Recenzje - Kino

Naprawianie świata zostaw innym (Drogówka - recenzja)

2013-02-04 14:45:06

Wojciech Smarzowski kręci filmy bezlitosne dla widza. Wychodzi się z nich zdruzgotanym, brudnym i bezsilnym wobec otaczającego nas chamstwa, niesprawiedliwości i kolesiostwa. Co więcej nie daje nam nadziei, że jesteśmy w stanie cokolwiek z tym zrobić. "Naprawianie świata zostaw innym" - mówi jedna z postaci "Drogówki" - kolejnego rewelacyjnego filmu w dorobku najbardziej charakterystycznego i najlepszego w tej chwili polskiego reżysera - i jedyne, co możemy, to pokornie przyjąć to do wiadomości.

Początek filmu zapowiada się nam całkiem wesoło - policjanci jednej ze stołecznych komend przaśnie sobie żartują w klimatach znanych z programu "Śmiechu warte". Całe towarzystwo to wszystkie możliwe wady zebrane w jednym miejscu - jest notorycznie pieprzący się ze wszystkim co się rusza Petrycki (Jakubik), staczający się w dno alkoholowego nałogu Trybus (Braciak), sfiksowany rasista Banaś (Lubos), robiący wszystkie możliwe wałki i ograbiający ofiary wypadku Lisowski (Dorociński), leniwy Hawryluk (Wabich) oraz rujnujący swoje małżeństwo Król (Topa) jawnie romansujący z Madecką (Kijowska). Każdy z nich bierze w łapę od przekraczających prędkość kierowców w zamian za niewystawianie mandatu i stara się ugrać jak najwięcej dla siebie na boku, bo ile może zarobić policjant po 10 latach służby? Postacie w "Drogówce" są przerysowane i bardzo łatwo powiedzieć, że Smarzowski przesadził, przedstawiając jedynie największe patologie wśród mundurowych (mało kto uwierzy, że mają oni aż tak ekscytujące życie i aby się odstresować bujają się wyścigówkami na warszawskich szosach i jak jeden mąż chodzą do burdelu), ale nie jest to tak znowu do końca oczywiste. Postrzeganie policjanta w tym filmie nie różni się za bardzo od obiegowej opinii, że kiedy widzi się policjantów w Polsce od razu powinno się drzeć zelówy, bo jeszcze wlepią mandat za najbardziej wydumane przewinienie. Przekręcą fotoradary, żeby zgadzały im się statystyki, ale jak trafią na kogoś wysoko postawionego i z układami, to mogą wtedy tylko z kwaśną miną oddać dokumenty i powiedzieć bezkarnie śmiejącemu się z nich facetowi "Niech pan jedzie". Wszystkie postawy uosabiane w "Drogówce" przez każdego z funkcjonariuszy możemy rozpoznać bez problemu z autopsji i dlatego są one tak bardzo prawdziwe.

Smarzowskim podnieca się (i całkiem słusznie) ogromna rzesza kinomanów, ale specyficzną grupę stanowią wśród nich bezpodstawnie mający się za kogoś lepszego łowcy polactwa, którzy cmokają z zachwytu, gdy znów pokaże się nasze społeczeństwo jako tępych prymitywów, którzy pierdzą przy sikaniu i drapią się po jajach w oczekiwaniu na orgietkę. Reżyser na szczęście sięga dalej i serwuje nam o wiele więcej ponad ten ograniczony światopogląd. Kiedy wydaje się, że cały film upłynie nam na gagach z życia zabawowych policmajstrów, akcja diametralnie zmienia swój bieg, a rechot widowni szybko ustępuje miejsca wymownej ciszy. Jeden z bohaterów ginie w tajemniczych okolicznościach po suto zakrapianej imprezie, nikt nic nie pamięta, a pętla zupełnie nieoczekiwanie zaciska się na szyi Króla. Krótka piłka - dowody wskazują jednoznacznie na twoją winę, przyznaj się, to kara będzie mniejsza, a prawda? Kogo ona obchodzi? Razem z policjantem, do którego trudno było do tej pory czuć jakąkolwiek sympatię, odkrywamy nieoczekiwane powiązania zmarłego oraz że ludzie, którzy przynajmniej teoretycznie powołani są do pilnowania prawa i porządku, służą tylko układom bezkarnych polityków oraz szemranych biznesmenów. Będąc pionkiem w ich grze, nie ma się wpływu nawet na własne życie, a kto im fiknie, skończy bardzo źle. Umoczeni i zgnili są w tym filmie wszyscy, na czele z odrażającymi prokuratorami, którzy mogą sobie pozwolić na wszystko (kilkunastosekundowa, dodana właściwie od niechcenia wstawka z potrąceniem dziecka na długo pozostaje w pamięci). Atmosfera osaczenia w syfie, z którego nie ma możliwości się wyrwać i w którym wszyscy kłamią albo dla własnego interesu, albo ze strachu, jest po prostu dołująca, tym bardziej że całość podana jest w dość zaskakującej i bardzo udanej próbie wszczepienia w polskie warunki kina akcji.

Największym i niepodważalnym atutem "Drogówki" jest jej wielowymiarowość - można odnaleźć w niej przynajmniej kilka dróg interpretacji. To opowieść o współczesnej, mocno niedoskonałej Polsce, która utwierdza nas w obrazie nieusuwalnego brudu widzianego na co dzień w polityce i w mediach. To także historia o tym, do czego zdolny jest człowiek, żeby przestać klepać biedę w wydawałoby się tak społecznie potrzebnym i szanowanym zawodzie oraz jak niewiele brakuje, żeby stał się kimś równie niemoralnym od tych, których powinien ścigać. Ale "Drogówka" to również świadectwo tego, do czego zdolny jest człowiek, kiedy wszystko sprzysięży się przeciwko niemu, a także jak ważna jest przyjaźń i solidarność - jesteśmy przecież w Polsce, a tu jak nigdzie indziej istnieje czynnik ludzki. Policjanci u Smarzowskiego nie są maszynami i tak samo jak połakomią się na stówkę, tak żaden z nich nie odmówi Królowi pomocy nawet pod groźbą utraty pracy. Mimo tych pozytywnych spostrzeżeń  "Drogówka" jednoznacznie nie niesie ze sobą żadnej nadziei na to, że cokolwiek może tutaj się zmienić, co świetnie pokazuje wątek korupcyjny w podwórkowym meczu chłopców z podstawówki. Skoro w takim wieku uczy się kręcić lody, to jakie są szanse na to, że sami nie będziemy oszukiwać albo nie będziemy oszukiwani? Żadne.

Jerzy Ślusarski
(jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)

Oceny (w skali 2.0 - 5.0):
Jerzy Ślusarski: 5.0

Słowa kluczowe: drogówka recenzja opinie film wojciech smarzowski policja korupcja topa jakubik dziędziel dorociński

Drogówka (36)

Drogówka - plakat
Drogówka  - Zdjęcie nr 2
Drogówka  - Zdjęcie nr 3
Drogówka  - Zdjęcie nr 4
Drogówka  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • dużo hałasu o nic [0]
    tubylec
    2013-03-03 21:45:27
    dobra recenzja słabego filmu. głos smarzewskiego jest powtórzeniem głosów wszystkich niezadowolonych z tego kraju ludzi:od najmłodszych, którym rodzice odmawiaja cukierka (wszak to powód do płaczu), przez młodych (na bezrobociu, szukających pracy za granicą), po tych najstarszych i schorowanych, którym "ten kraj" nie daje godnie żyć, po uprzednim wyssaniu wszystkich soków życiowych, po ograbieniu ze wszystkiego: młodości, nadziei, zapału do pracy(jest duże bezrobocie), wreszcie z prawa do godziwej emerytury (dostają wszak grosze). Brawo Wojtku Smarzowski, że i TY, taki wielki REZYSER to zauważyłeś. I tak fajnie, tak "brudno" to nakręciłeś. po prostu przemówiłeś ze śmietnika. To krzepiący głos. Tak trzymaj. FILMU NIE POLECAM NIKOMU. mógłby spokojnie pozostać w tzw. odważnym scenariuszu. Wojtku, wojtku, więcej brudu!
  • polecam [0]
    Maria
    2013-02-05 13:13:30
    To nie jest film dla laików.Każdy ma swój świat tzw.kręgi znajomości gdzie czerpie korzyści z tytułu tychże "znajomości".
Zobacz także
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?

Aquaman i Zaginione KrÃłlestwo
Aquaman i Zaginione Królestwo - recenzja wydania Blu-ray

Czy warto zobaczyć ten film? Jakie dodatki są na płycie Blu-ray?

Polecamy
Co widać i słychać z Amandą Seyfried
Co widać i słychać - recenzja

Amanda Seyfried, James Norton i Natalia Dyer w horrorze na Netflix. Czy to dobry film?

Troll film Netflix
Troll - recenzja

Roar Uthaug zrobił kolejny film z wielkim rozmachem.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?