Powidoki - wyblakły obraz mistrza [RECENZJA]
2017-01-17 11:53:34Andrzej Wajda nie żyje. Wielki mistrz reżyserii filmowej pożegnał się z widzami historią Władysława Strzemińskiego, malarza, który nie poddał się socrealizmowi i doświadczył okrutnych skutków swoich wyborów.
Postać charyzmatycznego człowieka, dla którego artystyczna i światopoglądowa wolność była ważniejsza niż pieniądze, a nawet własne zdrowie, zasługuje na przejmujący, wciągający i doskonale zagrany film. Jednak z ogromnym smutkiem trzeba przyznać, że "Powidoki" takim filmem nie są.
To produkcja na wskroś przestarzała, archaiczna i "teatralna", w złym tego słowa znaczeniu. Od pierwszych scen sztuczność razi w oczy i zaburza odbiór. Przez większość seansu ma się wrażenie, że ludzie ani tak się nie zachowują, ani tak nie rozmawiają, nawet biorąc pod uwagę represyjną i uciążliwą aurę ówczesnego życia.
Szalenie zawodzi aktorstwo, bo przecież "Powidoki" to film z imponującą obsadą. Bogusław Linda jako Strzemiński nie jest wiarygodny, przez co jeszcze trudniej uwierzyć w niektóre decyzje podejmowane przez jego bohatera (m. in. absurdalna scena, gdy pozwala odejść córce z domu). Jeszcze gorzej jest z postacią, w którą wciela się Zofia Wichłacz. Filmowa Hania to irytujące dziewczę, które z naiwnym fanatyzmem spogląda w swego mistrza, wierząc, że ten padnie jej w objęcia.
Reszta obsady prezentuje się raz lepiej, raz gorzej, lecz nikogo nie da się tu z czystym sumieniem pochwalić. To zadziwiające, jak źle napisane są ich postacie i wątki i jak ten aktorski potencjał został zmarnowany na planie, biorąc po uwagę, że produkcja ta opiera się głównie na dialogach, obrazem niewiele opowiadając.
Całość da się opowiedzieć w trzech zdaniach, bo "Powidoki" to pasmo kolejnych scen represjonowania głównego bohatera. Działania nowego systemu niemal dosłownie wpędzają Strzemińskiego do grobu, kończąc film niezrozumiałym przeskokiem w czasie. Historia, która chociaż na końcu mogłaby nas złapać za gardło, rozpływa się, pozostawiając w zobojętnieniu.
To co uczciwie należy pochwalić, to tzw. świat przedstawiony, scenografia, kostiumy i charakteryzacja, oddające idealnie realia Polski przełomu lat 20. i 30. XX wieku. Także opresyjne działanie systemu, który z łatwością podporządkowywał sobie słabych i niszczył silnych, ukazano tu bardzo dobrze.
"Powidoki" to film który krytykuje się z wielkim żalem. Gdyby realizował go ktoś inny, zdecydowanie łatwiej było by wytykać mu wady. Faktem jednak jest, że niewiele dowiadujemy się z niego, zarówno o samym Strzemińskim, jak i o jego fanatycznych studentach, którzy w pewnym momencie fabuły gdzieś całkowicie znikają. To obraz poprawny, ale nie widać po nim, by był stworzony przez mistrza.
Michał Derkacz
Powidoki, reż. Andrzej Wajda, prod. Polska, czas trwania 98 min, dystr. Akson Studio, polska premiera 13 stycznia 2017