Gunman: Odkupienie - Sean Penn w akcji [RECENZJA]
2015-03-29 16:43:39James Terrier jest agentem, byłym pracownikiem służb specjalnych. 8 lat temu wykonał rozkaz, który zmienił życie jego oraz bliskiej mu kobiety. Po latach demony przeszłości odżywają i ktoś pragnie jego śmierci. Terrier kompletował bowiem wszystkie szczegóły wykonywanych przez siebie misji i dane te są temu komuś bardzo nie na rękę. Teraz, ścigany, będzie musiał chronić siebie i ukochaną.
Brzmi jak opis stu innych filmów sensacyjnych, prawda? I niestety tak też wygląda. Schematy, kalki i oklepane motywy kina akcji są zmorą "Gunman: Odkupienie" na każdym kroku. Kiedyś on polował, teraz polują na niego. Odszedł z agencji, ale ona o nim nie zapomniała. Wszystko to znamy i wszystko to tu jest.
Zatem jeśli chodzi o fabułę, to miejmy jasność. Najnowszy film Pierre Morela niczym was nie zaskoczy. To jednak nie powód, by z miejsca go skreślać. Jest w nim bowiem kilka czynników, które starają się ratować obraz całości. Czynnikami tymi są aktorzy. Zacznijmy od głównego bohatera.
Sean Penn wygląda tu rewelacyjnie. Ten 54. letni aktor nie dość, że ze zwinnością niejednego młodzika skacze, strzela i walczy, to jeszcze dorobił się niesamowitej muskulatury. Prawdopodobnie dlatego przez pół filmu biega bez koszulki. Ostatnio z taką dumą po ekranie paradował tylko Daniel Craig w "Casino Royal".
Aktorsko też jest nieźle, choć nie ukrywajmy, że "Gunman: Odkupienie" nie prezentuje scenariuszowych i dialogowych wyżyn. Bardziej charyzmatyczny jest tu Javier Bardem. Aktor zdążył już przyzwyczaić widzów, że grywa szaleńców jak nikt inny, a jego rola byłego przyjaciela, a obecnie ekscentrycznego wroga jest wielkim plusem omawianej produkcji.
Najsłabiej wypadają Idris Elba i Jasmine Trinca. Elby jest tu po prostu strasznie mało i gdyby rolę tę zagrał ktokolwiek inny, jakość filmu by nie ucierpiała. Trinca jako przestraszona ukochana, o serce której rywalizują śmiertelni wrogowie, wypada nieco lepiej, ale myślę, że też nie zostanie na długo zapamiętana.
Wypada powiedzieć kilka słów na temat jakości scen akcji i ogólnego klimatu filmu, który zrobił przecież twórca "Uprowadzonej". Produkcja z 2008 roku zmienia oblicze kina akcji, a na przykładzie Liama Nessona pokazała, że podstarzali aktorzy też jeszcze mogą wiarygodnie odnajdywać się w kinie akcji. Niestety "Gunmam: Odkupienie" zatracił wszelkie atuty tamtego obrazu. Coś się niby dzieje, ale bez takiej werwy i dynamiki jak byśmy oczekiwali.
Pierre Morel nie stworzył tak świeżego i odkrywczego w swym gatunku kina akcji jak w przypadku brawurowej "Uprowadzonej", czy wcześniej szalonej "13. Dzielnicy". Wyszedł mu odgrzany kotlet, na który może nawet patrzy się ze smakiem, ale w połowie ma się go już dość. Teraz, po niezbyt nieudanym filmie, tytułowego odkupienia będzie musiał dokonać sam reżyser. Oby mu się udało.
Gunman: Odkupienie, reż. Pierre Morel, prod. Francja, Hiszpania, Wlk. Brytania, USA, dystr. Monolith, czas trwania 115 min, polska premiera 27 marca 2015
Michał Derkacz