Recenzje - Kino

Koszmar superniani (Musimy porozmawiać o Kevinie)

2012-01-19 13:00:44

Latorośl to symbol czegoś nowego, świeżego, pełnej nadziei i cennej wymiany pokoleniowej. Chyba że z pączka wyrasta zabójczy bluszcz.

„Musimy porozmawiać o Kevinie” zaczyna się dość nietypowo – kąpielą Tildy Swinton, grającej Evę Khatchadourian, w pomidorach i tłumie ludzi (La Tomatina?). Chwilę później budzi się ona sama w domu ubrudzonym z zewnątrz czerwoną farbą, najwyraźniej niezbyt szczęśliwa, wychudzona i wręcz groteskowa. Zaraz potem następuje żonglerka liniami czasu – cofamy się z Evą do momentu zakochania we Franklinie (John C. Reilly), aby następnie przejść do jakichś jeszcze niejasnych dla widza, ale bezsprzecznie traumatycznych zdarzeń, gromadzących tłumek dzieciaków, rodziców i służb spod 112 przed szkołą, wreszcie obserwujemy moment pojawienia się na świecie jej dziecka – Kevina. Podobno dzieci to błogosławieństwo. Powiedzcie to Evie.

Kevin zjadłby Damiena z „Omenu” na śniadanie do płatków z mlekiem. Już od dziecka jest on prawdziwą syntezą wszystkich problemów, o których można przeczytać w podręcznikach na temat wychowania. Jako niemowlę cały czas płacze, w wieku paru lat nic nie mówi i nie chce się bawić z rodzicami; gdy rodzi mu się siostrzyczka, chlapie ją złośliwie wodą, a na złość swoim rodzicom nawet w wieku 10 lat dalej używa pieluchy, perfidnie to wykorzystując i denerwując swoją matkę. Zamiast znaczków, kolekcjonuje wirusy komputerowe. Wreszcie, jako 16-latek (bezbłędny Ezra Miller), masturbuje się na oczach matki, a na widzeniu w więzieniu obgryza wszystkie paznokcie i kładzie je przed sobą na stole, teatralnie wypowiadając kwestie o swojej wyjątkowości. Tak, w więzieniu. Dlaczego tam trafił, dowiadujemy się dopiero na końcu filmu, czego oczywiście nie zdradzę.

Zawiły sposób prowadzenia akcji tj. skakanie po różnych okresach życia Evy, które można rozróżnić długością jej włosów, zdecydowanie uatrakcyjnia film i na szczęście nie jest przekombinowane. Reżyserka Lynne Ramsay wykazała się dużą sprawnością w swoim fachu – pomógł jej w tym współtworzony przez nią scenariusz, a także perfekcyjnie dobrani aktorzy, z mistrzowską Swinton na czele, a także z wyjątkowo dopasowanymi chłopcami, grającymi Kevina w poszczególnych jego latach życia. Całość dopełniają nieszablonowe zdjęcia – np. raz ujmujące plan bardzo szeroko, innym razem serwujące widzowi duże przybliżenia – a także muzyka, składająca się głównie z wesołych amerykańskich piosenek sprzed co najmniej pół wieku, które ilustrując mroczne obrazy kompletnie do nich nie pasują, dzięki temu właśnie paradoksalnie będąc idealnymi, gdyż tylko wzmacniającymi psychodeliczne wrażenia wizualne.

Widzę ewentualne dwa punkty, co do których można by się przyczepić. Pierwszy z nich to długość filmu – miejscami może się on dłużyć, szczególnie w jego drugiej połowie. Drugi to sam Kevin w wieku lat 16, który naprawdę jest koszmarem superniani. Gdyby Hannibal Lecter miał dziecko z Charlesem Mansonem, byłby nim właśnie Kevin. Inteligentny i zimny, przekonany o swojej wyjątkowości, choć tego nie werbalizujący. W jego przypadku można zwrócić uwagę na naprawdę mocne przekoloryzowanie postaci i przypisanie jej najbardziej skrajnych zachowań i cech, bez chwili na odsapnięcie. Kevin jest do bólu spójny i mi akurat to absolutnie nie przeszkadzało, jednocześnie znam ludzi, którzy zareagowaliby gromkim śmiechem na takie nagromadzenie ciemności w człowieku.

„Musimy porozmawiać o Kevinie” to fascynujące, mroczne studium zarówno zła, jak i inności. To film o braku kontroli nad swoimi emocjami, który prezentuje Eva i o kontroli absolutnej i przemyślanej, uosabianej przez Kevina. To zderzenie dwóch systemów wartości, które nie mogą się dogadać bez próby zrozumienia drugiego. To wszystko to, co z niego wyciągniesz i co wywoła w tobie refleksję. Wreszcie, to wyśmienicie technicznie zrealizowana produkcja, która mi osobiście się nie znudziła i dała porządnie do myślenia jeszcze na długo po seansie. A to najlepsza laurka dla filmu. Specjaliści od psychologii na pewno będą potrafili znaleźć w tym obrazie jeszcze wiele smaczków i perełek. Mocne to, mroczne i ciężkie, ale zdecydowanie warte obejrzenia.

Musimy porozmawiać o Kevinie, reż.  Lynne Ramsay, prod. USA, Wielka Brytania, czas trwania 110 min, dystr. Best Film, premiera 13 stycznia 2012

Wojciech Busz
(wojciech.busz@dlastudenta.pl)

Recenzja powstała dzięki uprzejmości:

Słowa kluczowe: recenzja musimy porozmawiać o kevinie opinie

Musimy porozmawiać o Kevinie (8)

Polski plakat
Musimy porozmawiać o Kevinie  - Zdjęcie nr 2
Musimy porozmawiać o Kevinie  - Zdjęcie nr 3
Musimy porozmawiać o Kevinie  - Zdjęcie nr 4
Musimy porozmawiać o Kevinie  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?

Aquaman i Zaginione KrÃłlestwo
Aquaman i Zaginione Królestwo - recenzja wydania Blu-ray

Czy warto zobaczyć ten film? Jakie dodatki są na płycie Blu-ray?

Polecamy
Touch me not
Touch Me Not - recenzja

Oceniamy laureata Złotego Niedźwiedzia na Berlinale 2018.

Alice in Borderland
Alice in Borderland - recenzja serialu

Oceniamy pierwszy sezon japońskiego serialu z platformy Netflix.

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?