Kryptonim U.N.C.L.E. - klasyczne zderzenie światów [RECENZJA]
2015-08-23 12:03:28Akcja "Kryptonimu U.N.C.L.E." rozgrywa się u szczytu zimnej wojny. Najlepsi agenci spośród CIA oraz KGB muszą połączyć siły, by uchronić świat od atomowej zagłady ze strony ówczesnych nazistów, którym przewodzi nieobliczalna Victoria.
Poznajemy zatem dwójkę bohaterów. CIA reprezentuje, równie biegły w kilku językach, co sztuce otwierania zamków, przystojniak Solo. KGB wysyła do akcji, lekko niestabilnego emocjonalnie, siłacza z gadżetami - Illya. Ponieważ panowie od pierwszego spotkania nie napawają do siebie sympatią, do pomocy dostają, łagodzącą obyczaje, piękną Gaby.
Gaby jest też doskonałym mechanikiem samochodowym oraz, a może przede wszystkim, córką pewnej osoby, kluczowej dla powodzenia misji. Nasza trójka musi naturalnie działać pod przykrywką. Gaby staje się narzeczoną Illya, a Solo ich wiernym doradcą. Taki jest punkt wyjścia w tej kryminalnej historii, która choć wypełniona znanymi motywami, nieprzerwanie bawi i emocjonuje.
Zderzenie światów rosyjskiego i amerykańskiego agenta wypada tu bardzo dobrze. Choć czasem bywa nachalne, to jednak zdecydowanie bardziej bawi niż irytuje. Illya i Solo oczywiście z czasem się dogadują i zaczynają świetnie się uzupełniać. Jeden jest lepszy w walce, drugi jest sprytniejszy. Jeden umie się szybciej włamywać, drugi ma lepsze gadżety. To zestawienie wypada bardzo fajnie i jest pomysłowo zrealizowane.
Pojedynek agentów na pluskwy, wytrychy, a nawet gusta modowe, to jeden z wyraźniejszych atutów tej historii. Skoro już wspominamy o modzie, to przyznam, że kostiumy wszystkich bohaterów wykonano wyśmienicie. Akcja rozgrywa się w latach 60. i realia tych czasów przeniesiono na ekran z ogromną dbałością o szczegóły. Ubrania, samochody, wnętrza - wszystko wygląda fantastycznie, oddając specyficzny klimat tamtych lat.
Wspomniani bohaterowie, zdecydowanie różnią się charakterami. Na pochwały zasługują wcielający się w nich aktorzy. Henry Cavill, znany dotąd głównie z roli nowego Supermana, jako Solo jest uroczy, zabawny i lekkoduszny. Armie Hammer (wcześniej widziany w "Jeźdźcu znikąd"), grający Illya to z kolei postawny blondyn, który pod twardą skórą, pozbawionego emocji robota, skrywa inteligentnego faceta z trudną przeszłością. Jest też Alicia Vikander (poprzednio w "Ex Machina"), która jako Gaby, łączy w sobie cechy zagubionej dziewczynki i wyrachowanej łamaczki serc.
Trochę słabiej od głównych bohaterów wypada grono postaci drugoplanowych. Blado prezentuje się Hugh Grant oraz Jared Harris. Także antagonistka naszych agentów wypada nieciekawie. Elizabeth Debicki (widziana w "Wielkim Gatsby") nie jest urodzonym czarnym charakterem. Jednak fakt, że główny przeciwnik w filmie jest kobietą, należy odnotować jako rzadką zaletę. Niewątpliwą zaletą "Kryptonimu U.N.C.L.E." jest też znakomita muzyka, która wielokrotnie wybija się na pierwszy plan. Dobrze pasuje do ogólnej, lekkostrawnej formy filmu.
Guy Ritchie udowodnił, że kino kryminalne potrafi robić z niezwykłym polotem, dowcipem i luzem, nie pozbawiając przy tym widza sporej dawki dramaturgii. "Kryptonimu U.N.C.L.E." to dobry film, który świetnie się ogląda. Historia i styl tej produkcji przypominają nawet niektóre przygody Bonda. Agent 007 z pewnością byłby dumny z Illya i Solo.
Kryptonimu U.N.C.L.E., reż. Guy Ritchie, prod. USA, czas trwania 116 min, dystr. Warner Bros. Entertainment Polska, polska premiera 21 sierpnia 2015
Michał Derkacz