Opowieść o miłości i mroku - potknięcie Natalie Portman [RECENZJA]
2016-04-11 10:20:21"Opowieść o miłości i mroku" to ekranizacja powieści autobiograficznej cenionego izraelskiego pisarza i eseisty - Amosa Oza. To też pierwsza pełnometrażowa produkcja w reżyserii Natalie Portman, która jednocześnie wcieliła się w główną bohaterkę. Co więcej, zdecydowała się zmierzyć z osobistym tekstem Oza - zapiskami z jego pamiętnika.
Czasy, w których dorastał pisarz odcisnęły ogromne piętno na całym jego życiu i twórczości. Losy Oza i jego rodziny silnie powiązane są z trudnymi czasami dla narodu żydowskiego.
Narodziny Izreala widzimy oczami starego mężczyzny. Historia dzieciństwa i dorastania młodego chłopca, który nie do końca rozumiał to, co się dzieje wśród społeczeństwa, w którym żyje. Zagubienie, smutek i ból pogłębia pogarszający się stan psychiczny jego matki oraz zbyt przyziemny stosunek ojca (Gilad Kahana) do stanu żony. Frania Oz ( Natalie Portman) z dnia na dzień popadała w coraz to mroczniejsze stany depresyjne, nikt nie potrafił do niej dotrzeć. Amos (Amir Tessler) za wszelką cenę stara się wspierać matkę i właśnie tutaj pojawia się problem tego filmu. Oglądający mają wrażenie, że film opiera się na relacjach łączących matkę i syna. Wojenna zawierucha i mroki holokaustu są przysłaniane przez stany emocjonalne Natalie Portman.
Natalie Portman zdecydowała się na wyreżyserowanie filmu, który zdecydowanie przewyższył jej możliwości. Egzystencjonalna pustka towarzysząca Portman w "Opowieści o miłości i mroku" przysłoniła całą fabułę. Spójna, eteryczna, pełna symboliki warstwa wizualna to chyba najmocniejszy punkt filmu. Jednak reżyserka pozostawiła widzom zdecydowanie za duże pole do interpretacji i własnych przemyśleń, przez co film jest niezrozumiały i chaotyczny. Są takie momenty kiedy Portman zatapiając się w swojej pustce zapomina o nawiązaniu porozumienia z widzem.
Gołym okiem można dostrzec, że Natalie Portman debituje jako reżyserka, jednak nie można zarzucić jej pójścia ma łatwiznę, a w całej produkcji wyraźnie widać jej odważny głos. Niestety ma się wrażenie, że film to historia kobiety z problemami psychicznymi, a nie historia dzieciństwa i dorastania jednego z najwybitniejszych pisarzy XXI wieku. Sądzę, że Portman zrobiłaby lepiej trzymając się bardziej aktorstwa, niż reżyserii.
Anita Wróż
Opowieść o miłości i mroku, reż. Natalie Portman, prod. Izrael, czas trwania 95 min, dystr. Next Film, polska premiera 1 kwietnia 2016
Film zobaczyłam w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu.