Recenzje - Kino

Mindhunter - recenzja pierwszego sezonu

2017-11-13 10:35:59

Czy nie było tak zawsze, że najbardziej ciekawiło nas to, do czego nie ma łatwego dostępu? Wszystkich z wyjątkową intensywnością przyciągają sprawy, o których nasza wiedza jest znikoma, a ci, którzy takową posiadają, ukrywają prawdę ze względu na niesione przez nią niebezpieczeństwo. Dotyczy to także zatajanych przed światem działań FBI lub prawdziwych, psychologicznych motywów najgorszych zbrodni. Nic więc dziwnego, że tego typu tematy już od wielu lat są w centrum zainteresowania współczesnego kina i telewizji. Tym razem twórcy postanowili dorównać kultowym produkcjom i wykreować serial pt. „Mindhunter”. Czy pierwszy sezon jest kolejnym sukcesem Netflixa? Przeczytajcie recenzję!

Mindhunter

Przesłanek, które mogłyby zwiastować powodzenie nowego projektu Netflixa, nie brakuje już na starcie. Fani kryminału z pewnością kojarzą lub nawet bardzo dobrze znają reżysera Davida Finchera, czyli twórcę takich filmów, jak m.in.: „Zodiak”, „Siedem”, „Podziemny krąg”, czy „Dziewczyna z tatuażem”. To właśnie ta znana postać podjęła się realizacji Mindhuntera we współpracy z Asifem Kapadią oraz z Andrew Douglasem. Serial posiada swój papierowy pierwowzór, a jest nim książka jednego z najwybitniejszych profilerów w dziejach FBI - Johna Douglasa. To właśnie na nietypowych doświadczeniach zawodowych tego agenta opiera się fabuła serialu..., ale czy na tym poprzestano?

Produkcje psychologiczne z pewnością nie należą do tych łatwych w odbiorze. Nie usiądziemy z bliskimi przy rodzinnym stole i nie zaczniemy w sielskiej atmosferze oglądać czegoś, co porusza tematy przez wielu uznanych za „tabu”. Wspominamy o czymś tak oczywistym nie bez powodu, ponieważ warto wyraźnie to zaznaczyć, jeżeli chodzi o motyw przewodni Mindhuntera. Nie są to typowe wyzwania, którym czoło musieli stawiać agenci federalni w latach '70,  ale początki spraw trudnych, brutalnych, na opisanie których jeszcze wtedy nie znano odpowiednich słów. Coś jednak sprawia, że na pierwszy rzut oka „chore” zainteresowania Holdena Forda (Jonathan Groff ) oraz Billa Tencha (Holt McCallany) potrafią bardzo skutecznie przyciągnąć i zatrzymać przy sobie widzów, których nie odstręcza a ciekawi, do jakich czynów jest w stanie posunąć się człowiek.

Skoro już umieściliśmy stosowne ostrzeżenie, to możemy przejść do właściwej recenzji. Zostańmy zatem przy scenariuszu. Można by uznać, że mając pod ręką książkowy pierwowzór i jego autora za pomocnika, stworzenie dobrego skryptu jest sprawą banalną. Jednak w tego typu historiach łatwo zgubić główny wątek, poplątać szczegółowe fakty lub odwrotnie – chcieć za bardzo i mieszać ze sobą różne motywy tak długo, aż straci to sens. Na szczęście nic takiego w Mindhunterze się nie wydarzyło. Każda scena jest poprowadzona wręcz idealnie, wspólnie utrzymują stałe tempo, które w trakcie trwania serialu praktycznie się nie zmienia. Jest to rodzaj monotonii, który nie przeszkadza, a to za sprawą dialogów.

Wiele osób zarzuca serialowi „przegadanie”, ponieważ faktem jest, że główną jego domenę stanowi słowo, a nie obraz. To właśnie w warstwie mówionej znajdujemy sens i wyjaśnienie wszystkich nurtujących nas aspektów. Warto jednak pamiętać, że jest to produkcja o głębokim podłożu psychologicznym, które ma pomóc widzowi zrozumieć. Tutaj celem miało być raczej to, żebyśmy nie tylko zdobyli nową wiedzę, nauczyli się na pamięć paru ciekawostek o mordercach, ale zaczęli myśleć analitycznie. Jako odbiorcy przechodzimy z bohaterami tę samą drogę, poznajemy, w jaki sposób doszło do powstania pojęć, które aktualnie są już powszechnie używane. Cofamy się o kilkadziesiąt lat w czasie i staramy wyrzucić z głowy znane nam już określenia, uruchomiając przy tym świeże spojrzenie. Mindhunter

Jednakże nie można całkowicie pomijać warstwy wizualnej, ponieważ Mindhunter prezentuje się świetnie. Nie tylko ze względu na użycie ciemnozielonego filtru obrazu, który oddaje klimat dawnych produkcji kinowych o podobnej tematyce, ale również przez precyzyjne i szczegółowe oddanie realiów epoki. Budynki, samochody, stroje postaci – nie ma niczego, co odstawałoby od reszty i odwracało uwagę widza, drażniło oko. Obraz nakierowuje nas na to, z jakimi emocjami powinniśmy odbierać daną scenę. Ujęcia w celach, gdzie przesłuchiwani są najbardziej niebezpieczni kryminaliści, wprowadzają szarość, mrok, a wręcz poczucie niepokoju. Barwy w kadrach, w których rozgrywają się sceny miłosne, nie zmieniają co prawda swojej tonacji, ale przeważają w kolorystyce jaśniejszej, bardziej „pogodnej”.

Skromność oprawy muzycznej nie jest wadą nowej produkcji Netflixa. Stanowi odpowiednią opozycję do praktycznie nieustających dialogów. Nie oznacza to, że nie ma jej wcale. Zazwyczaj jest to sama melodia, której nie towarzyszą żadne słowa bohaterów, stopniowo i delikatnie wyciszana. Odstępstwo od reguły możemy usłyszeć w ostatnim odcinku serii, gdzie po raz pierwszy pojawia się dłuższy motyw muzyczny. 

MindhunterNie ma jednak róży bez kolców. Nawet tak świetnie napisany scenariusz zawiera w sobie luki. Wątki zakończone zbyt szybko lub nagle urwane, to zmora każdego widza i niestety nie uniknął tego także Mindhunter. Po produkcji, która na pierwszym planie stawia psychoanalizę, spodziewamy się, że nawet wydarzenia drugoplanowe będą miały swój czas na logiczne dopięcie historii. W tym przypadku zbyt pobłażliwie potraktowano opowieść związaną z Debii (Hannah Gross). Nie mamy okazji bliżej poznać dziewczyny jednego z agentów, przez co staje się ona elementem bardziej niezrozumiałym, niż tajniki postępowania seryjnych morderców.

Dlaczego warto pochwalić w tym miejscu grę aktorską? Głównie ze względu na niesamowitą przemianę, którą przechodzi kluczowy dla fabuły bohater. Pierwszy sezon serialu polecamy zobaczyć chociażby dla niego. Z niecierpliwością czekamy na drugą odsłonę serii.

Joanna Kowalska

fot. materiały prasowe

Słowa kluczowe: serial, opinia, Netflix, ocena
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Polecamy
pleas
Pleasure - recenzja przedpremierowa

Po tym filmie oglądanie pornografii nie będzie już takie samo.

Pętla - plakat filmu
Pętla - recenzja

Seks, narkotyki, strzelaniny i przypowieść o synu marnotrawnym. Czy Patryk Vega naprawdę nakręcił paradokument?

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
abigail film
Abigail - recenzja spoilerowa

Rodzice nie mówili, żeby nie bawić się jedzeniem?

Rebel Moon – część 2: Zadająca rany
Rebel Moon - Część 2: Zadająca rany - recenzja

Czy ten film Zacka Snydera jest lepszy niż pierwsza część?

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!