YFF, dzień trzeci
2006-12-09 19:20:02Czy w dwóch ostatnich blokach konkursowych odnajdziemy film mogący zagrozić niemieckiemu „The House is Burning" w drodze do zwycięstwa na Young Film Festival? Szanse, choć niewielkie, ma na to „DVD" Ciro Altabasa, bardzo ironiczna i jeszcze bardziej surrealistyczna komedia hiszpańska.
BLOK I
Sahar (Polska, 6 minut) - jak piszą organizatorzy - „Sahar to ballada o czasie gdy stara epoka mija, a nowa jeszcze nie powstała. I jasne staje się, że potrzebny jest nowy język miłości, aby kochankowie mogli znów się połączyć", przeintelektualizowany film, który operuje symbolami zrozumiałymi chyba dla autorów; „nowy język miłości" ogranicza się zaś do komplementów typu: „Jesteś taaaka ładna", które prawi głównej bohaterce jej chłopak.
Sobowtór (Polska, 66 minut) - jeden z nasłabszych filmów hołubionego przez festiwale Bodo Koxa, ani wciągający, ani zabawny. „Sobowtór" miał rzekomo traktować o samotności, lecz w przekazywanych treściach nie różni się specjalnie od wyświetlanych przez Polsat telenowel (Artur kocha się w seksownej koleżance z biura i licytuje samochód na internetowej aukcji, z kolei Anna poświęca życie rodzinne dla kariery zawodowej). „Film o samotności" to więc daleko idąca nadinterpretacja. Na pocieszenie - świetny epizod Joanny Szczepkowskiej.
Próba mikrofonu (Polska, 15 minut) - o pracowniku dworca kolejowego, który podkochuje się skrycie w swojej sąsiadce Miśce. Film stereotypizujący (ponieważ główny bohater pisze wiersze i jest nieśmiały, musi nosić wielkie, zakrywające pół twarzy okulary o grubych denkach) i nudny.
I w końcu, ostatni, najciekawszy film tego bloku; „El canto del grillo", historia płatnego hiszpańskiego zabójcy, który chce zerwać ze swoją przeszłością. Na drodze bohaterowi staje jednak... jego potencjalna ofiara, która okazuje się przyjacielem ze szkoły. Urzeka dynamika filmu ( trwa on bowiem zaledwie 17 minut) oraz sama forma, dzięki której widz jest trzymany w napięciu do ostatniego momentu.
BLOK II
„Emilka płacze" (Polska, 33 minuty) - obraz Rafała Kopelińskiego, nagrodzony już w tegorocznym Konkursie Kina Niezależnego w Gdyni. Autor przedstawia losy uczucia łączącego dwójkę nastolatków w obliczu stanu wojennego. Ona- córka milicjanta, pozostająca w związku ze swoim nauczycielem, on- lekko nieprzystowany, ale o złotym sercu. Produkcja nie najgorsza, ale pozbawiona „błysku". Jeden z tych filmów, o których się zapomina w godzinę po seansie (łatwo się więc domyślić, o której piszę ten artykuł).
Mój osobisty faworyt - „DVD" (Hiszpania, 17 min) przejdzie do historii 2. edycji Young Film Festivalu jako pierwszy, który został nagrodzony oklaskami przez widownię. Hiszpanie pokazali, że uczucie można ukazywać w sposób lekki, dowcipny, ale i dający do myślenia. Ludzkie życie to jedynie film nagrany na płycie DVD, a podejmowane przez nas wybory nie są niczym innym jak klikaniem w odpowiednie opcje w odtwarzaczu.
„Wstyd" (Polska, 75 min) to kolejny zaprezentowany na Festiwalu film ze „stajni braci Matwiejczyków", którym Jury zapewne przyzna jakąś nagrodę z czystej przyzwoitości. Obraz, który przed Festiwalem uważany był za faworyta (I nagroda w konkursie Nowe Filmy Polskie na 6. MFF Era Nowe Horyzonty, doskonała obsada (M. Baka, D. Segda, A. Barciś) nie do końca spełnił moje oczekiwania. Historia brutalnego gwałtu na nastolatce jest pretekstem zmuszającym widza do zgadywanki, kto popełnił tę ohydną zbrodnię- ojciec, lekarz, czy nauczyciel muzyki. Ciekawie poprowadzone zakończenie zwiastuje nadejście nowej jakości w filmach Piotra Matwiejczyka, a „Wstyd" jest krokiem w dobrym kierunku. Krokiem jednak- moim zdaniem- póki co zbyt krótkim.
Część konkursowa dobiegła końca, jury może w spokoju udać się na obrady, by już o godzinie 20 w klubie G.A.F.A. wydać werdykt. Choć wydaje się, że jest on już przesądzony - wygra niemiecki „The house is burning", wyróżnień można spodziewać się dla „DVD" oraz filmu „Emilka płacze".
Małgorzata Kaczmar
(malgorzata.kaczmar@dlastudenta.pl)
Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)