Pętla - recenzja
2018-04-19 11:46:20Bohater przeżywa w kółko ten sam dzień, ciągle ponawiając próby zmienienia czegoś i uwolnienia się z fatalnej pułapki czasu. Oto pomysł na prezentację wydarzeń, który widzieliśmy już wiele razy, w produkcjach lepszych i gorszych. To schemat już dość zużyty, ale stale lubiany i stosowany przez twórców filmowych na całym świecie. Debiutujący w filmie pełnometrażowym , koreański reżyser Seon-ho Jo jakimś sposobem zrealizował obraz, który opisany motyw wynosi do poziomu doskonałości, a jego "Pętla" to dzieło zaskakujące, pomysłowe i całkowicie poruszające. Jak to się w ogóle udało? Przeczytaj recenzję!
Bohater filmu wpada w tytułową pętlę czasu w najgorszym możliwym momencie. Na okrągło przeżywa dzień, w którym, podczas wypadku samochodowego, ginie jego córka, a on nie jest w stanie temu zapobiec, choć oczywiście z każdą „powtórką” chwyta się innej metody. Z tego piekła pomaga mu się wyrwać jeszcze jeden mężczyzna, uwięziony w tym tragicznym dniu razem z głównym bohaterem. Co ich łączy i dlaczego ta okrutna matnia spotkała właśnie ich? Czy da się jakoś przerwać pętlę czasu i oszukać przeznaczenie? Tego dowiecie się podczas seansu, który skonstruowano wprost po mistrzowsku!
Reżyser sięga po formułę znaną z kultowego „Dnia świstaka”, efektownego „Na skraju jutra” czy niedawno chwalonego „Śmierć nadejdzie dziś”, ale obrana forma (w przeciwieństwie do wielu innych twórców) nie jest dla niego tylko sztuką dla sztuki, montażową zabawą, stanowiącą główną atrakcję filmu. Tutaj to tylko opakowanie, skrywające powalająco dobrą fabułę, ciekawych, wielowymiarowych bohaterów i mądre przesłanie.
„Pętla” to tak naprawdę mniej thriller niż solidny dramat rodzinny. To produkcja, która na początku wręcz bawi, by wraz z pierwszym zwrotem akcji zamienić się w coś zdecydowanie bardziej poważnego. A gdy już myślimy, że bohaterowie znaleźli sposób na wyjście z tej okropnej sytuacji, dzieją się kolejne nieoczekiwane rzeczy, wypadki, wywracające nasz (i ich) sposób myślenia do góry nogami.
Seon-ho Jo z wielką łatwością ogarnia oklepaną formułę i bawi się nią, tworząc coś zupełnie nowego. Fabularnie „Pętla” jest jak misternie zaplanowana budowa z domino, która po dotknięciu pierwszego klocka zaczyna układać efektowne wzory. Pomagają w tym oczywiście aktorzy, których trzeba chwalić, niezależnie czy mówimy o tych z pierwszego planu, czy o tych pozornie mniej istotnych.
Film ma też niezłe tempo, a na przestrzeni około 90 minut w zasadzie nie marnuje się czasu. Nie ma tu nadmiernego wydłużania poszczególnych scen czy całych sekwencji. Nie ma też taniego moralizatorstwa, a zastąpiło je naturalnie wychodzące od samego widza poczucie, że to mądra produkcja, uciekająca od pochopnego szufladkowania bohaterów na tych dobrych i tych złych. Tu taka granica zaciera się dość szybko, gdy zdajemy sobie sprawę z prawdziwej przeszłości i motywacji postaci.
„Pętla” to debiut, po którym z niecierpliwością czekamy na kolejne dokonania Seon-ho Jo. To film o drugiej szansie, zrozumieniu i przebaczeniu, który nie może odstraszyć was tym, że nie znacie aktorów, nie śledzicie azjatyckiej kinematografii czy motyw pętli czasu widzieliście już wielokrotnie. To produkcja świeża, świetnie zagrana i dojrzała.
Ocena końcowa: 9/10
Michał Derkacz
Pętla, reż. Seon-ho Jo, prod. Korea Południowa, czas trwania 90 min, dystr. Mayfly, polska premiera 20 kwietnia 2018
fot. materiały prasowe