Opis filmu
Liam Neeson w ostatni piątek lutego zabierze nas wraz z Julianne Moore w podróż na wysokości 10 tysięcy kilometrów. Agent, pracujący na pokładach samolotów będzie musiał stawić czoła porywaczom, wciągającym go w wyrafinowaną intrygę.
Gdy Liam Neeson przeczytał po raz pierwszy scenariusz „Non-Stop”, z miejsca zrozumiał, dlaczego film nosi taki a nie inny tytuł. „Był tak mocno wypełniony suspensem, że nie mogłem się od niego oderwać”, opowiada aktor. „Trzymał mnie od początku do końca na krawędzi fotela”.
Neeson wciela się w postać Billa Marksa, pracującego niechętnie na pokładach samolotów agenta federalnego, który ma lęk przed lataniem. „To dziwne, biorąc pod uwagę wykonywany przez niego zawód, ale on ma rzeczywiście fobię na punkcie latania. I tak się składa, że tym razem wsiada na pokład samolotu z piekła rodem”, dodaje ze śmiechem Neeson.
„Nie chcę zdradzić zbyt wiele, ale w samolocie znajduje się osoba, która pragnie coś udowodnić, w efekcie czego wszyscy na pokładzie stają się w pewnym momencie podejrzanymi”.
Czuwanie nad bezpieczeństwem pasażerów linii lotniczych to dla Billa Marksa, bohatera Liama Neesona, chleb powszedni. Gdy wsiada na pokład samolotu z Nowego Jorku do Londynu, nie ma pojęcia, że tym razem to on stanie się celem terrorystów. Tuż po starcie, na służbowy telefon Billa przychodzi sms z żądaniem okupu. Przestępcy oczekują 150 milionów dolarów. W przeciwnym razie co 20 minut będą zabijać kolejnego pasażera. W lecącej na wysokości 13 tysięcy metrów nad Atlantykiem maszynie Marks ma niewiele czasu, by zidentyfikować zabójcę. Stawką jest życie niemal dwustu osób.