Szklana pogoda (Lęk wysokości - recenzja)
2012-05-02 09:52:08„Lęk wysokości” to dowód na to, że w polskim kinie nie dzieje się wcale tak źle.
Tomek (Marcin Dorociński) jest reporterem telewizyjnym u progu wielkiej kariery. Jego ojciec Wojciech (Krzysztof Stroiński) trafia na oddział psychiatryczny, nie mogąc sobie poradzić z samotną rzeczywistością. Trudne relacje między ojcem a synem, długo zaniedbywane przez obydwie strony, wymagają odbudowania, które z kolei oznacza wyrzeczenia i poświęcenie szczególnie dla Tomka.
Należy zacząć od gry aktorskiej, która w tym przypadku jest naprawdę znakomita. Stroiński i Dorociński są na ekranie magnetyzujący, wciągają widza w te pokręcone związki pomiędzy synem a ojcem i nie pozwalają napięciu ani na chwilę opaść. Dobór aktorów do roli jest wyborny, dzięki niemu opowiadana historia wydaje się jeszcze bardziej żywa.
„Lęk wysokości” to film bardzo trudny, wymagający – a przez to niszowy, gdyż nie każdemu może przypaść do gustu jego emocjonalna zawiłość. W jego interpretacji pomaga zdanie umieszczone na plakacie – „życie bez miłości jest szaleństwem”. Ojciec Tomka mieszka sam, żona go opuściła, syn praktycznie nie odwiedza, a jego ukochane wydają się tak dalekie i niedostępne. Może to właśnie źródło jego choroby psychicznej? Gdy jedna z tożsamości umiera, a pozostałe nie chcą się na to zgodzić, powstaje konflikt, który może skończyć się co najmniej na oddziale psychiatrycznym.
Warto też zwrócić uwagę na symbolikę telewizji, którą można odczytywać na wiele sposobów. Tomek pracuje w telewizji, jest niespełnionym reporterem, którego materiały puszczane są w wielce okrojonych wersjach. Ojciec Tomka praktycznie bez przerwy – chyba że akurat podpala wycieraczkę sąsiadów – wpatruje się w kineskop, ma w pokoju piloty telewizyjne rozwieszone na sznurkach jak zabawki dla niemowląt. Pierwszą rzeczą, kupioną przez Tomka ojcu po wyjściu ze szpitala, jest właśnie telewizor, tym razem płaskoekranowy. Telewizory lądują za oknem, telewizory szumią, odbijają i ograniczają. To bardzo ciekawe pole do rozważań. Może dla Wojciecha telewizor to ucieczka od rzeczywistości, która go przeraża, jak jego niegdysiejszy lęk wysokości? Z kolei Tomek w telewizorze widzi swoją karierę i jednocześnie porażkę, telewizja przekierowała jego uwagę na tak naprawdę nieistotne aspekty życia – ale i tutaj w końcu zostanie znaleziona równowaga. Nie zgadzaj się z moją interpretacją – „Lęk wysokości” pozostawia dużo miejsca na dyskusje i cały wachlarz opinii.
Reżyser Bartosz Konopka to osoba, o której mogliśmy usłyszeć przy okazji nominowanego do Oscara „Królika po berlińsku”. Widząc kierunek, w którym się rozwija, bez większych wątpliwości można stwierdzić, że o nim w polskim kinie będzie jeszcze bardzo głośno. Sam „Lęk wysokości” jest bardzo ciekawy – warto się z nim zapoznać, najlepiej w ciszy i w stanie głębokiej zadumy, czyli niekoniecznie na sali kinowej.
Lęk wysokości, reż. Bartosz Konopka, prod. Polska, czas trwania 100 min, dystr. Kino Świat, premiera 20 kwietnia 2012
Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)
Recenzja powstała dzięki uprzejmości: