Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków Nebesnye zheny lugovykh mari
Opis filmu
Ten kraj fascynuje. Jak napisał w Zagubionym kosmonaucie szkocki „antyturysta” Daniel Kalder: po dłuższej lekturze i analizach postanowiłem pojechać do Republiki Mari Eł, która na południu graniczy z Tatarstanem. Na decyzję wpłynął fakt, że Maryjczycy, lokalna ludność, to ostatni autentyczni poganie w Europie […] Czułem, że to musi być niezwykłe miejsce: ofiary składane w cieniu nuklearnych reaktorów, nagie ciała kobiet nabrzmiałe płodnością, rytualne akty rozdziewiczania. I nawet jeśli takich obrazów brakuje w filmie rosyjskiego „antydokumentalisty”, to cała reszta jest więcej niż zadowalająca. Na ów maryjski Dekameron składa się 26 opowieści o różnej długości, których bohaterkami są kobiety o imionach rozpoczynających się na „O”. Czego tu nie ma: martwi wstają z grobów, święte drzewa karzą, leśny duch domaga się seksu, a waginy przemawiają własnym głosem! Erotyka fantastycznie splata się z folklorem, rytuały i wierzenia przenikają postsowieckie blokowiska oraz wsie jak sprzed wieków. Reżyser wystawia wymierającym mniejszościom Federacji Rosyjskiej kolejny filmowy pomnik, w którym można znaleźć ślady Pasoliniego czy Paradżanowa – a pomnik ten nie jest ze spiżu, lecz z zadziwienia, czułości i humoru.