Biegł, by matka wyzdrowiała
2007-10-15 14:04:19A przecież Boga w tym filmie niewiele. Wydaje się, że zapomniał o nadmorskiej miejscowości, w której mieszka 12-letni Pawełek (diebiutant Adam Werstak), ocierocony przez ojca-alkoholika. Chłopiec opiekuje się chorą na raka matką i niepełnosprawnym bratem. Jest sportową dumą szkoły, wkrótce ma wyjechać na zawody sztafety do Niemiec. Pewnego dnia porzuca treningi i naukę do sierpniowych poprawek. Wierzy, że zawarł układ z Matką Boską. Kradnie adidasy ze szkoły i wyrusza na pielgrzymkę do Częstochowy. W intencji zdrowia mamy przebiegnie setki kilometrów.
Za chłopcem w rozklekotanym volksvagenie podąża wuefsita Andrzej (Robert Więckiewicz), zgorzkniały alkoholik, który dzień zaczyna od kilku piw. Nie towarzyszy jednak Pawłowi zupełnie bezinteresownie - ma bowiem na głowie zaniepokojonego jego słabością do alkoholu kuratora.
W tle pojawia się polska prowincja – kaflowy piec obok łóżka, obierane na podwórku ziemniaki, żarliwa wiara zderzona z kiczowatością jarmarcznych dewocjonaliów, najtańsze papierosy, wódka pita ze szklanek. Trudno w tej rzeczywistości uwierzyć, że wszystko będzie dobrze. Pawełek jednak wierzy.
Podróżują więc razem, chłopiec i mężczyzna, choć w chłopcu więcej jest mężczyzny, a w mężczyźnie – chłopca. Siła charakteru, upór i wiara Pawełka kontrastują z zagubieniem alkoholika Andrzeja. Wyprawa zmieni życie ich obu. I choć wymodlonego cudu zabraknie, ta podróż da im siłę, by pokonywać własne słabości i walczyć z przeciwnościami losu.
Wiszniewski nakręcił film niezwykły, ciepły, niepozbawiony humoru, a opowiadający przecież o bólu, cierpieniu, nieuleczalnej chorobie, Bogu. Doskonały Robert Więckiewicz i partnerujący mu debiutant Adam Werstak stworzyli postaci z krwi i kości. Pawełek, mimo swojej żarliwej wiary i uporu, nie jest przecież męczennikiem, który poświęca się dla dobra rodziny, lecz zadziornym 12-latkiem, któremu zdarza się ukraść batonika ze sklepu. Andrzej zaś, choć wygląda na alkoholika - degenarata, który ostatnie pieniądze wyda prędzej na wódkę, niż na lekarstwa dla chłopca, odnajduje w sobie tyle siły, by wspierać Pawła. Do samego końca podróży.
Gdzie więc podział się Bóg? Czy naprawdę zapomniał o małej nadmorskiej miejscowości? „Wszystko będzie dobrze” to filozoficzny traktat o wierze. Cudów mogą dokonywać także ludzie. Uporem i odwagą w dążeniu do celu.
Małgorzata Kaczmar
malgorzata.kaczmar@dlastudenta.pl