Recenzje - Kino

"Jesteś Bogiem" - podróż sentymentalna

2012-10-25 16:19:42

Grzesiek Jaracz: Obejrzałem "Jesteś Bogiem". No i nie wiem o co tyle hałasu. Totalnie bez rewelacji. Film przyzwoity, ale stawiałbym go bardziej koło "Skazanego na bluesa" niż arcydzieła.

Konrad Sztyc: Tu nie chodzi o to, czy film jest rewelacyjny - bo nie jest, jest jednak bardzo poprawny. Przy kwestii, dlaczego "Jesteś Bogiem" tak bardzo się hajpuje, ważne jest strzelenie w ryj całemu establishmentowi rozrywkowemu, który pod koniec lat 90. nie dostrzegł albo nie chciał dostrzec, że hip-hop staje się najpopularniejszym gatunkiem muzycznym w Polsce. Po Edycie Bartosiewcz, Varius Manx, Wilkach czy De Mono młodzież zaczęła słuchać czegoś, co wcześniej w ogóle było nieznane i co tak bardzo różniło się od reszty. Magik to pierwszy prawdziwy idol hip-hopowych mas - Liroy był przebierańcem nastawionym na kasę, ale już Łuszcz i jego życie stały się idealnym materiałem na film. Nie za bardzo potrafiący poradzić sobie ze sobą samym gościu w momencie śmierci, który już w wieku zaledwie 22 lat trwale odcisnął swoje piętno na tej kulturze? Ludzie kochają pionierów, a już zwłaszcza tych, którzy kończą tragicznie. Sama opcja, że "Jesteś Bogiem" zobaczyło w kinie ponad milion ludzi to jakiś kosmos. Nie uważam (ale może się mylę), że tyle było ludu, którzy wtedy słuchali Paktofoniki. Musiała zadziałać jakaś akcja, że poszli na to nie tylko wszyscy wkręceni w polski hip-hop, ale i ludzie, którzy jakoś chcą się zaznajomić z tematem.

Ale czy tutaj aby na pewno chodzi o hip hop? Jak dla mnie cała historia Paktofoniki i Magika - szczególnie jego - to jest jednak pretekst do stworzenia uniwersalizmu, którego, sorry, ale jednak nie kupuję. Film jest przyzwoity, tak, ogląda się go bez bólu zębów, ale ja spodziewałem się czegoś innego. Nawet odchodząc od wszelkich nieścisłości, których w filmie jest jednak dość sporo, to dla mnie jednak największym zarzutem dla "Jesteś Bogiem" jest jego - nazwijmy to tak, może nie najszczęśliwiej - obyczajowość. Bo w sumie jakie były założenia twórcy? Nie pokazanie rodzącej się i rozprzestrzeniającej kontrkultury (no sorry, hip-hopowcy w tym filmie nie zostali przedstawienie najlepiej, z Rahima zrobili jakąś pierdołę, na miejscu Sota też bym nie był zadowolony, Kozak też się wkurwiał o nieścisłości, chociaż jemu nie wiem, czy można wierzyć w stu procentach), tylko historia zagubionego małolata, który nie poradził sobie z rzeczywistością - idąc na film o Paktofonice spodziewałem się jednak większego nacisku na rap. Ale brawo dla aktorów - "Powierzchnie tnącę" dają radę lepiej niż oryginał.

No faktem jest, że film o narodzinach sceny to nie jest. Według mnie nie jest to nawet film o Paktofonice jako takiej, bo "Jesteś Bogiem" gdzieś w połowie staje się już wyłącznie obrazem poświęconym jednej osobie. Skoro miał powstać film o Magiku, dlaczego właśnie czegoś takiego nie nakręcono? Udział Kalibra 44, który z całym szacunkiem, ale był o wiele większym zjawiskiem w skali polskiej muzyki, jest zredukowany do jakiegoś kuriozalnego minimum. A jeżeli już takie było założenie - to dlaczego niektóre ważne przecież sprawy pominięto? Ja wiem, że wszystkiego nie da się zmieścić i jak mówią sami twórcy, ich założeniem nie była odpowiedź na pytanie "dlaczego Mag się zabił", ale skasowanie takich akcji jak motyw służby wojskowej to już przesada. Zwróćmy też uwagę, że w "Jesteś Bogiem" Magik prawie NIE ĆPAŁ (ile tam było blantów? 3?), a przecież wiadomo, że tam już miały miejsce twardsze historie. Ale tu w ogóle racja - jeśli robimy coś w założeniu film o muzykach, to moim zdaniem wyjścia są dwa: albo w stylu 'Control" zadajemy sobie trud ogarnięcia psychiki jednego gościa i cała reszta jest tłem do jego rozkmin oraz ukazania potencjalnych przyczyn samobója (sorry, to zbyt poważny temat, żeby nie zadawać sobie pytania "dlaczego?"), albo robimy coś w stylu "24 Hour Party People", gdzie jedna osoba spina sobą ileś środowisk i w ten sposób dowiadujemy się czegoś o całej subkulturze. Tutaj nie jest to ani film muzyczny, ani psychologiczny. Aktorzy rzeczywiście dali radę. Kowalczyk i Schuchardt kozacko nauczyli się swoich partii (w ogóle czy to nie dziwne, że goście nauczyli się nawijać w rok, a niektórzy emce w naszym kraju mimo kilkunastu lat stażu dalej tego nie potrafią) i byli na maksa wiarygodni. Największym plusem filmu jak dla mnie jest jednak scenografia! Mistrz. Łączenie się z netem przez modem, dramat z rozpierdolonymi słuchawkami, pierwsze komórki, granie w jedynki na osiedlu... Miałem nawet taką samą kurtałę jak Fokus. Już wtedy się jej wstydziłem, hehe.

Więc to może po prostu kwestia nostalgii? Zawsze wspomina się najlepiej czasy dzieciństwa i charczący modem, który już przecież nie powróci. Co do Kalibra - zgadzam się. Tak naprawdę jeśli ktoś nie kojarzy K44 (teoretycznie - bo chyba trudno znaleźć taką osobę, chyba że poniżej pewnego pułapu wiekowego) to po obejrzeniu "Jesteś Bogiem" zapewne skuma z niego tyle, co Natalia Lesz. Tak naprawdę w obrazie Leszka Dawida nie ma żadnych odpowiedzi - ba, nie ma nawet żadnych pytań, rap w filmie jest w teledyskach na MTV i na słuchawkach Magika. Nie pada żadne słowo o dość prężnie w tym czasie działającej scenie - w tamtych czasach przecież WFD, Peja, czy wcześniej jeszcze Kaliber, Spawacz i ten nieszczęsny Liroy mieli przecież spore nakłady i robili z tego całkiem porządny pieniądz. Nie chodzi mi o robienie drugich blokersów czy jakiejś konwencji paradokumentalnej, ale uczciwie wobec odbiorców - zwłaszcza tych, którzy fanami Paktofoniki zostali w ostatnim czasie, należało się wyjęcie historii trochę poza śląsko-dramatyczny nawias i pokazanie jej z trochę bardziej prawdziwej perspektywy.

No to prawda - sytuacja, w której Magik zbawił Fokusa przed słuchaniem techno, a Rahima przed zostaniem pierwszym emo w Polsce trąci beką. Dobrze jednak, ze taki film w ogóle powstał i mimo wszystko każdy szanujacy się słuchacz powinien mu poświęcić dwie godziny ze swojego życia. Polski hip-hop to jak na nasze warunki potężna i mocno niedoceniana scena, o której jak słusznie zauważył Fokus mówi się w mainstreamie tylko, kiedy chce się na niej zrobić kasę. Okazuje się nagle, że nawet Jacek Żakowski słuchał Paktofoniki i nagle mamy całą gamę autorytetów z dupy, które napinają się, żeby się wypowiedzieć, przeważnie bez sensu. Wracając jednak do samego filmu - fajnie, że po czasie przypomina ci się dużo szczegółów, na które z początku nie zwraca się uwagi - np. konkretne kawałki i bity PFK są odpowiednio dobrane do tego, co dzieje się na ekranie. Generalnie jednak można powiedzieć, że nie ma zbyt wielu scen zapadających w pamięć - rapowanie "Nowin" przed wrogą Magikowi publicznością czy scena w centrum handlowym dla ludzi oczekujących dobrej historii to może być za mało (psychofani kupią wszystko i jeszcze się rozpłaczą na sam koniec). Swego rodzaju powrót sentymentalny jednak się udał - wczułem się klimat, mimo, że w tamtych latach miałem to zjawisko w kapie i wolałem (i nadal wolę) Toola. To jednak rzeczywiście za mało, żeby powiedzieć, że film jest bardzo dobry.

Jasne, film nie jest bardzo dobry, nawet nie wiem czy jest dobry, ale rzeczywiście to cenne, że ktoś w ogóle powiedział głośno że w Polsce jest coś takiego jak hip-hop i to dość istotne zjawisko. Dzisiaj przerabiamy znów sytuację sprzed lat: rapowe płyty rozwalają OLiS, bilety na rapowe koncerty sprzedają się jak świeże bułeczki, internet jest zapełniony rapem, tymczasem promuje się Ewę Farnę i Piotra Rubika, którzy grają tylko na otwarciach galerii handlowych. Nie zamierzam nikomu odradzać oglądania "Jesteś Bogiem" - chociażby dlatego, żeby wyrobić sobie własne zdanie i posłuchać paru fajnych bitów. I tyle.

Czyli nie przytuliłbyś mocno Magika?

Wolałbym przytulać Natalię Lesz. Aż do popękania żeber.

Rozkminiali:
Grzesiek Jaracz i Konrad Sztyc

Słowa kluczowe: jesteś bogiem recenzja film paktofonika magik piotr łuszcz fokus rahim leszek dawid polski hip hop

Jesteś Bogiem (10)

Jesteś Bogiem - plakat
Jesteś Bogiem  - Zdjęcie nr 2
Jesteś Bogiem  - Zdjęcie nr 3
Jesteś Bogiem  - Zdjęcie nr 4
Jesteś Bogiem  - Zdjęcie nr 5
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • „Powierzchnie tnącę” [0]
    siano
    2012-10-25 20:36:09
    „"Powierzchnie tnącę" dają radę lepiej niż oryginał.” – Dalej czytać już nie trzeba…
  • opinia do tekstu powyżej... [0]
    jonitsu
    2012-10-25 18:18:32
    Widać że tyle się znasz na filmie i hip-hopie co prostytutka na BIOSie ...
Zobacz także
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?

Aquaman i Zaginione KrÃłlestwo
Aquaman i Zaginione Królestwo - recenzja wydania Blu-ray

Czy warto zobaczyć ten film? Jakie dodatki są na płycie Blu-ray?

Polecamy
PasaÅźer nr 4
Pasażer nr 4 - recenzja

Co zrobić, gdy na statku kosmicznym kończy się tlen?

Ile jest warte ludzkie Åźycie?
Ile warte jest ludzkie życie? - recenzja

Na platformę Netflix trafił oparty na faktach dramat reżyserii Sary Colangelo. Czy warto go zobaczyć?

Premiery filmowe
Zapowiedzi filmowe
O nich się mówi
Ostatnio dodane
Wonka film 2023
Wonka - recenzja wydania Blu-ray

Na płycie są naprawdę słodkie bonusy!

Problem trzech ciał
Problem trzech ciał - recenzja serialu

Czy mamy z tym serialem problem?