Jason Bourne - wrócił, ale po co? [RECENZJA]
2016-08-01 10:33:12Matt Damon po dziewięciu długich latach wrócił do roli byłego agenta, który staje do walki z byłym pracodawcą. "Jason Bourne" to film, na który fani czekali bardzo długo. Produkcja ta stanowi godną kontynuację poprzednich odsłon serii, jednak pod wieloma względami im ustępuje.
Bohater pamięta już wszystko, ale czy wszystko wie? Wokół tego pytanie budowana jest cała fabuła, która zawiera w sobie tyle samo emocjonujących momentów, co dziur i niejasności. Damon zapowiadał, że nie wróci do roli, jeśli całości nie wyreżyseruje Paul Greengrass, z którym aktor współpracował przy wcześniejszych filmach z serii. Panowie spotkali się zatem ponownie i widać, że najlepiej wychodzą im sceny akcji. Otoczka fabularna to tym razem najsłabsze ogniwo.
Bourne już dawno darował sobie walkę z rządem, produkującym maszyny do zabijania. Teraz pracuje nad formą, pokonując przypadkowych osiłków w nielegalnych walkach. Jednak demony przeszłości wracają za sprawą byłej agentki, która na siłę chce go uszczęśliwić, kradnąc tajne dane, na temat ojca bohatera.
Bourne zostaje wplątany w wir akcji, a agencja dla której niegdyś pracował postanawia zwerbować go ponownie, lub (w wypadku niepowodzenia) zabić. Tropem bohatera podąża rządny zemsty agent (Vincent Cassel), a operację nadzorują "dobry i zły glina" (odpowiednio Alicia Vikander i Tommy Lee Jones). I właśnie te sceny, w których nasz antagonista musi uciec czy przechytrzyć wrogów, wypadają najlepiej.
Pościgi to już znak firmowy serii i także tutaj zostały zrealizowane fantastycznie. Dobrze wypada też sekwencja podczas demonstracji oraz końcowa walka w tunelu. Dynamiczny, czasem wręcz szalony montaż niesamowicie potęguje emocje płynące z ekranu. Jak zawsze ciekawe są tu kulisy pracy CIA - ich metody oraz środki, po jakie sięgają, by kogoś namierzyć.
W tym wszystkim ginie jednak istota tego kim jest Bourne i jakie są jego motywacje. Niby dowiaduje się on ważnych rzeczy na temat swej przeszłości, ale na koniec zdaje się być w tym samym punkcie, w którym znajdował się na początku. Bardziej chce, by zostawić go w spokoju, niż coś zmienić. Wydaje się, że zaprzepaszczono najciekawszy wątek tej produkcji. Działania Bourne'a z poprzednich odsłon serii wywołały lawinę problemów dla CIA, które dotknęły wielu postronnych agentów. Za to właśnie, na głównym bohaterze chce się zemścić postać grana przez Cassela. Potraktowano to jednak bardzo jednowymiarowo.
"Jason Bourne" to produkcja, która może zadowolić fanów serii, ale powinni oni wiedzieć, że jest to z pewnością najsłabsza jej część. Kto czekał na kolejne przygody agenta z amnezją, ten będzie zadowolony z jego powrotu. Jednak ci, którzy chcieli poznać więcej szczegółów z przeszłości bohatera oraz dowiedzieć się, co teraz u niego słychać - wyjdą z kina zawiedzeni.
Michał Derkacz
Jason Bourne, reż. Paul Greengrass, prod. USA, czas trwania 123 min, dystr. United International Pictures, polska premiera 29 lipca 2016