Roślinki nie walą z grubej rury
2010-09-28 08:33:41Dlaczego roślinki doniczkowe nie bawią się psimi kupami? Czy juka z kaktusem poszliby bronić krzyża? Z Bartkiem Kędzierskim, „tym od Włatców Móch” rozmawiamy o jego wcześniejszym projekcie „Parapet”, który został właśnie wydany na DVD.
Zobacz również:
"Parapet" na DVD>>
dlaStudenta.pl: Stałym obrazkiem polskich podwórek są babcie, które całymi dniami siedzą w oknach i głośno komentują otaczającą ich rzeczywistość. To z nich czerpałeś inspirację tworząc „Parapet”?
Bartek Kędzierski: Sam mechanizm na pewno, ale może akurat nie „babcie”, bo jak wiesz, one zwykle same wszystko świetnie wiedzą (śmiech). A Lucek i Bazyli raczej dziwią się otaczającej ich rzeczywistości, próbują ją na swój sposób zrozumieć. Są w końcu trochę nie z tego świata…
dlaStudenta.pl: Sam mieszkałeś na jednym z takich podwórek.
B.K.: A na moim parapecie stało takich dwóch nierozłącznych kumpli – juka i kaktus. Nawet kiedy ich przenosiliśmy z okna na okno, stawialiśmy ich w takiej samej konfiguracji, zawsze funkcjonowali razem. Jedyną rzeczą, jaka ich różni od postaci z kreskówki, jest to, że stali na parapecie wewnętrznym i na świat patrzyli przez okno.
dlaStudenta.pl: Gdyby tak stali w kreskówce, nie poznaliby Wujka Pisklaka...
B.K.:… który choć stary-maleńki, o życiu dużo wie. Nawet urodził się z fajką w gębie i browarem w skrzydle. Ale ktoś musiał Bazylego i Lucka uczyć życia, być ich przewodnikiem po miejskim survivalu.
dlaStudenta.pl: Twoje postaci z „Parapetu” unikają jednak mówienia o sprawach bieżących. Ani słowa o polityce, kulturze, polskich celebrytach. Inaczej niż to było we „Włatcach Móch”.
B.K.:Wiesz co, pomyślałem, że jest tyle uniwersalnych tematów, którymi mogliby się zająć, że załatwianie za ich pomocą spraw bieżących jest bez sensu. Bo i te szybko się dezaktualizują. Inaczej niż rozprawy na temat, czym jest samotność, przyjaźń czy sztuka.
dlaStudenta.pl: W przeciwieństwie do „Włatców” Bazyli i Lucek rzadko walą też humorem z grubej rury.
B.K.: Bo oni mieli być przede wszystkim sympatyczni i fajni, walenie z grubej rury było tu według mnie całkowicie niepotrzebne. Natomiast przy Włatcach chciałem pokazać dzieciaki takimi, jakie one są. A one, bywa, bawią się psimi kupami.
dlaStudenta.pl: Na Lucka i Bazylego może ewentualnie narobić ptak, jak to było w jednym z odcinków.
B.K.: A im się to spodobało (śmiech). Może więc faktycznie między tymi postaciami można postawić znak równości…
dlaStudenta.pl: A mnie w sumie ciekawi, co by chłopaki z perspektywy parapetu powiedzieli np. o krzyżu na Krakowskim Przedmieściu.
B.K.: Hm, trzeba by ich zapytać (śmiech). Ale jest duża szansa, że się o tym dowiemy, bo planuję reaktywować „Parapet” w trochę innej formie, w wersji muppetowej.
dlaStudenta.pl: I wtedy zaczną komentować sprawy bieżące, kontrowersyjne?
B.K.: Na pewno nie będę unikać kontrowersji, pozostanę jednak przy bardziej uniwersalnych tematach. Takie z resztą założenie miałem też przy „Włatcach Móch” – mówimy na tematy ogólne, a polityka, życie gwiazd niech pojawiają się gdzieś w tle. Myślę, że tematy bieżące powinny pozostać domeną kabaretu, ja się skupię na ogólniejszych przypowiastkach.
dlaStudenta.pl: A nie korciło Cię nigdy, żeby zrobić kreskówkę tak wpływową jak np. „The Simpsons”, którzy od ponad dwudziestu sezonów komentują rzeczy, którymi żyją w danej chwili Amerykanie?
B.K.: Ale i Simpsonowie nie zajmują się komentowaniem bieżących tematów. Owszem, pojawią się u nich ważni politycy, gwiazdy pop-kultury, zwróć jednak uwagę, że kariera polityka jest w Stanach o wiele dłuższa niż w Polsce. U nas posłowie znikają równie szybko, jak się pojawiają. Poza tym, moim zdaniem, siła Simsonów leży w obyczajowości. Sprawy bieżące to drugie, trzecie dno tego serialu.
Miałem kiedyś plan, aby zrealizować „Parapet” w wersji kinowej, ale sprawa się w końcu rozpłynęła. Cały czas tkwi gdzieś tam z tyłu mojej głowy, często nad tym myślę. Pewnie będzie tak, że wystartujemy z muppetami i w zależności od tego, jak zostaną przyjęci, zastanowimy się co dalej. To jest cały czas u nas nisza, nikt póki co nie robi tego typu rzeczy.
dlaStudenta.pl: Włatców Móch robiłeś dla TV4 i w wielu wywiadach podkreślałeś, że miałeś olbrzymią swobodę twórczą. „Parapet” zaś powstawał dla „reżimowej” i „politycznej” TVP.
B.K.: Tak naprawdę „Parapet” był emitowany w Telewizji Polskiej, ale został zrobiony o wiele wcześniej. Bohaterowie byli już dawno wymyśleni i narysowani, gotowa była pilotażowa wersja animowana, ok. dziesięciu odcinków. Dlatego kiedy TVP decydowała się na emisję „Parapetu”, doskonale wiedziała, jaki będzie on miał charakter. Owszem, zdarzyło się i tak, że dwa czy trzy odcinki nie zostały dopuszczone do emisji. Jeden był ponoć nieobyczajny, w innym padły jakieś mocne słowa i dlatego nieistniejąca już niestety Redakcja Telewizji Dziecięcej i Młodzieżowej nie mogła tego dopuścić. Kilka wiec tych ingerencji było, ale one były na tyle drobne, że jakoś specjalnie na to nie narzekałem. Widząc jak pracują moi koledzy, wiem, że mogło być gorzej. Choć luz i swoboda, jaki ma się w Czwórce, są nieosiągalne w żadnej innej telewizji.
dlaStudenta.pl: Ale Czwórka też jest częścią korporacji.
B.K.: Pewnie, wszystkim stacjom zależy przede wszystkim na oglądalności. TV4 różni się jednak podejściem, sama próbuje czegoś szukać. TVN zaś jedzie na targi telewizyjne i kupuje gotowy format z Wenezueli czy Argentyny sprzed 20 lat i realizuje go potem w Polsce. I potem mamy taki świetny polski serial.
dlaStudenta.pl: A jest szansa, że nową wersję „Parapetu” obejrzymy w telewizji?
B.K.: Jeśli jakaś telewizja będzie chciała, to obejrzymy. Nauczyłem się tego, żeby na początku wszystko zrobić samemu, później próbować gdzieś dalej to puszczać. Poza tym oprócz telewizji jest wiele innych fajnych kanałów dystrybucji, internet, telewizja mobilna, komórki…
Rozmawiał: Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)