Recenzje - Kino

Mistrzowskie kino ostatniej sekundy (recenzja)

2011-12-29 12:33:10

„Mission: Impossible – Ghost Protocol” ma wszystko, co powinien mieć dobry film sensacyjny. A także wiele, wiele więcej.

Ethan Hunt (Tom Cruise) to twardziel najwyższej próby. Może nie najwyższy, bo kręcony pod specjalnym kątem, żeby nie widać było znacznej różnicy wzrostu między nim, a pozostałymi aktorami, ale z wielkim sercem i gibkością. Biega, skacze, strzela, przebiera się i co chwilę ratuje świat – tak w skrócie można opisać jego dzień. Tym razem czeka go kilkadziesiąt naprawdę intensywnych godzin: zostaje uwolniony z rosyjskiego więzienia przez ludzi ze swojej agencji IMF, aby chwilę później zinfiltrować Kreml, zostać posądzonym o jego wysadzenie i stać się obiektem zainicjowania „ghost protocol” przez prezydenta USA – całkowitego odcięcia się od IMF i zrobienia z niej przezroczystego ducha. Ethan, wraz ze swoim trzyosobowym zespołem, do którego przypadkowo trafia tajemniczy Brandt (Jeremy Renner), musi powstrzymać szwedzkiego ekstremistę, który wyjątkowo upodobał sobie wizję wojny nuklearnej jako koniecznej i pozytywnej dla rozwoju ludzkości, którego to poglądu nie podziela jednak sama ludzkość z Huntem na czele. Od Moskwy, przez Dubaj, aż po Bombaj – czwarta część przygód Ethana Hunta znów stara się udowodnić, że niemożliwe wcale nie znaczy awykonalne.

Podczas seansu tego filmu wymyśliłem sobie termin „kino ostatniej sekundy”. Ta „ostatnia sekunda” dotyczy zarówno bezpośrednio czasu, jak i metaforycznie każdej sytuacji, w której bohater znajduje się na skraju przepaści, wykonuje skomplikowane i karkołomne akrobacje i niemal zanurza się w otchłań, ale w ostatniej sekundzie łapany jest przez kolegę lub cudem chwyta się wystającego pręta. Zatem jeśli chodzi o gatunek kina ostatniej sekundy, „Mission: Impossible – Ghost Protocol” nie ma sobie równych (przynajmniej w tym roku, a nawet na przestrzeni kilku ostatnich lat). Na wejściu do kina obsługa powinna rozdawać rozruszniki, bowiem dawno w kinie nie było tylu scen, które zapierają dech w piersiach i powodują palpitacje serca w oczekiwaniu na sukces danej akrobacji lub jej porażkę – pomimo tego, że oczywiście wiadomo, że te akrobacje z Ethanem Huntem w roli głównej muszą się przecież powieść. Dodam, że „Mission: Impossible” miałem okazję oglądać w IMAXie, co było strzałem w dziesiątkę, bowiem genialne, dynamiczne zdjęcia w połączeniu ze świetną oprawą audio to elementy, które docenia się w pełni właśnie na ogromnym ekranie z potężnymi głośnikami – ciekawostką jest, że film ten został w części wyreżyserowany specjalnymi kamerami przeznaczonymi do IMAXa. Nieważne, że nie ma tu trzeciego wymiaru (chociaż kilka scen było po prostu do niego idealnych) – rozrywka jest przednia i niepozwalająca widzowi na nudę.

Jeśli o mnie chodzi, naprawdę niewiele mam temu filmowi do zarzucenia. Najbardziej rażący był tu product placement marki BMW, która była wykorzystywana praktycznie do granic, łącznie z upadkiem samochodu ze 100 metrów, z którego Ethan wyszedł bez szwanku, w celu udowodnienia tezy, że jest to auto genialne i stworzone właśnie do takich codziennych, „niemożliwych” misji. Aktorstwo, co do którego można się było obawiać, że będzie drewniane i przesycone zwolnieniami z wysoce intelektualnymi dialogami i głębokim patrzeniem w oczy (naliczyłem dwa takie momenty), okazało się być co najmniej znośne i autentycznie rozbawiające.  A takich błahostek, jak brak zastosowania praw fizyki, nieścisłości fabularnych czy logicznych, tak naprawdę nawet nie warto wspominać, bo nie wpływają one w znaczący sposób na odbiór filmu.

Zrobione z pazurkiem i dystansem dialogi, fajerwerki dla zmysłów i te genialne gadżety, o których marzy sam James Bond sprawiają, że „Mission: Impossible – Ghost Protocol” doskonale spełnia swoją rolę jako film rozrywkowy, bo oglądanie go to niemal nieskażona przyjemność, której prawdziwie nie ma się dość. Co ciekawe, reżyserem tego filmu jest Brad Bird, dwukrotnie nagrodzony Oscarem za „Ratatuj” i „Iniemamocnych”. Jak widać na załączonym obrazku, znakomicie sprawdza się on także w produkcjach, w których już jedynie metaforyczną grubą kreską rysowani są tylko bohaterowie. Brak 3D to element, który pewnie zostanie zmieniony w kolejnej części, jednak w czwartej nie przeszkadza on w niczym i oszczędza widzowi odcisków na nosie. Call me old fashioned, ale nie potrzebuję głębi fabularnej i dywagacji filozoficznych, żeby ubawić się co najmniej po pachy. Dlatego „Mission: Impossible – Ghost Protocol” sprawiło mi tyle frajdy, co zabawa na podwórku w dzieciństwie – film się kończy/mama cię woła, a ty dalej chcesz biegać i się bawić.

Mission Impossible: Ghost Protocol, reż. Brad Bird, prod. USA, czas trwania 133 min, dystr. UIP, premiera 23 grudnia 2011

Wojciech Busz

(wojciech.busz@dlastudenta.pl)

Recenzja powstała dzięki uprzejmości:


Słowa kluczowe: Mission: Impossible Ghost Protocol recenzja opinie Ethan Hunt

Mission: Impossible – Ghost Protocol (17)

Mission: Impossible – Ghost Protocol  - Zdjęcie nr 1
Mission: Impossible – Ghost Protocol  - Zdjęcie nr 2
Mission: Impossible – Ghost Protocol  - Zdjęcie nr 3
Mission: Impossible – Ghost Protocol  - Zdjęcie nr 4
Mission: Impossible – Ghost Protocol  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Civil War
Civil War - recenzja

Dlaczego jest to jeden najlepszych filmów 2024 roku?

Polecamy
Plagi Breslau
Plagi Breslau - recenzja przedpremierowa

Oceniamy nowy film Patryka Vegi, zrealizowany dla platformy Showmax.

Kadr z filmu
Bohemian Rhapsody - recenzja przedpremierowa

Sprawdź, jak Rami Malek wypadł w roli jednego z najwybitniejszych wokalistów w historii muzyki popularnej.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Kolor purpury
Kolor purpury (2024) - recenzja DVD

Czy warto zobaczyć remake musicalu Stevena Spielberga?

Andrew Scott, Ripley
Ripley - recenzja serialu

Serial Netflix to nowa ekranizacja książki "Utalentowany pan Ripley".

Popularne
25 najlepszych filmów wszech czasów
25 najlepszych filmów wszech czasów

Magazyn "Empire" wybrał najlepsze filmy wszech czasów. Zapraszamy do obejrzenia ścisłej czołówki rankingu!

Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi
Najlepsze filmy dla zjaranych ludzi

Dym w płucach często łączy się z oglądaniem filmów. Prezentujemy 20 idealnych filmów na wieczór z zielskiem.

12 najlepszych filmów psychologicznych
12 najlepszych filmów psychologicznych

Przedstawiamy najlepsze filmy psychologiczne, które każdego oglądającego zmuszą do refleksji!