Recenzje - Kino

The End of the F***ing World - recenzja serialu

2018-01-15 15:01:05

Nie można zaprzeczyć stwierdzeniu, że w kwestii tworzenia dobrych i wciągających seriali, ostatnimi czasy wyraźnie przoduje Netflix. Nową produkcją, zamieszczoną na tej platformie jest „The End of the F***ing World”. Serial wzbudził spore emocje swoim bardzo odważnym podejściem do prezentacji nastoletnich bohaterów oraz formy, w jakiej utrzymana była całość produkcji. Czy to zamieszanie jest godne waszej uwagi? Przeczytajcie recenzję!

The End of the F***ing World

To już chyba kiedyś było...

„The End of the F***ing World” przedstawia historią dwojga nastolatków o światopoglądzie dość mocno odmiennym od reszty „zwyczajnych” rówieśników. Alyssa (Jessica Barden) oraz James (Alex Lawther) swoim zachowaniem wyraźnie starają się pokazać nam, jak łatwo jest nagiąć wszelkie granice moralności oraz powszechnie przyjęte zasady ustalone przez społeczeństwo. W specyficzny sposób „skrzywiona” psychika głównych bohaterów, ich sadystyczne myśli i trudności z przystosowaniem się do otoczenia – to wszystko zaczyna brzmieć z lekka znajomo.

Przypomnijmy sobie zatem pewne klasyki sztuki filmowej: „Bonnie i Clyde” (1967)  i „Urodzeni mordercy” (1994). Czy zbieżność fabuł w tym przypadku nie jest aż nazbyt wyraźna? Powtarza się nawet motyw podróży postaci wiodących. Jedyną różnicą jest ich wiek. W czasach, gdy moda na odświeżanie schematów sprzed lat owładnęła świat kinematografii, nie powinno to być żadnym zaskoczeniem. Lecz właśnie, kluczowe jest tutaj słowo „odświeżanie”. Współcześni twórcy filmowi czerpią inspirację ze starszych produkcji, ale w większość przypadków (mowa oczywiście o tych udanych) zostawiają po sobie kilka elementów innowacyjnych, co przejawia się w różnych formach. W „The End of the F***ing World” niestety praktycznie tego nie ma lub jest to bardzo szczątkowe.

Czy coś poszło źle?


Jeśli mamy wytykać wady tego serialu, to z pewnością będzie to scenariusz. Fabuła pcha nas do przodu, jednak faktycznie niewiele się dzieje. Niby to wszystko tworzy jakiś ciąg przyczynowo-skutkowy, całościowo wydaje się w miarę logiczne (biorąc pod uwagę charaktery bohaterów), ale jednak w żaden sposób nie przyciąga uwagi widza. Przedstawiona historia nie potrafi zainteresować, a po seansie nie mamy ochoty rozmawiać o niej z innymi.

Na szczęście tylko scenariusz wydaje się być potraktowany po macoszemu. Do reszty nie można mieć zarzutów. Scenografia, praca kamery, montaż i bardzo dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa – wszystko utrzymuje swój stały, wysoki poziom. W pewnym sensie te aspekty ratują całą produkcję, utrzymując ogólną przyjemność, płynącą z jej oglądania.

The End of the F***ing World

Adaptacje rządzą się własnymi prawami

W przypadku „The End of the F***ing World” nie można pominąć bardzo istotnego faktu. Serial oparty jest na komiksie, a w tym przypadku różnica form artystycznych staje się czasami kulą u nogi dla scenarzysty. Trudno jest oddać to, co tak naprawdę zawarte jest w formie rysunków, ale z pewnością nie jest to niewykonalne. Psychologia bohaterów i nieco odbiegające od normy zawirowania emocjonalne, z którymi mierzą się w okresie dojrzewania oraz wchodzenia w dorosłość, przedstawione są w sposób bardzo przystępny i oryginalny. Duża zasługa leży w tym temacie po stronie aktorów, których celowo przerysowana gra jest tu idealna.

Trzeba stwierdzić, że w ogólnym rozrachunku „The End of the F***ing World” nie jest produkcją, którą obowiązkowo powinniście zobaczyć.  Znajdzie się prawdopodobnie dość duże grono osób, które ten tytuł umieści na swojej liście ulubionych, ale będą to raczej nastolatkowie, którym zachowanie postaci zwyczajnie zaimponuje.  Co do reszty odbiorców - lepiej odświeżcie sobie filmowe klasyki, którymi ten serial tak bardzo się inspirował.

Przeczytaj także inne nasze recenzje:

Dark - recenzja serialu>>

Bright - recenzja filmu>>

The Crown 2 - recenzja serialu>>

 

Joanna Kowalska 

fot. materiały prasowe

Słowa kluczowe: Netflix, ocena, analiza, serial, odcinki
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Annabelle wraca do domu
Annabelle wraca do domu - recenzja

Jeden dom, jedna noc, trzy bohaterki i wiele duchów.

Lux
Lux AEterna - recenzja festiwalowa

Oceniamy nowy film Gaspara Noe.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!