LAF: Dobre serce w cenie
2010-08-16 11:03:54„Dobre serce” Dagura Kari – historia przyjaźni niemożliwej z finałem przyprawiającym o zawał serca i rozbrajająco prostym morałem.
W szpitalu spotykają się Jacques po piątym zawale i Lucas po próbie samobójczej. Tak różni, że bardziej nie można. Jacques jest zgryźliwym staruszkiem nieufającym nikomu i prowadzącym spelunowatą knajpę wyłącznie dla stałych klientów. Lucas to naiwny jak dziecko kloszard, który poczuł się przegranym w darwinowskim wyścigu o zasoby. I staje się cud – zgorzkniały mizogin czując na plecach oddech kostuchy, postanawia przekazać tajniki swojego fachu i knajpę Lucasowi. Komenderując jak generał na wojnie, przywraca Lucasa cywilizacji, odwraca całe jego życie do góry nogami, pozbawia dotychczasowego wyglądu, nakazuje zmienić totalnie styl bycia i już planuje ślub z córkę swojego znajomego. I choć różnią się jak noc i dzień, połączy ich szorstka przyjaźń. W ten kruchy świat wkroczy kapryśna stewardessa April i pewna niesforna gęś.
„Dobre serce” nie jest filmem wybitnym, jednak wielbiciele czarnego, czasem kloacznego humoru znajdą tu sporo radości. Motorem napędowym całej historii jest znakomita para: tetryk Brian Cox i rozkosznie pocieszny Paul Dano. Pozwolę się nie zgodzić z braćmi recenzentami, gdyż dla mnie finał odwracający bieg zdarzeń był zaskoczeniem, jak kowadło spadające na nieświadomego widza. Tytuł i prosty ciąg faktów jak najbardziej nasuwają oczywiste rozwiązanie historii, jednocześnie wypierając to ze świadomości. Powinni tego zabronić!
Tak więc – dobra rozrywka, czarny humor i niepoprawne politycznie dialogi są to rzeczy, które Tygryski lubią najbardziej.
Recenzja powstała podczas Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu (6-15 sierpnia 2010)
Karolina Kuśmider
(karolina.kusmider@dlastudenta.pl)