Wołyń - nawet zwierzęta tak nie mordują [RECENZJA przedpremierowa]
2016-09-30 15:23:25"Wołyń" to przerażający film. Wojciech Smarzowski zrealizował jeden z najbardziej zapadających w pamięć obrazów w historii kina. I bardzo dobrze. Taki był przecież cel opowiedzenia trudnej, przemilczanej dotąd w kinie, historii rzezi wołyńskiej.
"Wołyń" zaczyna się bardzo wesoło. Trwa wesele w wiosce głównej bohaterki, dla której sielskie chwile, spędzone w ramionach ukochanego, szybko przerodzą się w dramat. Ojciec Zosi postanawia wydać ją za najbogatszego we wsi wdowca z dwójką dzieci. Dla niego nie liczy się uczucie dziewczyny, lecz zysk. Nagle, wraz z wybuchem II wojny światowej, życie całej społeczności zmienia się radykalnie, a prywatne rozterki bohaterki stają się najmniejszym z jej problemów.
Wojciech Smarzowski doskonale wie, że film nie może być beznamiętną pogadanka historyczną. Jego najnowsza produkcja to przede wszystkim wyjątkowo ciekawa i wciągająca historia i postacie, których los zainteresuje widza. Bohaterowie "Wołynia" zostali doskonale sportretowani. Na specjalne wyróżnienie i brawa zasługują Michalina Łabacz, Arkadiusz Jakubik i Jacek Braciak.
Pierwsza z wymienionych osób, to aktorka grająca główną rolę, filmowa debiutantka, nagrodzona na 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni. Dziewczyna ma niesamowity talent i łatwość w graniu zupełnie skrajnych emocji. Jest przy tym naturalna i szalenie wiarygodna. Jakubik i Braciak to uznani aktorzy, których nie trzeba przedstawiać. Klasa!
Smarzowski zawarł w swoim filmie wszystkie charakterystyczne dla swej twórczości elementy. Jest naturalistycznie i swojsko. Wódka leje się strumieniami, a bohaterowie to przegląd najróżniejszych osobowości, choć w realiach, jakie przedstawia reżyser, najlepiej jest być łajdakiem.
Są tu Polacy, Ukraińcy, Niemcy i Żydzi, między którymi narastają konflikty, prowadzące do serii niekończących się fal mordów z okrucieństwem na niepojętą skalę. Żaden horror, który widzieliście wcześniej, nie przygotuje was na to, co Smarzowski pokazał w "Wołyniu". To obrazy, które zostają z nami na długie godziny po seansie. Oznacza to także, że nie jest to film dla każdego, choć każdy powinien go zobaczyć.
Sceny bestialskich mordów zostały zaprezentowane w doskonale wyważony sposób. Choć w straszny sposób giną tu nawet ciężarne kobiety i małe dzieci, Smarzowski nie epatuje przemocą, nie stosuje jej jako krwawą reklamę dla filmu, nie przesadza. Musiał pokazać metody i narzędzia mordu, by uświadomić widowni skalę i ukazać pełen obraz rzezi wołyńskiej.
Nie pokuszę się o ocenę merytoryczną i historyczną "Wołynia", jednak zdaje się, że film wymaga od widza posiadania pewnej wiedzy na temat przedstawionych zdarzeń. Niektóre istotne dla historii zdarzenia są tylko lekko zarysowane, ale to zrozumiałe w kontekście płynności głównego wątku. Szkoda, że tak reklamowana scena batalistyczna twa w końcowym montażu ledwie kilkadziesiąt sekund.
"Wołyń" to obraz rzezi, dokonanej przez sąsiadów, których ofiary znały doskonale, często do końca niczego się nie obawiając. To bezkompromisowy, szalenie ważny film, który trudno polecić wszystkim, ale każdy widz, który go zobaczy, będzie mógł powiedzieć, że przeżył w kinie coś niezapomnianego.
Michał Derkacz
Wołyń, reż. Wojciech Smarzowski, prod. Polska, czas trwania 150 minut, dystr. Forum Film Poland, polska premiera 7 października 2016
Film zobaczyłem na specjalnym pokazie przedpremierowym w Dolnośląskim Centrum Filmowym we Wrocławiu.