nadzieje. Zachwyt widowni na festiwalu w Wenecji i późniejsze nagrody w Gdyni zapowiadały kino na wysokim poziomie. Dodatkowo, miano polskiego kandydata do Oskara oraz całkiem udane, tajemnicze zwiastuny, tylko potęgowały oczekiwanie. A potem oficjalna premiera i oficjalne rozczarowanie. Moje wielkie rozczarowanie…
Jerzy Skolimowski zrobił film szokująco niedojrzały i wtórny, który zaskakuje jedynie niskim poziomem przedstawionej historii. Tak bardzo skupiono się na efekciarstwie formy, że całej reszty w zasadzie tu nie ma. Narastające napięcie i niepokój, którymi tak intensywnie promowano film są jak mrugnięcie oka. Trzeba się starać, aby je dostrzec.
Z łatwością można dostrzec zmarnowany potencjał aktorski. W "11 minut" zobaczymy m.in. Andrzeja Chyrę, Wojciecha Mecwaldowskiego, Dawida Ogrodnika, Piotra Głowackiego czy Agatę Buzek. Doskonali aktorzy prawda? Nie tym razem. Ich postacie są zupełnie bezbarwne, a historie, nawet tak poszatkowane i pomieszane ze sobą - nadal mało interesujące.
Wszystko raczej denerwuje i nudzi, niż ekscytuje. Ma się oczywiście świadomość, że ta opowiastka zmierza w kierunku wielkiego finału. Tytułowe 11 minut upływa, widz czeka na punkt zwrotny, który połączy wszystkie epizody i nagle bum! Finał, na który czekałem okazuje się być tanią, efekciarską zagrywką, która nawet nie łączy wszystkich dotychczasowych wątków.
Twórcy powinni zobaczyć takie filmy jak choćby "11:14". Tam poszczególne segmenty były wciągające, a finał zaskakiwał pomysłowym ich połączeniem. Wszystko opierało się na fabule i historii osób, którym chciało się kibicować. "11 minut" jest pozbawione tych elementów.
Gdybym miał za coś chwalić film Skolimowskiego, chwaliłbym go za aspekty techniczne. Zdjęcia są interesujące, czasem wręcz innowacyjne. Muzyka nie przeszkadza, a sposób narracji, mimo skomplikowanej koncepcji, trzyma się logicznej całości. Wzrok przykuwa także piękna Paulina Chapko. Jednak tego, jaką jest aktorką, będziemy musieli dowiedzieć się z innego filmu.
Nie jestem w stanie zrozumieć, czym kierowała się komisja wyznaczająca "11 minut" do walki o Oskara w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny". Film Jerzego Skolimowskiego nie ma szans w starciu z zagraniczną konkurencją. Dlaczego? Ponieważ w tym roku nie ma szans nawet z polską.
11 minut, reż. Jerzy Skolimowski, prod. Irlandia/Polska, czas trwania 81 min, dystr. Kino Świat, premiera polska 23 października 2015
Michał Derkacz