Król rozrywki - recenzja
2018-01-17 12:51:29"Król rozrywki" w reżyserii Michaela Gracey'ego być może nie zaskakuje fabułą, ale jest w nim coś, co nie pozwala choć na chwilę oderwać wzroku od ekranu. Niesamowita gra świateł oraz kolorów, przeplatana z muzyką zabiera nas do zupełnie innego świata. Jednak czy jest to film bez wad? Przeczytaj recenzję!
P.T. Barnum jest marzycielem. Pewnego dnia, kiedy firma, w której pracuje ogłasza bankructwo, zostaje zwolniony. Załamany sytuacją mężczyzna szuka rozwiązania na zdobycie pieniędzy, potrzebnych do utrzymania żony i dwóch córek. Do głowy wpada mu szalony pomysł i pod wpływem impulsu kupuje Muzeum figur woskowych. Nikt jednak nie chce oglądać pozbawionych życia eksponatów. Postanawia skupić się na tym, co zawsze przyciąga ludzki wzrok, czyli na jednostkach, które choć trochę odbiegają od normy. Na scenie zaczyna występować kobieta z brodą, karzeł, najgrubszy człowiek świata i wiele, wiele innych osobliwości. Tym samym tworzy kiczowate show dla niższych sfer, pełne cekinów, futer oraz kolorowych peruk.
Rozrywka staje się tu odskocznią od codziennego życia. Pokazuje nam radość z małych rzeczy oraz niesie przesłanie, które ukazane jest w każdej z dziesięciu piosenek. Aranżacje muzyczne napisane przez Benj Pasek i Justina Paula, przypominają trochę piosenki z bajek, ale tym samym idealnie wpisują się w konwencję filmu. Teksty pełne są metafor, które mówią o tym, jak piękne jest spełnianie marzeń i że wszyscy jesteśmy sobie równi. Są one trochę oparte na amerykańskim podejściu do rzeczywistości, w którym wszystko jest kolorowe, pełne miłości i zgodności, ale w żaden sposób nie razi to widza. Kapitalnie dobrana obsada (m.in. Hugh Jackman, Zac Efron, Michelle Williams, Zendaya) doskonale radzi sobie z każdą kompozycją. W połączeniu ze scenerią oraz tańcem przyprawiają oglądających o dreszcze w finale każdego utworu.
Największe wrażenie na widzach oraz krytykach wywarła czołowa piosenka filmu o tytule This Is Me w wykonaniu Keala'i Settle. Dowodem na to jest zdobyty ostanio Złoty Glob. Poza tym film nominowany był w kategorii "Najlepsza komedia lub musical". Warto również wspomnieć o utworze Never Enough, którą wykonuje postać Jenny Lind (Rebecca Ferguson). W produkcji jednak nie śpiewa go aktorka, lecz Loren Allred, której internepretacja zwala z nóg. Dzięki tej piosence poruszany jest również motyw zadufanej elity akceptującej sztukę wystawianą jedynie na deskach światowych teatrów lub oper. Film dotyka też tematyki związanej z brakiem zrozumienia wśród społeczeństwa, mezaliansem oraz ciągłą gonitwę za pieniądzem.
''Król rozrywki" ma wiele twarzy, ale każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Jeżeli chcecie na dwie godziny oderwać się od rzeczywistości i przenieść się do świata marzeń, przepełnionego barwnymi obrazami i muzyką, to koniecznie wybierzcie się do kina.
Kamila Nowicka
fot. materiały prasowe
Król rozrywki, reż. Michael Gracey, prod. USA, czas trwania 105 min, dystr. Imperial - Cinepix, premiera 29 grudnia 2017